Rolnikom nie jest łatwo. Nie dość, że muszą się zmagać z niekorzystną pogodą, niskimi cenami w skupie, absurdalnymi przepisami, to jeszcze w szkodę wchodzą im... sieci telekomunikacyjne.
Kabel telekomunikacyjny dynda tuż nad polem. Rolnik nie może normalnie pracować
Z takim właśnie problemem mierzy się obecnie Konrad Krupiński, rolnik i wiceprezes Warmińsko-Mazurskiego Związku Hodowców Bydła Mlecznego, który w swoim gospodarstwie produkuje mleko i bydło opasowe. Poza tym uprawia ok. 70 ha ziemi.
I właśnie nad jedną z jego działek biegnie kabel telekomunikacyjny należący do sieci Orange. Nie byłoby problemu, gdyby był umieszczony zgodnie z przepisami 4 m nad ziemią. Tymczasem kabel dynda dużo niżej i uniemożliwia rolnikowi pracę. A sieć za niego odpowiedzialna od dwóch lat nie reaguje na prośby Krupińskiego.
- Kombajnem i sieczkarnią trzeba jeździć wzdłuż kabla. Nie można pracować, a właściciel linii nawet nie reaguje na zgłoszenia. 2 lata jak tak wisi... – żali się rolnik w mediach społecznościowych.
"Może wam FV wstawię za kręcenie się w poprzek pola wzdłuż waszych linii"
Krupiński dodaje, że najbardziej boli go właśnie brak jakiejkolwiek reakcji ze strony operatora.
- Może wam FV wstawię za kręcenie się w poprzek pola wzdłuż waszych linii, to ktoś się zainteresuję – pisze do Orange zdenerwowany Krupiński.
Orange obiecuje zająć się sprawą rolnika
I kto wie, może Orange tej faktury się przestraszyło, bo kilka godzin później odpowiedziało Krupińskiemu w mediach społecznościowych, prosząc o doprecyzowanie numerów działek i informując, że zajmie się tą sprawą.
Jak widać, presja i publiczne wywołanie do tablicy ma czasem sens.