– Dziki najprawdopodobniej weszły na rzekę, gdy była zamarznięta, i załamał się pod nimi lód. Na odcinku o długości kilkunastu kilometrów znaleziono 14 martwych zwierząt. Pobraliśmy od nich próbki i przekazaliśmy do badania. Wszystkie dały ujemny wynik badania w kierunku ASF – wyjaśnia Henryk Boroń. – W miniony poniedziałek (14 kwietnia) pobraliśmy próby od dwóch kolejnych utopionych dzików.
O tym, że martwe dziki nie padły naraz i nie pochodziły z jednego stada, świadczy fakt, że wśród nich znajdował się także padły pies. W ubiegłym roku z powiatu kołobrzeskiego do laboratorium w Puławach wysłano 265 próbek pobranych od dzików. W 2014 r. przebadano kolejnych 46. W żadnej z nich nie znaleziono wirusa ASF.
Sprawą zainteresował się także Rosselchoznadzor. „Dużą liczbę padłych dzików znaleziono w Parsęcie w powiecie kołobrzeskim” – czytamy w komunikacie tej instytucji. Rosselchoznadzor wystąpił do strony polskiej o informacje na temat wyników badań dzików, jednak, jak twierdzi, nie doczekał się żadnej odpowiedzi. „Wszystkie znalezione zwierzęta spalono bez pobrania próbek” – informuje rosyjska służba. Rosjanie wystąpili do Głównego Inspektoratu Weterynarii z prośbą o informacje na temat wszystkich dzików padłych na terenie Polski oraz wyniki ich badań. Rosyjscy eksperci, biorąc pod uwagę, że terytorium Polski nie jest wolne od afrykańskiego pomoru, uważają, że „najbardziej prawdopodobną przyczyną upadku dzików jest ASF”.
Rosja zarzuca Komisji Europejskiej, że starając się o przywrócenie eksportu wieprzowiny do UE, zamiast tworzyć system zabezpieczeń przeciw ASF, skarży Rosję do Światowej Organizacji Handlu (WTO). Przypomnijmy, że w skardze UE do WTO chodzi o nierówne traktowanie handlowych partnerów. Po znalezieniu chorych dzików na terenie Litwy i Polski Rosja wprowadziła zakaz importu wieprzowiny z Unii. Nie zdecydowała się jednak na to, gdy ASF pojawił się na Białorusi. pk