Policja chciała ukarania rolników za legalny protest
Policjanci z Janowca Wielkopolskiego złożyli wniosek do sądu o ukaranie rolników, którzy protestowali na drodze ekspresowej S5. Protest był legalny. Organizatorzy dokonali zgłoszenia w Urzędzie Gminy w Rogowie. Mimo to Sąd Rejonowy w Żninie około 30-osobową grupę rolników uznał za winną popełnienia wykroczeń związanych z wjazdem ciągnikami rolniczymi na drogę ekspresową. Wymierzył im kary wynoszące co najmniej 500 zł.
Przypomnijmy: 20 marca w całym kraju odbywały się liczne protesty rolników przeciw Zielonemu Ładowi. Zawiadomienia o zgromadzeniach były składane w urzędach gmin, na terenie których miały one miejsce. Tak też było w przypadku rolników z powiatu żnińskiego. Postanowili oni swoje zgromadzenie przeprowadzić na trasie S5, która łączy Bydgoszcz z Poznaniem. Ich zamiarem nie było całkowite zablokowanie ruchliwej drogi. Jako miejsce protestu wybrali węzeł Łaziska. Rolnicy swoją blokadę wyznaczyli między zjazdami a wjazdami na S5. Ruch pojazdów, choć spowolniony, był więc możliwy.
Zniszczony ciągnik
Protest zaplanowano na kilka dni. Pierwszej nocy kierowca samochodu ciężarowego, zamiast skierować się na zjazd, zignorował postawione plastikowe słupki i z impetem wjechał w kolumnę ciągników. W wyniku zderzenia rozpadł się jeden z nich, a kilka innych zostało uszkodzonych. Po uderzeniu kierowca się nie zatrzymał. Wlókł traktor jeszcze ponad sto metrów, przy okazji spychając z drogi kolejne rolnicze maszyny. Rozbity został deutz-fahr 5130 z 2015 roku.
– Nie wiem, jakie są ustalenia policji, ale kierowca ciężarówki prawdopodobnie zasnął. Gdyby nie nasz protest, ruch odbywałby się w zwykłym trybie i doszłoby do tragedii. Od razu po zderzeniu podbiegliśmy do auta. Otworzyliśmy drzwi kabiny i kierowca z niej wypadł. W niecenzuralnych słowach powiedział, że spał tylko dwie godziny. Wtedy go zapytałem, czemu wjechał w traktory i czy je w ogóle widział. Odparł, używając popularnego przekleństwa, że zasnął – relacjonuje jeden ze świadków wypadku.
Na miejscu pojawiły się spore siły policyjne. Wcześniej nie były widoczne. Funkcjonariusze spisali dane uczestników zgromadzenia. Zbadana została ich trzeźwość. Pojawili się prokurator oraz biegli, którzy sporządzili odpowiednią dokumentację. Co ciekawe, policja nie ustaliła winnego wypadku. Orzekła, że zrobi to sąd. Ruch Młodych Farmerów zorganizował zbiórkę pieniędzy na zakup ciągnika. W kilka dni zebrano 300 tys. zł. Nie bez problemów (ze strony operatora portalu, na którym prowadzona była zbiórka) ciągnik udało się kupić i pracuje on w gospodarstwie.
Policja odrywała rolników od pracy w polu
– Dobrze to pamiętam, bo wtedy siałem kukurydzę. To było pod koniec kwietnia. Musiałem przerwać pracę i pojechać do Janowca Wielkopolskiego na przesłuchanie. Policja pytała mnie, jak cała sytuacja wyglądała. Skąd się dowiedziałem o proteście, dlaczego pojechałem i w nim uczestniczyłem. Pytania były nieoczywiste, bo pytano mnie, czy były jakieś burdy oraz jak przebiegał sam wypadek, czyli zderzenie ciężarówki z ciągnikiem – wspomina jeden z biorących w zgromadzeniu rolników.
Przesłuchania odbywały się w kilku komisariatach, które położone są w gminach należących do powiatu żnińskiego. Rolnicy informowali, że wszyscy byli pytani prawie o to samo.
– Przesłuchiwano mnie w dwóch sprawach. Pierwsza dotyczyła zdarzenia związanego ze zniszczeniem ciągnika. Każdy z nas musiał przedstawić swoją wersję. Policja także przedstawiła drugą teczkę odnośnie do wykroczeń, które mieliśmy popełnić. Były w nich notatki policyjne. Wszystko wskazywało na to, że mamy być w jakiś sposób ukarani. Funkcjonariusz powiedział mi chyba poza protokołem, że oni muszą przeprowadzić całą procedurę, jednak na sto procent sąd nam winy nie przypisze i umorzy sprawę – informuje kolejny rolnik.
Z relacji rolników wynika, że policja do sprawy podeszła rzetelnie i wnikliwie.
– Musiałem wykonać rysunek sytuacyjny. Kazali mi sporządzić szkic, który przedstawił, jak sytuacja wyglądała w momencie zderzenia. Jak stały ciągniki na drodze i gdzie my staliśmy – dodaje jeden z protestujących.
Policjanci z komisariatu w Janowcu Wielkopolskim pod koniec sierpnia przesłali do Sądu Rejonowego w Żninie wnioski o ukaranie. Rolnikom zarzucono, że 20 i 21 marca w miejscowości Rogowo na drodze ekspresowej S5 w kierunku Bydgoszczy, kierując ciągnikami rolniczymi, nie dostosowali się do znaku D-7 „droga ekspresowa”. Wjechali pojazdem na drogę, która nie jest przeznaczona do ruchu takich pojazdów, co oznaczało wykroczenie z art. 97 k.w. w zw. z art. 45 ust. 1 pkt 4 Prawa o ruchu drogowym. To niejedyny zarzut, ponieważ policja wnioskowała o ukaranie rolników za złe parkowanie ciągnikami. Powodowali utrudnienia w ruchu drogowym i popełnili wykroczenie z art. 97 k.w zw. z art. 46 ust. 1 ustawy Prawo o ruchu drogowym.
W drugiej połowie września sąd rejonowy w Żninie wydał wyroki nakazowe, w których orzekł, że rolnicy są winni zarzucanych im czynów, i wymierzył kary grzywny po 500 zł. Według relacji rolników była to najczęściej stosowana wysokość grzywny, choć miały też być zasądzane wyższe kwoty.
Rolnicy nie zgadzają się z wyrokami sądu
– Nie zgadzamy się z tymi wyrokami. Jesteśmy niewinni. Nie popełniliśmy wykroczenia. Protestowaliśmy, a nasze zgromadzenie było zgłoszone i legalne. Niezrozumiałe są postawa policji i wyrok sądu. Zostaliśmy poinformowani, że od wyroku nakazowego może zostać złożony sprzeciw i w większości skorzystaliśmy z tego prawa. Odbędą się realne rozprawy w sądzie, podczas których będziemy walczyć o swoje prawa – poinformowali nas rolnicy.
Postępowanie policji i wyrok sądu są dla nich niezrozumiałe i budzą wiele wątpliwości. Sprawa sądowa, która ma ustalić, kto był sprawcą wypadku na blokadzie, jeszcze się nie rozpoczęła. Jeśli rolnicy przyjęliby mandaty, oznaczałoby to, że zgadzają się z tym, że na trasę wjechali nielegalnie i powodowali utrudnienia. Sąd ukarał także operatora zniszczonego deutz-fahra. Rodzi się pytanie, który przepis jest ważniejszy: Kodeks drogowy czy zgłoszenie do wójta zgromadzenia, które on zatwierdza.
– Podczas jednego z protestów pytałem policyjnego dowódcy, czy po zgłoszeniu można legalnie wjechać na drogę ekspresową. Usłyszałem, że można, ponieważ na czas zgromadzenia czy protestu policja zamyka drogę. Na odcinku zamkniętym nie wszystkie przepisy obowiązują – relacjonuje jeden z rolników.
Protestujący niedaleko Rogowa mają wątpliwości co do czynności podjętych przez policję. Funkcjonariuszy było niewielu. Nie było też radiowozów wyznaczających zjazdy z trasy. Jeśli rolnicy zostaną prawomocnie skazani, może to oznaczać spory problem w przyszłości. Czy policja będzie karać każdego, kto odważył się wjechać na ekspresówki i autostrady traktorem? Pierwszy proces w tej sprawie odbędzie się 8 listopada w sądzie w Żninie. Początek zaplanowano na godz. 10.00. Rozprawy kolejnych oskarżonych wyznaczane są co 30 minut i potrwają do godz. 14.00.
Tomasz Ślęzak
fot. T. Ślęzak