Pomorskie. Bydło padło z powodu jadu kiełbasianego?
Rolnicy ze wsi Lamk prowadzą gospodarstwo rolne. Utrzymują się z krów mlecznych. W ostatnim czasie stado zostało uszczuplone o 19 sztuk. 14 z nich to były krowy mleczne. Rolnicy utrzymują, że winę za to ponosi jeden z dostawców siana, u którego się zaopatrywali. - Mamy takie przypuszczenia, bo jeden z rolników też kupił od niego siano i też mu krowy padły - w rozmowie z Tygodnikiem Poradnikiem Rolniczym przekazał poszkodowany rolnik. Twardych dowodów na to jednak nie posiada.
Jak utrzymują, sprawa jest cały czas w toku, ale jeszcze jej nie zgłosili na policję. Mają takie plany. Lekarz weterynarii, który zajmował się padniętymi krowami wskazał gospodarzom, że przyczyną problemów ze zwierzętami mógł być jad kiełbasiany, który mógł się znajdować w sianie. W jaki sposób jad kiełbasiany mógłby znaleźć się w sianie? Rolnik, z którym rozmawialśmy, nie był w stanie odpowiedzieć na to pytanie.
Straty jednak jakie już poniósł są olbrzymie. - Myślę, że straty jakie ponieśliśmy to około 200 tys. zł - żali się rolnik.
Jak zabójczy jad kiełbasiany mógł trafić do siana?
Objawy kliniczne, które stwierdził weterynarz, wskazują na zatrucie jadem kiełbasianym. A z relacji rolników wynika, że problemy zaczęły pojawiać się po karmieniu ich nowonabytym sianem. To może sugerować dość przypadkowy przebieg zdarzenia, w któym siano skażone zwłokami gryzoni staje się zazwyczaj źródłem zatrucia. Przypadkowe sprasowanie małych gryzoni jest najczęstszym sposobem zatrucia siana. W warunkach beztlenowych, które panują w zrolowanej beli siana, toksyna ma doskonałe warunki do rozwoju.
Jak można pomóc gospodarzowi?
Rolnicy nie tylko chcą doprowadzić do wyjaśnienia sytuacji padłych krów, ale również starają się odbudować stado. W tym ostatnim pomóc może zorganizowana na ich rzecz zbiórka środków finansowych. W zbiórce rolnicy proszą o pomoc i mają nadzieje, że uda się zebrać 50 tys. zł, o które się zwrócili.
Michał Czubak
fot. arch. prywatne