W Niemczech chcą rozwiązać problem opłacalności produkcji rolniczej
Mamy dobrą i złą wiadomość. Dobra to ta, że bardzo powoli i z ogromnymi trudnościami zbliżamy się w Europie do rozwiązania problemu, który nazywa się: jak zapewnić opłacalność produkcji rolniczej. Natomiast zła to ta, że ma to miejsce nie w Polsce, tylko w Niemczech.
Otóż nie potrzeba do tego rynkowych interwencji, prywatnego przechowywania czy dotowania eksportu. Wystarczy wielkie sieci handlowe, które rządzą rynkiem detalicznym, zmusić do płacenia rolnikom cen gwarantujących tę opłacalność.
Przełamanie dyktatu wielkich sieci handlowych kluczowe do uzyskania wyższych cen skupu, ale bez wzrostu cen żywności
Jest to zadanie bardzo trudne. Weźmy na przykład mleko spożywcze. W Polsce sprzedaje się go około 1,5 mld litrów rocznie. Gdyby handel, w którym decydującym elementem są wielkie sieci handlowe, musiał obniżyć swój zarobek o 10 groszy na litrze, aby cena zbytu wzrosła o 10 groszy, to straciłyby 150 mln zł rocznie. Nikt dobrowolnie się na to nie zgodzi.
Tak na marginesie, to na rynku krajowym branża mleczarska sprzedaje produkty za ponad 24 miliardy złotych rocznie. I gdyby tylko miliard złotych został u przetwórców w postaci wyższych cen zbytu, to zakłady mleczarskie miałyby lepszą rentowność, zaś średnia cena skupu mogłaby wzrosnąć o 5 groszy.
Ale do tego celu potrzebne jest przełamanie dyktatu wielkich sieci handlowych. Bowiem wyższe ceny zbytu nie mogą oznaczać wzrostu cen na sklepowych półkach.
Niemiecka minister rolnictwa oskarża największe sieci handlowe
Ostatnio na tym tle doszło do dużych zawirowań w Niemczech. Najpierw Julia Klöckner, tamtejsza minister rolnictwa, przygotowała projekt ustawy dostosowujący niemieckie prawo do unijnych regulacji. A następnie na konferencji prasowej obsobaczyła Lidle, Aldi, Kauflandy i resztę, prezentując ich najczęstsze grzechy wobec dostawców żywności, czego wcześniej nie było.
Wszak w Niemczech funkcjonuje komisja trójstronna ustalająca minimalne ceny sprzedaży przetworów mlecznych, tak aby ceny skupu mleka pozwalały osiągać choćby minimalny zysk. Wydawać by się mogło, że stosunki między producentami żywności a jej sprzedawcami są tam, przynajmniej w porównaniu do Polski, cywilizowane. Ponadto niemieccy rolnicy – o czym wielokrotnie pisaliśmy – otrzymują wyższe dopłaty bezpośrednie od polskich oraczy.
Protest rolników w obronie minister rolnictwa po skardze sieci handlowych
Minister Klöckner jednak wszystkich, a szczególnie sieci handlowe, zaskoczyła. Działo się jak w dobrym horrorze. Zaczęło się od trzęsienia ziemi i napięcie rosło. Sieci bowiem napisały do kanclerz Angeli Merkel skargę na minister rolnictwa, że są zszokowane tym, że atakuje się ich reputację. To rozwścieczyło rolników, którzy masowo zaczęli blokować ich centra dystrybucyjne.
I zaczęła się zadyma, o której napisaliśmy na 7 stronie wydania 50/2020 „Tygodnika Poradnika Rolniczego” oraz w artykule: „Protesty rolników w Niemczech. Wspiera ich... minister rolnictwa!”.
Jednak policja za tę zadymę nie nękała bynajmniej niemieckich rolników. Inaczej niż nasza za protesty przeciw ustawie zwanej futerkową – patrz artykuł: „Rolnicy nękani za protesty przeciw Piątce dla zwierząt”.
Czekamy na ustawę antysieciową równie odważną co Piątka dla zwierząt
Unijne regulacje dotyczące nieuczciwych praktyk handlowych mają być wdrożone do maja 2021 r. Mamy nadzieję, że nasz rząd ustawą z 2016 r. o przeciwdziałaniu nieuczciwemu wykorzystywaniu przewagi kontraktowej w obrocie produktami rolnymi nie powiedział ostatniego słowa. I że wiosną 2021 roku możemy się spodziewać antysieciowych przepisów – co najmniej tak odważnych, jak nieszczęsna „5 dla zwierząt”.
Liczymy na to, że prezesi Lidla i Biedronki, po zapoznaniu się z projektem ustawy, naskarżą na ministra Grzegorza Pudę – albo jego następcę – do premiera Morawieckiego.
Krzysztof Wróblewski i Paweł Kuroczycki
redaktorzy naczelni „Tygodnika Poradnika Rolniczego“
Fot. Pixabay