
Rolnik z Mazowsza redukuje pogłowie
edną z produkcji w jego gospodarstwie jest hodowla bydła mlecznego. Jacek Korycki podkreśla, że jest to wprawdzie gałąź przynosząca największy dochód, ale pomimo tego stopniowo redukuje pogłowie bydła i zmniejsza produkcję mleka.
– W ubiegłym roku produkcja mleka była opłacalna, ale jest ona bardzo pracochłonna. Moje dzieci nie wiążą przyszłości z gospodarstwem, więc zostałem sam w pracach, a posiadając także uprawy sadownicze brakuje mi czasu na rozwój produkcji mleka. Moje działania idą w kierunku odwrotnym, czyli likwidacji tej produkcji. Jeśli tak zrobię to w zamian chciałbym wprowadzić dodatkowo takie uprawy jak np. ziemniak konsumpcyjny, czy rabarbar – mówi Jacek Korycki.
Dotknięci przez suszę
Jacek Korycki podkreśla, że na jego terenie rolnicy borykają się z problemem suszy, która zmusiła go do redukcji pogłowia bydła.
– Mamy słabe gleby, a 2024 roku bardzo dotknęła nas susza, której przy wypłacie odszkodowań nikt nie uwzględnił. W naszym rejonie na terenie gmin Klwów, Odrzywół i Rusinów od mają do jesieni nie było w ogóle opadów. Zostawiłem w ubiegłym roku część kukurydzy do zbioru na ziano. Zamiast 13 do 15 ton mokrego ziarna zebrałem zaledwie 3 tony z ha. Z kawałka łąki o powierzchni 2 ha zebrałem 3 baloty sianokiszonki. Natomiast według aplikacji rolnikom z naszego terenu wychodziło poniżej 30% strat spowodowanych suszą, co nie kwalifikowało nas do skorzystania z pomocy. Miałem już 24 sztuki bydła, ale zmniejszyłem stado do 14 między innymi przez suszę, która zredukowała plon zielonek. Pomimo zmniejszenia stada musiałem dokupić 130 balotów sianokiszonki. Gdybym utrzymał stado na niezmiennym poziomie, to zakup paszy byłby znacznie większy – tłumaczy Jacek Korycki.
Jacek Korycki dodaje, że susza nie jest jedynym problemem, który dotknął w ubiegłym roku jego gospodarstwo. Dodatkowe straty spowodowały wiosenne przymrozki.
Józef Nuckowski
fot. J. Nuckowski