
Płacili regularnie, a później przestali
– Ta firma działa na lokalnym rynku od kilku lat. Na bramie zakładu wisi tablica o przeprowadzonym remoncie gorzelni. Finansowany był ze środków europejskich. Płacili dosyć regularnie za dostarczaną kukurydzę. Zdarzały się przesunięcia płatności, ale ostatecznie były regulowane. Problem zaczął się w 2019 r., kiedy spółka przestała płacić. Dostarczyliśmy jej sporo kukurydzy. Mieliśmy nawet ustalone porozumienie. Podpisała nam weksle in blanco, które miały zabezpieczać spłatę. Okazały się nic nie warte, ponieważ zarząd spółki złożył wniosek o restrukturyzację. Kiedy rozpoczęła się sądowa procedura, firma została objęta ochroną. Do momentu zakończenia postępowania w sądzie nie można w żaden sposób prowadzić procedury windykacji należności. Największy problem stanowi to, co się dzieje w sądzie. Od 2022 r. nie potrafił on stwierdzić prawomocności postanowienia o zatwierdzeniu układu z wierzycielami – poinformowała nas grupa rolników-wierzycieli z powiatu poznańskiego.
Sprzedawali kukurydzę suchą po 750 zł/t. Dostawy trwały od sierpnia do października. Najpierw firma zaczęła płacić nieregularnie, potem całkowicie zaprzestała regulowania zobowiązań. Przedstawiciele jej zarządu odwiedzali gospodarstwa i prowadzili negocjacje w celu przesunięcia spłaty należności. Kukurydzę dostarczono w 2019 r., a negocjacje trwały w drugiej połowie 2020 r. Termin zapłaty został ustalony na marzec 2021 r. Do porozumienia dołączany był weksel in blanco. Miał stanowić zabezpieczenie roszczeń wierzycieli, a w przypadku niewykonania płatności za kukurydzę wierzyciel miał być uprawniony do wypełnienia weksla na kwotę odpowiadającą sumie zobowiązań.
Gorzelnia działa nadal, ale rolnikom nie płaci
– W postępowaniu restrukturyzacyjnym jako wierzyciele głosowaliśmy przeciwko. Sąd odrzucił plan restrukturyzacyjny. Zarząd firmy złożył odwołanie. Zapadła decyzja, że wniosek restrukturyzacyjny ma być ponownie rozpatrzony. Firma funkcjonuje, ale nam nie płaci. Ustanowiony nadzorca sądowy informuje nas jedynie, że musimy czekać – relacjonują rolnicy.
Nadzorca 27 stycznia 2023 r. przesłał do rolników pismo informujące, że sąd nie zatwierdził jeszcze przyjętego układu.
– Niebawem miną trzy lata od momentu, kiedy otrzymaliśmy to zawiadomienie. Nic się nie zmieniło. Dzwonimy do biura obsługi interesanta sądu i za każdym razem słyszymy to samo. Każą czekać i tyle. Przez taką przewlekłość jesteśmy zablokowani. Nie można wdrożyć działań windykacyjnych, aby odzyskać pieniądze za kukurydzę. Czasem z komina się dymi, więc prawdopodobnie gorzelnia działa. Oby tylko nie generowała dalszych strat, bo to będzie działać na naszą szkodę. Ten układ przewidywał podział wierzycieli na grupy i ich spłatę. Bez decyzji sądu tkwimy w próżni – poinformowali nas rolnicy.
Miliardy straty na działalności spółki
Na stronie internetowej spółki można przeczytać, że „Gorzelnia w Łukowie, należąca do firmy Intrade sp. z o.o., została zmodernizowana w 2015 roku z wykorzystaniem środków unijnych z programu ARiMR PROW 2007–2013. Głównym inicjatorem przedsięwzięcia była Prezes Zarządu firmy Intrade Bożena Wróblewska. Budynek gorzelni jest częścią dawnego folwarku. Naprzeciwko znajduje się neorenesansowy dwór z zabytkowym spichlerzem z 1877 roku. W dworze w 1831 przebywał Adam Mickiewicz”.
Spółka funkcjonuje, a jej działalność operacyjna w 2023 r. przyniosła 2,060 mln zł straty. W 2023 r. miała znaczne zobowiązania długoterminowe. Są to między innymi pożyczki wobec jednostek powiązanych – 3,302 mln zł, kredyty bankowe – około 4 mln zł, pożyczki od pozostałych jednostek – niemal 3 mln zł, a także zobowiązania wynikające z dostaw i usług – ponad 6 mln zł. Właścicielami Intrade w 2023 r. było 5 osób. Jedna z nich posiadała 59% udziałów. W ewidencji środków trwałych została wykazana spora wartość urządzeń, maszyn i budynków, która miała wynieść ponad 28 mln zł.
– Nie rozumiemy, dlaczego to tak długo trwa. Tak przewlekła procedura dla spółki to jest bardzo wygodne rozwiązanie. Nie mogą być z niej ściągane żadne należności i działają dalej w najlepsze. Czekamy już ponad dwa lata na zatwierdzenie bądź odrzucenie układu – żalą się rolnicy.
Układ zatwierdzony, ale rolnicy nic nie wiedzą
Jak dowiedzieliśmy się w Sądzie Okręgowym w Poznaniu, „z uwagi na braki formalne wniosku podjęto czynności zmierzające do ich uzupełnienia, zakończone w dniu 31 maja 2023 r. uzupełnieniem braków formalnych sprawozdania nadzorcy układu. Następnie postanowieniem z dnia 16.06.2023 r. sąd umorzył postępowanie, po stwierdzeniu, że układ w ogóle nie został przyjęty. Na skutek złożonego przez dłużnika dnia 18.08.2023 r. zażalenia Sąd Okręgowy postanowieniem z dnia 14.02.2024 r. uchylił postanowienie z dnia 16.06.2023 r. i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania do tutejszego Wydziału. (…) Postanowieniem z dnia 28 czerwca 2024 r. sąd zatwierdził układ zawarty przez Intrade sp. z o.o. z jej wierzycielami. Postanowienie to jest prawomocne – przekazała nam Katarzyna Błaszczak z Biura Rzecznika Prasowego Sądu Okręgowego w Poznaniu.
Kłopot jednak w tym, że o zatwierdzeniu układu nic nie wiedzą poszkodowani rolnicy. Nie dostali informacji o szczegółach układu oraz jaki jest harmonogram spłaty wierzytelności przez spółkę.
Gorzelnia chętna kupić kukurydzę od rolnika
„Tygodnik” postanowił sprawdzić, jak działa gorzelnia. Zadzwoniłem do działu sprzedaży i zakupów Intrade, przedstawiając się jako rolnik, i zapytałem, czy byłaby możliwość sprzedaży 150 ton kukurydzy mokrej w rękawie. Zapytano mnie o cenę, jaką proponuję, oraz wilgotność. Odpowiedziałem, że około 22% i że chciałbym 550 zł za tonę. Dowiedziałem się, że po mojej stronie byłby dowóz surowca oraz że warunki sprzedaży, w tym termin płatności, zostaną określone w umowie. W Intrade dopytywano, czy nie mam kukurydzy suchej. Powiedziałem, że w silosie zostało około 50 ton. Dział zakupów przekazał mi, że musi skonsultować sprawę z prezes firmy i że oddzwoni.
Co na to prezes spółki Intrade?
Następnie zadzwoniłem do prezes spółki Intrade, informując, że reprezentuję największą rolniczą redakcję prasową w kraju. Chciałem porozmawiać o procesie restrukturyzacji i dowiedzieć się, jak wygląda sytuacja finansowa firmy oraz kiedy wierzyciele mogą liczyć na zwrot pieniędzy.
– Jakie jest pana umocowanie prawne? Ja nie udzielam takich informacji przez telefon. Najlepiej, jakbyśmy się spotkali i porozmawiali osobiście – usłyszałem od prezes firmy.
Zapytałem, kiedy mógłbym przyjechać do siedziby firmy.
– Pyta pan o sprawy wrażliwe. Ja to muszę skonsultować z prawnikami. Sprawdzę, jakich mogę udzielić informacji. Oddzwonię – usłyszałem od prezes Intrade.
Czekam więc na telefon.
Tomasz Ślęzak
fot. T. Ślęzak