– Nawozy w poprzednim roku kupowaliśmy w cenach ponad 3 tys. zł za tonę, a Polidap jeszcze drożej, bo 4200 zł za tonę. Kukurydza plonowała na średnim poziomie 11,5 tony z ha przy stosunkowo niskiej wilgotności od 24 do 26%. Był to wysoki plon, tym bardziej, że nie uchroniliśmy się przed stratami spowodowanymi przez dziki. Niestety, koła łowieckie w naszym terenie do kwestii dzików podchodzą w sposób lekceważący. W tym roku plony ziarna kukurydzy będą znacznie niższe ze względu na straty suszowe – oznajmił Waldemar Florczak.
Uprawa monokulturowa bez obornika
10 lat temu rolnik zaprzestał produkcji zwierzęcej. Wcześniej utrzymywał głównie bydło opasowe, a także nieduże ilości trzody chlewnej. Jak zatem radzi sobie w uprawie monokulturowej kukurydzy bez zastosowania obornika?
– Brak obornika staramy się zastąpić humusem, którym opryskujemy słomę zaraz po zbiorach, przed talerzowaniem lub mulczowaniem, tak aby szybciej rozłożyły się resztki pożniwne i lepiej były wykorzystane przez rośliny. Po trzech latach tej strategii widzimy skuteczność humusu, dzięki czemu, nawet w warunkach suszy, rośliny kukurydzy są w stosunkowo dobrej kondycji, zachowują świeżość i zieloną barwę. Stosujemy uprawę pasową, która jest systemem bezorkowym i polega na bardzo głębokim spulchnianiu wysiewanych pasów roli. Jednocześnie w międzyrzędziach glebę pozostawia się niespulchnioną. Jednak zastanawiam się, czy już nie pora przeorać pole i zastosować przynajmniej na części areału płodozmianu – stwierdził rolnik.
Ubój trzody chlewnej w gospodarstwie
Jako działacz izb rolniczych, Waldemar Florczak otrzymuje dużo zapytań od rolników odnośnie uboju gospodarczego trzody chlewnej.
– Obecnie tylko producent trzody chlewnej może dokonać uboju gospodarczego trzody chlewnej, a sadownik czy też producent mleka już nie, a wiem, że wielu rolników nieutrzymujących trzody chciałoby mieć taką możliwość po zakupie tucznika z innego gospodarstwa. Należałoby się też zastanowić nad zluzowaniem przepisów i wymogów dla małych producentów trzody chlewnej, którzy głównie utrzymują ją na własne potrzeby, ale też ważne jest, aby mogli sprzedać te zwierzęta na zasadach RDH do innych rolników, np. swoich sąsiadów na ich własne potrzeby – powiedział Waldemar Florczak.
Andrzej Rutkowski