Jak przekonywał prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych Wiktor Szmulewicz, rosyjskie embargo to wojna gospodarcza wypowiedziana polskiemu rolnictwu za włączenie się w sprawy ukraińskie. Cierpią na tym głównie producenci żywności, którzy nie zawinili. Dlatego niezbędne jest, by państwo uruchomiło nadzwyczajne środki i pomogło rolnikom.
"Dzisiaj polski rolnik ma problemy ze spłatą kredytów, kłopoty ze sprzedażą produktów rolnych, proponuje się mu niskie ceny, sytuację wykorzystuje przetwórstwo i handel" - tłumaczył dziennikarzom Szmulewicz. Dodał, że żywność niekoniecznie tanieje w sklepach, ale rolnik dostaje za swoje produkty nawet o połowę mniej niż w ubiegłych latach.
"Jeżeli jest to wojna gospodarcza wytoczona przez polityków, to nie tylko minister rolnictwa powinien ponosić odpowiedzialność, ale cały rząd" - zaznaczył prezes Izb. W jego opinii, w takiej sytuacji kraj nie powinien pytać Unii o zgodę, ale wesprzeć rolników, bo bez pomocy wielu z nich może zmniejszyć produkcję.
Zdaniem szefa Izb, rozwiązanie na dziś - to czytelny sygnał od rządu, że jest możliwe przesunięcie spłat i rozłożenie kredytów przez banki na mniejsze raty. Takie prolongaty spłat powinny dotyczyć także kredytów preferencyjnych udzielanych przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa oraz spłat kredytów na zakup ziemi i zapłaty czynszów dzierżawnych od Agencji Nieruchomości Rolnych.
Szmulewicz podkreślił, że straty z tytułu embarga ponoszą wszystkie branże rolne, bo są one powiązane ze sobą, np. mniejsza produkcja trzody oznacza spadek zapotrzebowania na zboże i wywołuje perturbacje także na tym rynku.
Podczas konferencji rolnicy mówili także o szkodach wyrządzanych przez dzikie zwierzęta. Z tego powodu rolnicy ponoszą coraz więcej strat, które nie są w dostateczny sposób rekompensowane. Sprawa dotyczy m.in. dzików, których populacja powinna być zmniejszona także w związku z chorobą afrykańskiego pomoru świń.
Uczestnicy spotkania zwracali także uwagę, że ASF przyniosła problemy nie tylko tym producentom ze strefy z ograniczeniami, ale także ma wpływ na całą branże mięsną, w tym na hodowlę świń. Z powodu wprowadzania zakazu importu wieprzowiny z Polski przez wiele krajów, ceny tuczników spadły i ich chów trzody stał się nieopłacalny.
W konferencji "Polska żywność zakładnikiem politycznych gier", która odbyła się w Sejmie wzięło udział ok. 250 rolników z całej Polski. (PAP)