Od kilku tygodni w Polsce toczy się burzliwa dyskusja wokół stosowania robaków w żywności. Rolnicy obawiają się, że UE zmusi ludzi do jedzenia owadów, które zastąpią poczciwego schabowego. W efekcie gospodarze będą musieli przekształcić swoje chlewnie w fermy świerszczy i szarańczy.
Ministerstwo rolnictwa patronuje konferencji o hodowli robaków
Teraz te obawy podsycił sam rząd, bo… oficjalnie promuje hodowlę robaków! Resort rolnictwa objął bowiem patronat honorowy nad konferencją poświęconą hodowli owadów na cele paszowe i żywieniowe. Z kolei ministerstwo edukacji wyłożyło na to wydarzenie 75 tys. zł. Spotkanie ma się odbyć w czerwcu na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie.
Rolnicy są zszokowani tą informacją. I trudno im się dziwić, bo jeszcze parę dni temu słyszeli w telewizji rządowej, że to opozycja lansuje robaka zamiast schaboszczaka. Mało tego, część posłów PiS, kreując się na obrońców polskiego kotleta, zamieszczała w mediach społecznościowych swoje zdjęcia z mięsnymi potrawami. A tymczasem okazało się, że sam wicepremier rządu PiS wspiera robaczaną rewolucję.
- To idzie w bardzo złą stronę. Będziemy jeść insekty, a nasze ministerstwo rolnictwa to wspiera. Najpierw doprowadzili do upadku tradycyjne rolnictwo, tradycyjna hodowle zwierząt, a teraz będą wmawiać nam, że mamy jeść i hodować robaki – oburza się AGROunia.
Dotacja na produkcję robaka... A nie odbudowę trzody chlewnej w kraju....a władza w mediach krzyczy że broni przed ideologia karmienia ludzi robakami...a @MRiRW_GOV_PL główny patron.... pic.twitter.com/7AcgcHbwZt
— ???????? RolnikSamWdolinie ???? ???? (@k_krupinski) March 8, 2023
Resort rolnictwa broni jednak swojej decyzji i tłumaczy, że konferencja naukowa w Olsztynie jest „jedną z form wymiany wiedzy, miejscem przedstawiania najnowszych badań i ścierania się poglądów naukowych oraz rzetelnej oceny nowych koncepcji”.
Jak Kowalczyk tłumaczy się z patronatu nad konferencją o hodowli robaków?
Głos w tej sprawie zabrał nawet sam minister rolnictwa Henryk Kowalczyk. Przyznał, że nie popiera żywności z robaków, ale patronat dał, bo chodzi o naukę, a nie o własne poglądy.
- Nie jestem za jedzeniem robaków, ale czym innym jest konferencja naukowa niż osobisty pogląd – oświadczył.
Dodał też, że konferencja w Olsztynie odbywa się w ramach projektu GOSPOSTRATEG z lat 2018-2021 nt. strategii wykorzystania alternatywnych źródeł białka owadów w żywieniu zwierząt.
Nie jestem za jedzeniem robaków, ale czym innym jest konferencja naukowa niż osobisty pogląd.
— Henryk Kowalczyk (@Kowalczyk_H) March 8, 2023
Wydarzenie w Olsztynie odbywa się w ramach projektu GOSPOSTRATEG z lat 2018-2021 nt. strategii wykorzystania alternatywnych źródeł białka owadów w żywieniu zwierząt.
Tymczasem tytuł konferencji wskazuje, że będzie mowa o hodowli owadów na cele paszowe i żywieniowe. W programie poruszone zostaną kwestie dotyczące m.in. technologii hodowli i przetwórstwa owadów. Omówione mają być także systemy chowu mącznika młynarka i aspekty sanitarno-weterynaryjne produkcji białka owadziego. Można więc przypuszczać, że o jedzeniu robaków przez ludzi też będzie.
- Ktoś nas tu próbuje w konia robić i mydlić oczy, że to niby konferencja o hodowli robaka tylko na cele paszowe. A w tytule jak byk stoi, że i żywieniowe, więc chodzi o jedzenie dla ludzi. Zanim się obejrzymy, na stół wjedzie nam kotlet z szarańczy i bułka ze świerszcza – komentuje w rozmowie z nami rolnik z woj. dolnośląskiego.
Rząd PiS finansuje hodowlę jadalnych owadów
Konferencja w Olsztynie to nie jedyny projekt o robakach, który finansuje rząd. Kilka tygodni temu Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, podległe ministrowi Funduszy i Polityki Regionalnej Grzegorzowi Pudzie przeznaczyło 6,5 mln zł na badania nad jadalnymi owadami na klatkach schodowych.
Projekt ten zakłada umieszczenie w budynkach mieszkalnych specjalnych kabin, w których na własny użytek będzie można uprawiać warzywa i hodować robaki na mąkę do chleba czy ciasta.
Ardanowski: steki będą jeść najbogatsi, a cała reszta będzie żarła robaki
Rozwój hodowli robaków niepokoi też Jana Krzysztofa Ardanowski, szefa prezydenckiej rady do spraw rolnictwa. W jego ocenie jest to poważne zagrożenie dla polskiego rolnictwa.
- Źródłem pożywienia mają być owady, w szczególności larwy. To nie jest tylko kwestia estetyczna, bo w Polsce robaki kojarzą się z popsutą żywnością. W tym momencie rozwój alternatywnych produktów spożywczych, sprawi, że rolnictwo przestanie być potrzebne – tłumaczył na antenie Radia Wnet były minister rolnictwa.
Ardanowski jest przekonany, że lansowanie mody na jedzenie robaków doprowadzi do upadku gospodarstw, w efekcie czego mocno zdrożeje mięso.
- Steki będą jeść najbogatsi, a cała reszta będzie żarła robaki. Na naszych oczach ten walec głupoty europejskiej, tego lewackiego podejścia do gospodarki, toczy się przez Europę, okraszony pięknymi frazesami o ekologizacji, o ochronie przyrody, o walce ze zmianami klimatycznymi. Ale trzeba zadać pytanie: co ludzie będą jeść?– pyta Ardanowski.
Prawie 60 proc. Polaków nie chce rezygnować z mięsa
Ale rolników może trochę uspokoić wynik najnowszego sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej”. Wynika z niego, że zaledwie 1,6 proc. ankietowanych uważa, że Polacy powinni dla zdrowia zrezygnować z jedzenia mięsa. Natomiast prawie 60 proc. jest za tym, by nie zmieniać nawyków żywieniowych, a 4 proc. opowiedziało się za zwiększeniem spożycia mięsa.
Robaczana ofensywa UE trwa
W styczniu tego roku Komisja Europejska zgodziła się na stosowanie mąki ze świerszczy domowych w produkcji żywności. Będzie dodawana do takich produktów jak wieloziarniste chleby i bułki, batony zbożowe, ciasteczka i herbatniki czy przetwory mięsne oraz zupy.
Robaczana ofensywa UE nie ogranicza się tylko do świerszcza, bo kilka dni temu na listę dozwolonych dodatków do żywności trafił kolejny robak: larwa pleśniakowca lśniącego (Alphitobius diaperinus).
Ale lista jadalnych robaków jest znacznie dłuższa. Od wielu lat są na niej np. larwy mącznika młynarka, szarańcza wędrowna, larwy jedwabnika czy czerwca kaktusowego, z którego uzyskiwany jest barwnik koszenila oznaczony na żywności symbolem E120.
Jemy 1 kg owadów rocznie
Jak wylicza Remigiusz Gałęcki z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie "standardowy konsument w ciągu roku spożywa, świadomie lub nie, średnio około jednego kilograma różnych owadów".
Kamila Szałaj, fot. envato.com