Chłopi i Witos uratowali Polskę przed bolszewikami
W tym roku przypada setna rocznica bitwy warszawskiej i przełamania bolszewickiej ofensywy. Niezwykle duże znaczenie w wojnie polsko-bolszewickiej odegrali mieszkańcy wsi oraz Wincenty Witos powołany na stanowisko premiera pod koniec lipca 1920 roku. Jednak coraz mniej osób pamięta o wkładzie chłopów w uratowanie Polski przed bolszewicką niewolą. Połączenie tego z geniuszem taktycznym Piłsudskiego i jego sztabu pozwoliło odwrócić losy wojny i uchronić Polskę przed bolszewikami
Z tego powodu niedawno redakcja „Tygodnika Poradnika Rolniczego” ogłosiła konkurs na wspomnienia rodzin chłopów, którzy odpowiedzieli na dramatyczne apele premiera Wincentego Witosa i zaangażowali się w obronę Ojczyzny podczas wojny polsko-bolszewickiej.
Witos: lepsza śmierć niż podła niewola
– Za to, czy państwo nasze obronimy od zagłady, siebie od jarzma niewoli, rodziny nasze od nędzy, a całe pokolenia nasze od hańby, za to my, Bracia Włościanie, odpowiedzialność poniesiemy i ponieść musimy – napisał już jako premier Wincenty Witos w „Odezwie do Braci Włościan” 30 lipca 1920 roku . – Od nas, Bracia Włościanie, Polska Ludowa może wymagać ratunku, w pierwszym rzędzie od nas, by my jesteśmy najliczniejsi, bo nam ona najwięcej dać może w przyszłości. Państwo to Naród, Państwo to Wy! (…) Gdyby przyszła potrzeba, musimy podjąć walkę na śmierć i życie, bo lepsza nawet śmierć niż życie w kajdanach, lepsza śmierć niż podła niewola – można przeczytać dalej.
70% polskich żołnierzy w wojnie polsko-bolszewickiej miała pochodzenie chłopskie
Dodatkowym bodźcem do obrony Polski przez mieszkańców wsi miała być przyjęta przez Sejm 15 lipca ustawa od reformie rolnej oraz powołanie Rządu Obrony Narodowej pod kierownictwem Witosa. Chłopów motywowała także chęć obrony wiary przed bolszewikami.
Niektórzy wskazują, że w Armii Ochotniczej „zaledwie” 20% stanowili chłopi, ale należy także pamiętać, że mieszkańcy wsi żyjący z roli już wcześniej masowo odpowiedzieli na pobór do wojska i w trakcie wojny polsko-bolszewickiej aż 70% żołnierzy armii regularnej było pochodzenia chłopskiego!
Warto także wspomnieć o zaangażowaniu, głównie finansowym, właścicieli majątków ziemskich w obronę Ojczyzny.
Konkurs TPR "Moi bliscy w armii Witosa”.
O tym jak wyglądało codzienne zaangażowanie chłopów w obronę Ojczyzny opowiedział Marian Zyś, Czytelnik „Tygodnika Poradnika Rolniczego”, który opisał losy swojego ojca, Stanisława. Poniżej publikujemy w całości list nadesłany przez Pana Mariana Zysia wraz ze zdjęciem jego ojca oraz wierszem z okresu wojny polsko-bolszewickiej. Jedynie śródtytuły pochodzą od redakcji.
Stanisław Zyś wziął udział w pospolitym ruszeniu Witosa
Bardzo się ucieszyłem z konkursu „Moi bliscy w armii Witosa”. Chcę napisać, że mój ojciec ur. W 1890 r. też brał udział w tym pospolitym ruszeniu Witosa. Ojciec to Stanisław Zyś. Wyruszył na Warszawę furmanką zaprzężoną w konie, prawdopodobnie jechało więcej. Ja jako kilkuletni chłopiec (urodziłem się w 1951 r., a ojciec zmarł w 1959 r.) zapamiętam jak ojciec w towarzystwie rówieśników często powtarzał słowo „moskole”.
Stanisław Zyś był ranny w głowę i operowany na froncie
W późniejszych latach wiedziałem że ojciec brał udział w bitwie warszawskiej, ale to było wielkie „tabu”. Zapamiętałem też, że za uchem miał zagłębienie, które stale smarował jakimś płynem. Dla uzupełnienia moich wiadomości pytałem starszego o 17 lat a Adolfa o przeżycia ojca z okresu tej wojny. Brat powiedział, że z ojcem pojechało ich więcej i tam na tyłach frontu „furmanił” tzn. dowoził wszystko potrzebne wraz z amunicją, a z linii frontu odwoził na tyły rannych. W tym czasie ojciec też był ranny i na miejscu był operowany i opatrywany. Po tym postrzale pozostało mu zagłębienie za uchem. Był czynny do końca wojny. Po zakończeniu szczęśliwie powrócił, tylko nie wiem czy wszyscy, którzy nim pojechali wrócili.
Chcę jeszcze przekazać, że w kościele w Szreniawie k. Miechowa (małopolskie) jest tablica ufundowana w 1930 r. przez parafian na 10 rocznicę bitwy warszawskiej, na pamiątkę tych z parafii szreniawskiej, którzy nie powrócili z bitwy.
„Boże w chłopie polskim siłę wzbudź, złego moc skrusz”
Chcę przekazać piękny wiersz napisany na cześć Witosa, a podało mi go z pamięci 90-letnia sąsiadka:
Smutna wierzba u jeziora
kąpie swój brunatny włos,
wódz nasz Witos co wieczora
śle do kraju tęskny głos.
Powiedz wietrze mej rodzinie
jak mi smutno bez niej żyć,
jak mi smutno czas tu płynie.
Długo jeszcze mam tu być?
Tam znam każdą rzekę, górę,
każdy strumień, każdy gaj,
tutaj wszystko tak ponure
woła do mnie, gdzie Twój kraj.
Boże Ojcze coś jest w niebie
w chłopie polskim siłę wzbudź,
złego moc skrusz, błagam Ciebie
do Ojczyzny wróć, mnie wróć.
Paweł Mikos
Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe,
Fot. listu Mariana Zysia – Paweł Mikos