Rolnicy powinni dążyć do jedności i nie chodzi tutaj o to, by wszyscy myśleli tak samo, lecz aby byli zjednoczeni, bo tylko wtedy są w stanie wypracować sobie pozycję wobec władz na szczeblu krajowym, wobec KE i konsumentów, zaznaczano podczas spotkania w FalentachMagdalena Szymańska
StoryEditorMercosur

Samochody wygrają z rolnikami? Czechy i Słowacja nie wesprą Polski

24.02.2025., 17:00h

Polska w ramach swojej prezydencji gościła w dniach 10–11 lutego w podwarszawskich Falentach przedstawicieli izb rolniczych krajów Grupy Wyszehradzkiej (V4). Rozmawiano nie tylko o bieżących problemach, ale także o przyszłości. Dyskusję zdominowały przyszła Wspólna Polityka Rolna i umowy handlowe zawierane przez UE.

W wydarzeniu uczestniczyli przedstawiciele Krajowej Rady Izb Rolniczych, Czeskiej Izby Rolniczej, Słowackiej Izby Rolnictwa i Żywności i Węgierskiej Izby Rolniczej, a także gościnnie Litewskiej Izby Rolniczej. Założenia naszej prezydencji w kwestii rolnictwa przedstawił Czesław Siekierski, minister rolnictwa.

Rolnicy tracą pieniądze, a w zamian otrzymują kolejne obowiązki

Ján Baršváry, prezes Słowackiej Izby Rolno-Spożywczej, nawiązał do przyjętego przez Ursulę von der Leyen we wrześniu ub.r. strategicznego dialogu na temat przyszłości rolnictwa w UE.

– Rolnicy są już o krok dalej, oprócz dialogu, o którym tyle się mówiło i który jest konieczny, oczekują od Komisji Europejskiej jego wyników. Przy każdej reformie WPR zabierają nam pieniądze i dokładają obowiązków. Usuwamy bariery handlowe, dajemy preferencje eksportowe, będziemy mieli różnorodność, ale na bazie importowanych towarów. Konsument natomiast kieruje się ceną, jakość stawia na drugim planie. Nasze produkty niestety przegrają, bo koszty ich wytworzenia są o wiele wyższe. Z drugiej strony, mamy zapowiedź wzrostu ceł na nawozy z Rosji i Białorusi, wesprzemy unijny przemysł chemiczny, ale bez odpowiedniego wsparcia koszty tego będą ponosić unijni rolnicy – zaznaczał Baršváry.

Budżet z WPR powinien być adekwatny do zadań

Siekierski zapewniał, że Polska podczas swojej prezydencji będzie zabiegać o to, by w przyszłej WPR wielkość budżetu, jaka idzie na rolnictwo była adekwatna do zadań, 20 lat temu 100 euro miało bowiem zupełnie inną wartość.

– Po tym, jak uszczupla się pieniądze w unijnym budżecie na rolnictwo, widać, że rolnictwo i zawód rolnika tracą na prestiżu. Lwią część pieniędzy, która trafiała kiedyś do rolników pochłaniają kwestie związane z ochroną środowiska, z tych pieniędzy finansuje się także rozwój obszarów wiejskich. Trzeba to zmienić – mówił w Falentach Siekierski.

Minister rolnictwa wskazywał również na to, że budując przyszłą WPR trzeba skończyć z myśleniem o starej i nowej Unii, uwarunkowania związane z kosztami produkcji się bowiem wyrównały, również u nas nie ma już taniej siły roboczej. Są natomiast różnice w prowadzenia produkcji rolnej wynikające z naturalnych uwarunkowań i to bez względu na kraj. W jego ocenie, KE nie powinna mieć tak dużych uprawnień do zmian w przygotowywanych przez poszczególne kraje Planach Strategicznych.

– Kraje członkowskie powinny mieć więcej swobody w budowaniu swoich polityk, pod warunkiem, że nie naruszają konkurencyjności. Formy realizacji wspólnych celów powinny być różne, bo rolnictwa są rożne – mówił Siekierski.

270 stron dziennie. Tyle rolnik musi przeczytać, by być na czasie z unijnymi przepisami

Uczestnicy spotkania dużo mówili o obciążeniach nakładanych na rolników.

Nasza izba pokusiła się o wyliczenie tego, ile stron musiałby przeczytać rolnik, aby zaznajomić się z wszystkimi przepisami wydawanymi przez KE, które go dotyczą. Wyszło nam 270 stron dziennie – mówił Jan Doležal, prezes Izby Rolniczej Republiki Czeskiej.

Doležal podkreślał, że należy przekonać nową KE do tego, by zredukować liczne ograniczenia nakładane na rolników, w tym warunki dotyczące dotacji. Trzeba też uporządkować wymogi warunkowości związane z dobrą kulturą rolną tj. GAEC tak, aby rolnik wiedział, co i kiedy może robić. Problemem jest też raportowanie śladu węglowego czy wprowadzana tzw. warunkowość społeczna dotycząca raportowania kwestii związanych z zatrudnieniem.

image
Komentarz naczelnego TPR

Komentarz naczelnego: Mniej biurokracji, więcej urzędników

– Niektóre części raportów to jest przecież nasza tajemnica handlowa, dlaczego mamy ją zdradzać. W naszym odczuciu służą one jedynie temu, żeby korporacje mogły szczycić się określonymi wynikami i standardami. Natomiast koszty ich przygotowywania leżą po stronie producenta. Powinno być z automatu przyjęte, że skoro rolnik prowadzi gospodarstwo w Unii, to nie musi nic raportować, bo spełnia określone wymogi – zaznaczał Jan Doležal.

Ograniczenie biurokracji to problem podnoszony także przez Arūnasa Svitojusa, prezesa Litewskiej Izby Rolniczej.

Siekierski zwracał uwagę, że każdy z ostatnich komisarzy ds. rolnictwa, w tym też nowy komisarz, zapowiadają zmniejszenie administracji dla rolników. Jest to słuszne i w tym kierunku trzeba iść, ale trzeba obiecywać z rozsądkiem. Minister zaznaczał, że przewodnicząca Komisji Europejskiej, po tym, jak została wybrana po raz drugi na to stanowisko, nie będzie już tak skora do ustępstw w kwestii np. Zielonego Ładu, będzie natomiast realizować określone interesy.

Wiktor Szmulewicz, prezes KRIR podkreślał z kolei, że skoro wszystkie raporty wskazują na to, że zapotrzebowanie na żywność będzie rosło, unijni rolnicy powinni też na tym skorzystać. Ponadto rozwój produkcji rolnej będzie uzależniony od wody, musimy więc zadbać o wsparcie w przyszłej WPR na działania związane z regulacją systemów wodnych i nawadnianie.

Zsolt Papp, prezes Węgierskiej Izby Rolniczej zwrócił natomiast uwagę na to, by na szczeblu unijnym wypracować przepisy, które będą chroniły wieś przed utratą jej rolniczego charakteru. Bo problem ten nasila się we wszystkich unijnych krajach.

Samochody wygrają z rolnikami?

Przedstawiciele izb rolniczych sygnalizowali spory niepokój o przyszłość wymiany handlowej z Ukrainą. Prezes Izby Rolniczej Republiki Czeskiej sugerował, aby KE pomyślała nad wsparciem Ukrainy w kwestii wysyłania tamtejszych produktów na rynki poza UE. Z kolei Zsolt Papp, prezes Węgierskiej Izby Rolniczej podniósł temat ujednolicenia systemu kontroli wjeżdżających do Unii produktów z krajów trzecich.

Nasz szef resortu rolnictwa mówił także o tym, że Polska podczas swojej prezydencji przedstawiła KE wniosek sugerujący, aby liberalizację handlu traktować całościowo. Chodzi o to, by rozpatrywać ją nie tylko z punktu widzenia jednej umowy, ale wszystkich zawartych i negocjowanych. Prawdziwy obraz tego, co czeka unijnych producentów będzie widoczny dopiero wtedy, gdy zliczymy kwoty i kontyngenty ze wszystkich umów.

Negocjacje umów handlowych, które prowadzi Komisja Europejska mają charakter poufny, nie są o nich w należyty sposób informowane organizacje rolnicze i sami rolnicy. To trzeba zmienić. KE musi być otwarta na głos rolników. Ponadto otwierając się na kolejne rynki i dając tamtejszym eksporterom szereg preferencji, musimy pamiętać o tym, że unijni producenci też chcą mieć z tego korzyść i zwiększyć swój eksport – mówił Czesław Siekierski.

Niestety, szefowie izb rolniczych będący na spotkaniu w Falentach nie przekazali dobrych wieści w sprawie wsparcia Polski w zablokowania umowy handlowej UE-Mercosour.

Słowacki rząd jest przyjaźnie nastawiony do Mercosour, ponieważ my bazujemy na przemyśle samochodowym. Więc raczej Słowacja nie dołączy do mniejszości blokującej – mówił Ján Baršváry.

W podobnym tonie wypowiedział się szef Czeskiej Izby Rolniczej.

Nasz rząd jest bardzo promotoryzacyjny, Skoda należąca do Volkswagena produkuje u nas samochody i dostarcza podzespoły do innych fabryk. Rolnictwo w PKB Czech to zaledwie 2%, dlatego nie ma co liczyć na to, że rząd wesprze rolników – komentował Jan Doležal.

Zdaniem Czecha, żeby doszło do blokady tej umowy, do mniejszości blokującej muszą oprócz Polski, Francji, Irlandii i Austrii dołączyć jeszcze Włochy. Włosi ciągle się jednak wahają, co zrobić, ponieważ mają również mocny przemysł samochodowy a poza tym mogą skorzystać na eksporcie do krajów Ameryki Południowej swoich szynek, serów, win.

Na Węgrzech sprawa nie jest jeszcze do końca przesądzona, jak mówił Zsolt Papp, izby czekają na decyzję rządu w tej sprawie. Z kolei na Litwie ministerstwo rolnictwa stanęło po stronie rolników w kwestii odrzucenia porozumienia, ostatecznie jednak połowa tamtejszego rządu popiera rolników a druga połowa nie.

Wiele gospodarstw funkcjonuje tylko dzięki dotacjom

Prezes Słowackiej Izby Rolniczej zwracał uwagę na to, że w jego kraju spora część rolników otrzymała dopłaty bezpośrednie już w grudniu, co poprawiło nastroje wśród rolników. Jak mówił, w jego kraju wypłata samych dopłat nie jest problemem, ale bardzo opornie idzie obsługa wniosków w ramach działań inwestycyjnych z II filaru WPR.

Od momentu złożenia wniosku do wydania decyzji mija od roku do półtora. To spowoduje, że spora część środków wróci do unijnego budżetu, bo nie będzie wykorzystana. Nasz Plan Strategiczny nie był dobrze przygotowany, jest zmieniany już czwarty raz – komentował Baršváry.

Na obsługę wniosków z II filara WPR nie mogą narzekać węgierscy rolnicy. Jak wskazywał Zsott Papp, ich obsługa idzie sprawnie.

Jan Doležal mówił z kolei o tym, że wiele gospodarstw w Czechach funkcjonuje głównie dzięki dotacjom. Koszty produkcji w porównaniu do 2020 r wzrosły o 30%, najbardziej przyczyniły się do tego ceny nawozów, materiału siewnego oraz wynagrodzenia pracowników. Warto zaznaczyć, że u naszych czeskich sąsiadów przeważają duże gospodarstwa, a średnie gospodarstwo ma powyżej 100 ha. Doležal zwracał uwagę na spadek dochodów pozyskiwanych z produkcji roślinnej. Są one o połowę niższe od tych z lat 2020–2022 r.

image
Światowy rynek mleka

Trump zagraża producentom mleka w UE

Najbardziej zyskowną produkcją jest obecnie u nas produkcja mleka. W Europie brakuje surowca i jest duży popyt na mleko. Te gospodarstwa, które wcześniej zainwestowały z nowe technologie, mają nowoczesne obory, czerpią teraz zyski. Widzimy jednak zagrożenie dla naszej produkcji bydła mięsnego. Jest to nie tylko umowa o wolnym handlu z krajami Mercosur, ale także nowa dyrektywa związana z dobrostanem w transporcie. Nasze byki jadą głównie do Włoch i Hiszpanii, po wprowadzeniu dyrektywy ten transport nie będzie mógł się odbywać na raz, co spowoduje, że zostanie wstrzymany. Znaczącym odbiorcą naszego bydła mięsnego jest też Serbia i Turcja, tutaj będzie podobny problem. Dlatego też zaproponowaliśmy ustawę weterynaryjną, która wprowadza zezwolenie na ubój rytualny. Projekt ten wzbudza jednak ogromne emocje w debacie publicznej – komentował Doležal.

Arūnas Svitojus, prezes Litewskiej Izby Rolniczej wskazywał, że u nich pogłowie krów mlecznych spada od kilku już lat, średnio o 10% rocznie, zwiększa się natomiast stopniowo produkcja bydła mięsnego.

Jaki krok wykona Ursula von der Leyen?

Przedstawiciele izb rolniczych V4 wystosowali list do przewodniczącej KE Ursuli von der Leyen, z prośbą o odnowienie Tymczasowych Ram Kryzysowych i Przejściowych w zakresie środków pomocy państwa mających na celu wsparcie gospodarki po agresji Rosji na Ukrainę. Udzielanie pomocy rolnikom w jej ramach zakończyło się ostatecznie w grudniu ub.r. Unijni rolnicy nadal odczuwają konsekwencję agresji Rosji w Ukrainie.

Ponadto poparli kandydaturę Jana Doležala, prezesa Czeskiej Izby Rolniczej na reprezentanta COPA-COGECA w Europejskiej Radzie ds. Rolnictwa i Żywności. Radę powołano w grudniu ub.r. i ma pełnić funkcję doradczą, wspierając KE w realizacji zaleceń wynikających z raportu końcowego strategicznego dialogu na temat przyszłości rolnictwa. Radzie przewodniczy Christoph Hansen, unijny komisarz ds. rolnictwa.

Magdalena Szymańska

fot. M. Szymańska

Warszawa
11°C
Niewielki deszcz
wi_00
niedz.
wi_00
14°C
5°C
pon.
wi_00
12°C
5°C
wt.
wi_00
12°C
6°C
śr.
wi_00
15°C
3°C
czw.
wi_00
15°C
4°C
30. marzec 2025 22:02