11 słów na tak niewielkim obszarze utrudnia rolnikowi wykonywanie prac polowych
Zdzisław Rabenda, rolnik ze wsi Brzeziny (powiat kłobucki, gmina Przystajń), który gospodaruje na niewiele ponad 3 ha, musi omijać jedenaście słupów energetycznych w czasie prac polowych. A niedługo na jego ziemi ma stanąć następny słup.Tym razem największy – nie jak dotychczasowe podtrzymujące linię energetyczną dostarczającą prąd do domów we wsi, ale wysokiego napięcia 400 kV.
Od kiedy rolnik dowiedział się o tych planach, próbuje je powstrzymać lub przynajmniej zmienić.
– Mamy tylko 3,35 ha. Wygląda na to, że w przyszłym roku będzie jeszcze mniej, gdy stanie kolejny słup – mówi gospodarz.
Przez pole, m.in. pana Zdzisława, ma bowiem przechodzić linia przesyłowa, zaś na ziemi rolnika ma stanąć słup linii 400 kV wchodzący w skład linii 400 kV Trębaczew – Wielopole.
– Próbowaliśmy się temu sprzeciwić, zmienić przebieg linii, ale bez rezultatu – opowiada Jadwiga Rabenda, żona rolnika.
Jak PSE wytycza przebieg nowych linii energetycznych?
– Spółka, zgodnie z przyjętymi standardami społecznej odpowiedzialności, dokłada wszelkich starań, aby przedsięwzięcie to było realizowane w sposób niekolidujący z planami i zamierzeniami właścicieli terenów, na których zostało zaplanowane. W tym celu wstępne projekty umiejscowienia instalacji przesyłowych zostały uzgodnione z miejscowymi władzami samorządowymi już na etapie prac nad studium wykonalności projektu. (…) Następnie koncepcje trasy linii były przedmiotem konsultacji z mieszkańcami, a w szczególności z właścicielami nieruchomości, przez których działki przechodzi linia – wyjaśnia Rafał Jaros z Wydziału Komunikacji Społecznej Polskich Sieci Elektroenergetycznych.
Rolnik odwołał się od decyzji o usytuowaniu kolejnego słupa energetycznego na jego polu
Na początku 2023 r. rolnik odwołał się od decyzji wyznaczającej jego grunty na potrzeby działki pod słup energetyczny, a wcześniej, oczywiście, do sprawdzenia możliwości glebowych w zakresie jego posadowienia.
Ministerstwo Rozwoju i Technologii oddaliło jednak jego wniosek, gdyż, jak stwierdza, nie znajduje podstawy do zastosowania art. 132 k.p.a., i utrzymało w mocy decyzję wojewody śląskiego w powyższej sprawie.
W efekcie na początku br. na jego pole trafiła grupa ludzi, która zniszczyła część upraw na gruncie.
Rolnik domaga się odszkodowania za straty na polu jakie już wyrządzono
Stąd w piśmie do wojewody śląskiego z 27 kwietnia 2023 r. rolnik wraz z żoną stwierdzają m.in.: „…w związku z zawiadomieniem o wydaniu decyzji o zezwoleniu na wejście na teren nieruchomości z dnia 20 grudnia 2022 r. (IFXIII.747.61.2022) składam roszczenie odszkodowawcze w zakresie następujących szkód dokonanych na mojej nieruchomości: użycie sprzętu ciężkiego w celu wykonania odwiertu; przejazd sprzętem ciężkim i utworzenie w ten sposób trzech ścieżek na odległość około 60 m; utworzenie trzech kopców ziemi na powierzchni, każdy około 4 m2; przejazd ciężkim sprzętem przez pole, na którym zasiane jest zboże, co zniszczyło uprawy”.
Zdaniem rolnika straty, jakie spowodowała ta „wizyta”, to przynajmniej 5 tys. zł. Na razie nie otrzymał nawet symbolicznej złotówki za poniesione straty. Jednak służby wojewody śląskiego przystąpiły do formalnych działań w tej sprawie i poprosiły PSE o „…przysłanie wszelkiej dokumentacji dotyczącej opisanej wyżej nieruchomości”.
Biuro prasowe wojewody śląskiego mimo skierowanych pytań w tej sprawie nie odpowiedziało na nie, choć gospodarz regionu – wojewoda śląski – jest w nią zaangażowany. Sprawa jest więc niczym u Nikodema Dyzmy „w załatwianiu”.
Procedury, ministerstwa i słupy
Biuro komunikacji Ministerstwa Rozwoju i Technologii nadmienia, iż: „Podstawą ustalenia odszkodowania jest opinia o wartości poniesionych szkód sporządzana przez niezależnego rzeczoznawcę majątkowego. Opinia ta jest podstawą dla starosty do określenia w decyzji administracyjnej wysokości odszkodowania”.
Rolnik jest poważnie zaniepokojony procedurami, sposobem przygotowania inwestycji i faktem, że nikt nie chce z nim rozmawiać.
– Na nasze pole przyszli jacyś ludzie. Z ich strojów wynikało, że to geolodzy, ale nie wylegitymowali, nie poinformowali o niczym. Po prostu weszli na nasze pole – mówi pani Jadwiga.
PSE zapewnia, że wypłaci odszkodowanie na podstawie decyzji wojewody
„W sprawie dotyczącej odwiertów geologicznych pragniemy wyjaśnić że Pełnomocnik PSE wystąpił pisemnie (25.07.2022 – data odbioru korespondencji) do pana Rabendy z wnioskiem o udzielenie zgody na wejście na działkę i przeprowadzenie prac polegających na wykonaniu odwiertów geologicznych. Następnie telefonicznie kontaktował się z panem Rabendą z prośbą o udzielenie niezbędnej zgody, której ostatecznie nie otrzymał. W związku z powyższym, zgodnie z zapisami specustawy przesyłowej, do wojewody śląskiego został skierowany wniosek o wydanie decyzji o zezwoleniu na wejście na teren wskazanych nieruchomości w celu przeprowadzenia przedstawionych prac. Na podstawie wyżej wymienionego wniosku wykonawca zrealizował odwierty na działce pana Rabendy. Odnosząc się do zarzutów pana Rabendy dotyczących poniesionych strat w trakcie prowadzenia odwiertów, informujemy, że wszelkie ewentualne odszkodowania zostaną wypłacone adekwatnie do poniesionych przez właściciela nieruchomości strat, zgodnie z decyzją odszkodowawczą wydaną przez wojewodę śląskiego – stwierdza Rafał Jaros.
"Trasa linii nie mogła zostać zmodyfikowana w myśl sugestii rolnika"
Wydaje się, że sprawa budowy na polu rolnika słupa linii energetycznej jest przesądzona i to tylko kwestia czasu, aż zostanie tam postawiony.
„Pan Rabenda został, podobnie jak inni właściciele, zawiadomiony o spotkaniach informacyjno-konsultacyjnych i wziął w nich udział, przekazując pracownikom PSE swoje uwagi dotyczące budowy linii. W przypadku działki pana Rabendy trasa linii nie mogła zostać zmodyfikowana w myśl jego sugestii – wyjaśnia Rafał Jaros.
Rolnik musi wybrać: wynagrodzeni z tytułu umowy służebności lub odszkodowanie. Ale tylko za nowe słupy
PSE informuje, iż rolnik może zawrzeć umowę służebności przesyłu dla linii i otrzymać z tego tytułu wynagrodzenie. Przewiduje ono ograniczenia związane ze słupami, jak i zawieszeniem przewodów, a także z dalszą eksploatacją linii. Właścicielom, którzy nie zawrą z PSE umowy służebności, przysługiwać będzie odszkodowanie na mocy decyzji administracyjnych wojewody.
Z obecności słupów korzystają wszyscy, ale rolnicy nie mają za ta zadośćuczynienia
– Stare słupy są tutaj jeszcze chyba od lat 60. ubiegłego wieku – wspomina pani Jadwiga. I rozpatruje: – Przecież pośrednio wszyscy z nich korzystają, a my nie mamy za to nawet najmniejszego zadośćuczynienia. Nawet symbolicznego.
Jednak zgodnie z prawem, a więc po okresie zasiedzenia (30 lat), większość rolników w Polsce jest już skazana na darmowe użyczanie swoich gruntów pod stare słupy, gdyż przed upływem tego okresu nie wszczęła odpowiedniego postępowania prawnego, np. w formie żądania zadośćuczynienia finansowego za bezumowne użytkowanie ziemi.
Artur Kowalczyk