Złodzieje uradli krowy z pastwiska w Janówce koło Włodawy
Hodowcy bydła mlecznego ze wsi Janówka pod Włodawą (odbiorcą mleka z gospodarstwa jest radzyński Spomlek) mają już serdecznie dość ciągnącej się sprawy kradzieży krów z ich gospodarstwa. Jej początki sięgają jesieni 2019 roku. To wtedy gang złodziei krów wziął sobie za cel gospodarstwo prowadzone przez małżeństwo Małgorzatę i Jana Jaroszuków.
Złodzieje wykorzystali fakt, że gospodarze wypasają stado na pastwiskach za domem. Mają w sumie około 10 ha użytków zielonych. W trosce o dobrostan zwierząt i ograniczenie kosztów starają się więc, aby w sezonie zwierzęta jak najwięcej czasu spędzały na łąkach. Wieczorem, po udoju i zadaniu paszy treściwej, krowy wracają na noc użytki zielone.
– Minęła już piąta rocznica, jak się to wszystko zaczęło – opowiada Jan Jaroszuk. – Rano, 27 września 2019 roku, zobaczyliśmy, że na pastwisku brakuje kilku krów. Ślady łańcuchów prowadziły do drogi pod lasem, około kilometra od miejsca kradzieży. Tam złodzieje próbowali załadować uprowadzone bydło do samochodu.
Nie poszło im to najlepiej, bo z czterech krów, które chcieli ukraść, do samochodu wprowadzili tylko dwie. Dwie kolejne, biało-czerwone, uciekły i wróciły w pobliże gospodarstwa. Do drugiej próby kradzieży doszło z 1 na 2 października.
– Trudno uwierzyć, że złodzieje byli na tyle bezczelni, żeby wrócić w to samo miejsce i podjąć kolejną próbę – kontynuuje hodowca. Udało im się ukraść jedną krowę, druga ponownie nie dała się złodziejom.
– To ulubiona krowa córki, od cielaka chodziła za nią jak pies – zdradza rolnik. – Teraz córka, która poszła do mundurowej szkoły. Mówi, że to dlatego, żeby móc zapuszkować takich złodziei, jak ci, którzy grasowali u nas.
Rolnik opowiada, że w październiku była jeszcze jedna próba kradzieży – złodzieje próbowali włamać się do obory.
– Z tyłu, od strony oddalonej od domu – mówi. – Na szczęście nie pokonali zabezpieczeń.
Spółdzielnia pomogła, policja też się spisała
Wspominając tamten okres, hodowca korzystając z okazji, dziękuje Spółdzielczej Mleczarni Spomlek z Radzynia Podlaskiego, która wsparła gospodarstwo w trudnych chwilach.
– Chcę także podziękować policji z Włodawy i Siemiatycz za ujęcie podejrzanych i sprawne działanie – dodaje rolnik.
Hodowca opowiada, że choć złodzieje zostali szybko namierzeni przez policję, to wciąż czeka na wyrok i odszkodowanie.
Rolnik mówi, że z akt sprawy wynika, że grupa złodziei działała od czerwca 2019 roku. Akt oskarżenia trafił do Wydziału Zamiejscowego Sądu Rejonowego w Bielsku Podlaskim w Siemiatyczach w połowie 2021 roku.
– Od tamtej pory jeżdżę na każdą sprawę, ponad sto kilometrów w jedną stronę – stwierdza Jan Jaroszuk, który ma status pokrzywdzonego świadka. – I już mi wstyd przed ludźmi. Myślą, że dawno się sprawa skończyła i dostaliśmy odszkodowanie. Jak się dowiadują, jak to wygląda, nie mogą uwierzyć.
Pan Jan opowiada, że oskarżeni, z których kilku mieszka w jego okolicy, odpowiadają przed sądem z wolnej stopy.
– Jeden z nich codziennie przejeżdża drogą przed naszym domem z paszowozem – mówi rolnik. – Córka, która bardzo przeżyła tę kradzież, codziennie go słyszy. Trudno w takiej sytuacji zapomnieć o wszystkim.
– Sprawa w sądzie ciągnie się trzy i pół roku. Od niemalże roku nic się w niej nie dzieje – dodaje pani Małgorzata.
– W trakcie śledztwa podejrzani przyznali się do kilkunastu kradzieży – mówi pan Jan. – Jednak potem w sądzie jeden z oskarżonych wycofał się z przyznania się do kradzieży w moim gospodarstwie. Przypuszczam, że to dlatego, że domagam się zasądzenia odszkodowania także za utracone mleko i cielęta.
Rolnik tłumaczy, że sprawa stoi w miejscu, ponieważ jedna ze świadków, bliska krewna jednego z oskarżonych, nie stawiła się już na trzy rozprawy.
Prezesa Sądu Rejonowego w Bielsku Podlaskim zapytaliśmy, czy nieobecności świadka były usprawiedliwione i czy sąd zdecydował o doprowadzeniu go przez policję.
Policja ma doprowadzić świadka na grudniową rozprawę
W odpowiedzi prezes Jan Kapelka napisał m.in.: „(…) informuję, iż na rozprawie w dniu 8 listopada 2023 roku byli słuchani kolejni świadkowie z aktu oskarżenia. Następnie rozprawa została odroczona na dzień 17 stycznia 2024 roku, z uwagi na niestawiennictwo ostatniego świadka, który pozostał do przesłuchania. Świadek (...) swoją nieobecność na rozprawie w dniu 8 listopada 2023 roku usprawiedliwiła.
Sprawa wyznaczona na dzień 17 stycznia 2024 roku została zdjęta z wokandy, z uwagi na usprawiedliwioną nieobecność jednego z obrońców, który złożył zaświadczenie lekarskie wystawione przez lekarza sądowego.
Kolejny termin rozprawy został wyznaczony na dzień 7 czerwca 2024 roku, na którym planowano przesłuchanie świadka (...), która ponownie nie stawiła się, a wezwanie zostało jej doręczono prawidłowo; nie usprawiedliwiła też swojej nieobecności. Sąd postanowił wówczas nałożyć na świadka karę pieniężną w wysokości 700 złotych za nieusprawiedliwione niestawiennictwo i doręczyć świadkowi wezwanie na kolejny termin rozprawy za pośrednictwem Policji. W związku z niestawiennictwem świadka (...) rozprawa została odroczona na dzień 11 września 2024 roku.
Na rozprawę wyznaczoną na dzień 11 września 2024 roku świadek (...) ponownie nie stawiła się mimo, że wezwanie na rozprawę zostało jej prawidłowo doręczone; nie usprawiedliwiła też swojej nieobecności. W związku z czym Sąd postanowił odroczyć rozprawę na dzień 18 grudnia 2024 roku i doprowadzić przymusowo świadka (...) przez Policję na wyznaczony termin rozprawy.”