Opony na silosie z kiszonką to odpad. Aby je wykorzystywać, rolnik musi mieć odpowiednie zezwolenie. W przeciwnym wypadku grozi mu grzywnaTomasz Ślęzak
StoryEditorinterwencja TPR

Rolnika czeka kara za obciążenie pryzmy zużytymi oponami. Nawet 1 mln zł

24.06.2024., 17:30h
Tomasz ŚlęzakTomasz Ślęzak
Zużyte opony to odpad. W katalogu odpadów opublikowanym w rozporządzeniu ministra klimatu znalazły się 2 lutego 2020 r. Oznaczało to, że w przypadku ich odzyskiwania i wykorzystania do obciążania pryzm kiszonkowych hodowcy bydła i producenci mleka musieli uzyskać odpowiednie zezwolenie.

Na opony trzeba mieć zezwolenie

W zależności od skali produkcji, powinien je w drodze decyzji wydać starosta lub marszałek województwa. Wykorzystywanie opon bez pozwolenia rolnikom grozi karami finansowymi. Krajowa Rada Izb Rolniczych w grudniu 2023 r. postulowała dokonanie zmian w ustawie o odpadach tak, aby rolnicy mogli składać jedynie oświadczenia, bez występowania o specjalne zezwolenie.

Ministerstwo klimatu odpowiedź przysłało dopiero w połowie marca 2024 r. Stwierdziło, że ustawa o odpadach przewiduje możliwość zwolnienia z uzyskiwania zezwolenia na przetwarzanie odpadów. Ministerstwo Klimatu i Środowiska po konsultacjach z resortem rozwoju i technologii, który odpowiada za rozporządzenie, poinformowało, że postulat KRIR zostanie rozważony w przypadku rozpoczęcia prac nad tym aktem prawnym.

O pomoc i przedstawienie trudnej sytuacji poprosili nas hodowcy bydła i producenci mleka z centralnej Polski. W trosce o pielęgnację właściwych stosunków z regionalnymi instytucjami odpowiedzialnymi za środowisko poprosili o nieujawniane danych osobowych.

– Kilka lat temu w TPR pisaliście o tym, że na wykorzystanie opon do przykrywania pryzm musi być zezwolenie. Zadzwoniłem do WIOŚ i zapytałem, co mam robić. Usłyszałem od urzędnika, że inspektorzy to też ludzie. Jeśli przyjadą, to będą wiedzieć, do czego służą opony. Wiadomo, że do przykrywania pryzm. Przepis miał zostać wycofany. Nic więc dalej w tej sprawie nie robiłem, skoro udzielono mi takiej informacji – wspomina jeden z hodowców, dostawca do OSM Koło.

Rolnika czeka kara - nawet 1 mln zł

W tym roku przez kraj przetoczyła się fala protestów rolniczych. Kiedy ich intensywność zmalała, jego gospodarstwo zostało wytypowane do kompleksowej kontroli przez Wojewódzką Inspekcję Ochrony Środowiska. Sprawdzane były między innymi gospodarka odpadami, plan nawożenia, rejestry zabiegów chemicznych, gospodarka wodna. Wnikliwa kontrola wykazała tylko i aż dwa uchybienia. Przetwarzanie odpadów w postaci zużytych opon do zabezpieczenia pryzm i magazynowanie odpadów (opon) w miejscu do tego nieprzeznaczonym.

Wiem, że zostanę ukarany. Kara finansowa może wynieść od 1 tys. do 1 mln zł. Nie została wydana jeszcze decyzja o jej wysokości. Chciałem jednak działać dalej zgodnie z prawem. Nie wyobrażam sobie przygotowywania kiszonki bez opon. Udałem się do starostwa powiatowego, aby złożyć wniosek o wydanie zezwolenia na używanie odpadów. Urzędnicy powiedzieli mi, że nie jest potrzebne pozwolenie, a wystarczy moje oświadczenie. Nawet podyktowali mi jego treść. Zadzwoniłem do WIOŚ i poinformowałem, że oświadczenie zostało zgłoszone, i wyraziłem nadzieję, że działam zgodnie z prawem. Mój telefon wywołał zdziwienie. Usłyszałem, że nie ma podstawy prawnej, która pozwalałaby na wykorzystanie opon na podstawie oświadczenia. Musi być decyzja starosty – wspomina hodowca.

Rolnik był konsekwentny – złożył wniosek o pozwolenie w drodze decyzji wydanej przez starostę. Starostwo oczywiście nie wydało zezwolenia. Wystąpiło do rolnika o przedstawienie, co się będzie działo z oponami, kiedy nie będą leżały na pryzmach z kiszonką.

image
Opony na pryzmie kiszonki

Rolnik musi mieć pozwolenie, by obciążyć pryzmę kiszonki oponami. Czy zniknie absurdalny przepis?

– Starostwo bowiem stwierdziło, że we wniosku podałem, iż w miarę skarmiania kiszonek opony wykorzystywane do ich obciążenia będą sukcesywnie zdejmowane i przenoszone na nowe powstające pryzmy. Jednak starostwo uznało, że opony nie będą magazynowane ani przed ich wykorzystaniem ani po ich wykorzystaniu na pryzmach – opowiada rolnik.

Starostwo więc wezwało do „rozpisania rocznego cyklu powstawania, terminu i czasu skarmiania pryzm z kiszonek oraz podania, czy w trakcie cyklu przewidziana jest przerwa technologiczna. Ma to na celu ustalenie, czy występują ciągłości przetwarzania odpadów bez konieczności magazynowania”.

Rolnik czy zakład utylizacji odpadów?

– Jako rolnicy jesteśmy traktowani jak zakłady zajmujące się utylizacją odpadów. Przepisy wymagają, aby teren przechowywania odpadów był ogrodzony, utwardzony, monitorowany, z rejestrem 30-dniowym oraz podglądem online dla WIOŚ. Trzeba też złożyć depozyt do starostwa w wysokości 300 zł za każdą tonę posiadanych opon. Pozostaje on tam do momentu, kiedy nie zostanie zakończona działalność. W moim gospodarstwie wykorzystuję dziesiątki ton opon. Do uzyskania pozwolenia na magazynowanie potrzebna jest opinia straży. Kolejny problem to słoma. Straż może nie wydać zgody ze względu na jej przechowywanie. Zajdzie więc konieczność wyznaczenia magazynu daleko poza gospodarstwem – mówi hodowca.

Na rynku są gotowe produkty

Okazuje się jednak, że przepisy pozwalają na wykorzystanie elementów zużytych opon i wykorzystania ich do przykrywania folii kiszonkowych pryzm. Jedna z firm dostarcza tzw. pierścienie silosowe, czyli „boczne części opon do okrywania silosów i pryzm kiszonki”. Produkt jest odporny na wiatr, a waga jednego to kilkanaście kilogramów, nie gromadzi wody ani zanieczyszczeń, jest czysty i suchy.

Nasze rozwiązanie to gotowy produkt. My go transportujemy i sprzedajemy tak, jak inne nasze produkty wytworzone w procesie recyklingu opon do samochodów ciężarowych. Sprzedajemy to od wielu lat, najpierw do Niemiec, następnie do innych krajów Europy Zachodniej. Teraz także w Polsce – słyszę po zadzwonieniu na jeden z podanych na stronie numerów.

– Co takiego zrobiliście, że opona z odpadu stała się produktem? – dopytuję.

Z opon do samochodów ciężarowych wycinamy boki, które stają się pierścieniami do przykrywania silosów.

– Jeśli więc kupię wasz produkt, to czy mogę być pewien, że nic mi nie grozi ze strony WIOŚ w przypadku kontroli? Dajecie fakturę, że kupiłem produkt, a nie odpad? – pytam.

– Może być pan pewien, dlatego że podlegamy ogromnej liczbie kontroli, mając te produkty na placu.

To ile takie ringi kosztują i czy mogę je przechowywać gdziekolwiek, jak się kiszonka skończy? – dociekam.

– Uważam, że można. My te rzeczy składujemy na naszych sektorach, bo to są produkty. Sprzedajemy transporty całopojazdowe. Na standardową przyczepę ładujemy 2 tys. kółek. Koszt na terenie kraju to 7,8 tys. zł netto. Przez ostatnie dwa lata liczba zamówień bardzo w Polsce wzrosła – słyszymy w słuchawce na zakończenie.

Rolnicy apelują po raz kolejny

Rolnicy za naszym pośrednictwem kierują do ministerstw: klimatu i środowiska, rozwoju i technologii oraz rolnictwa gorący apel o zmianę przepisów, tak aby umożliwiły korzystanie z opon bez pozwoleń. Apelują także o pomoc w postaci nacisku i presji ze strony organizacji i związków rolniczych. Te zrzeszające hodowców bydła chwalą się, że należą do największych i najskuteczniejszych w kraju.

Tomasz Ślęzak

fot. T. Ślęzak

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
07. wrzesień 2024 22:34