Barbara Majkowska prowadzi rodzinne gospodarstwo razem z mężem oraz synem we wsi Dobrołęka (pow. ostrołęcki, gm. Olszewo-Borki).Barbara Majkowska
StoryEditorMIR

Rolniczka z Mazowsza: Jeśli nie będzie opłacalności, to młodzi odejdą z rolnictwa

28.10.2024., 17:00h

Na Kurpiach gleby są dość niskiej jakości bonitacyjnej, co dotyczy również gospodarstwa Barbary Majkowskiej, które prowadzi wraz z mężem i synem, gdzie 36 ha gruntów rolnych daje zaledwie 8,4 ha przeliczeniowych.

Słabe gleby

Na tak słabych glebach prowadzenie gospodarstwa bez produkcji zwierzęcej jest nieopłacalne, dlatego od lat utrzymujemy bydło mleczne, tym bardziej, że połowa naszych gruntów to łąki i pastwiska. Uprawiamy także kukurydzę na kiszonkę i zboża, ale poza pszenicą, bo ta u nas nie urośnie, ma zbyt duże wymagania siedliskowe – stwierdziła Barbara Majkowska.

Na słabych glebach dużym problemem jest susza. Rolnicy dbają o łąki i pastwiska, tym bardziej, że prowadzą wypas, ale jak nie pada, to trawy i tak wysychają.

– Na naszym terenie nie funkcjonują spółki wodne, rowy zarastają, melioracja nie działa tak jak trzeba. A przecież przydałaby się też retencja wód w obliczu suszy, czego zupełnie nie ma. Susza dokucza już nam kolejny rok z rzędu – przyznała Barbara Majkowska.

WIZYTÓWKA GOSPODARSTWA

Z 58 ha własnych 36 to grunty rolne, a 22 ha zajmują lasy, do tego dochodzi jeszcze 10 ha dzierżaw. Rolnicy utrzymują 60 sztuk bydła, w tym 20 krów mlecznych oraz jałówki i opasy. Mleko dostarczają do SM Mlekovita w Wysokiem Mazowieckiem – oddział produkcyjny Kurpie w Baranowie. Barbara Majkowska pełni funkcję przewodniczącej Rady Powiatowej Mazowieckiej Izby Rolniczej Powiatu Ostrołęckiego.

Wszystkie własne cielęta hodowcy odchowują, jałówki na remont stada, a buhajki opasają do wagi ciężkiej i sprzedają na rzeź.

– Nasze stado jest pod oceną użytkowości mlecznej, średnia wydajność laktacyjna od krowy to 8500 kg mleka, co patrząc na nasze słabe gleby nie jest złym wynikiem. Bydło utrzymujemy w dwóch oborach. Starszy budynek uwięziowy przeznaczony jest dla krów mlecznych. Natomiast nowa obora wolnostanowiskowa od 4 lat służy nam do utrzymywania jałówek i opasów na głębokiej ściółce. Jest to bardzo wygodny i zdrowy system dla bydła, ale pochłania duże ilości słomy, którą musimy dokupić w ilości 200 bel rocznie. Jej ceny w poprzednim roku zaczynały się od 60 zł za belę przy własnym sprasowaniu z pokosu, a w tym roku kupowaliśmy już sprasowaną z dowozem do gospodarstwa po 110 zł za belę – powiedziała hodowczyni.

Barbara Majkowska ma następcę i to wykształconego w tym kierunku, jest nim syn – absolwent studiów rolniczych na SGGW w Warszawie.

Jeśli nie będzie opłacalności, to młodzi niestety odejdą od rolnictwa

Moje pokolenie kierowało się jeszcze tradycją i przywiązaniem do ziemi. Dziś dla młodych przede wszystkim liczy się ekonomia. Jeśli nie będzie opłacalności, to młodzi niestety odejdą od rolnictwa, nawet jeśli lubią to robić – stwierdziła rolniczka.

image
wilki

Wójt na Podlasiu ostrzega rolników przed wilkami. 10 zasad, jak uniknąć tragedii

Jako przewodnicząca Rady Powiatowej Mazowieckiej Izby Rolniczej Powiatu Ostrołęckiego Barbara Majkowska zna bardzo dobrze problemy okolicznych rolników. W ostatnim czasie na pierwszy plan wysuwają się szkody powodowane przez dziką zwierzynę.

Problem ze zwierzyną leśną

– Mamy bardzo duże szkody w zasiewach wyrządzane już nie tylko przez dziki, ale przede wszystkim przez żurawie. Żurawi jest mnóstwo i punktowo wybierają ziarna kukurydzy po zasiewie. Niejeden rolnik musi od nowa siać kukurydzę, a jaki jest to wysoki koszt, to każdy kto ma coś wspólnego z rolnictwem dobrze wie. Z dzikami lepiej lub gorzej, ale jakoś sobie radzimy, zgłaszamy przypadki do kół łowieckich i są podejmowane działania. Natomiast żurawie objęte są ochroną i mamy związane ręce. Nie mamy nawet prawa do odszkodowania za szkody powodowane przez żurawie. Musi się zmienić prawo w tym zakresie, bo po co chronić gatunek, który jest już bardzo liczny i powoduje ogromne straty finansowe w gospodarstwach rolnych. Podobnie sytuacja wygląda z wilkami, których też jest już dużo na naszym terenie, są na tyle zuchwałe, że w biały dzień atakują bydło będące na wypasie, to kolejne straty dla rolników oraz strach o bezpieczeństwo – zakończyła Barbara Majkowska.

Andrzej Rutkowski

fot. A. Rutkowski

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
29. październik 2024 11:01