Natomiast 2 czerwca pod Puławami 80-letni rolnik po zakończeniu prac na swojej łące chciał odczepić przetrząsacz do siana od ciągnika. Niestety pozostawił traktor na wzniesieniu. W pewnym momencie pojazd stoczył się z góry, przygniatając nogę mężczyzny.
Z kolei pod koniec maja pod Wieluniem 54-letni rolnik chciał uruchomić ciągnik, nie wsiadając do niego. Prawdopodobnie zapomniał, że traktor jest na biegu, więc kiedy tylko silnik zaskoczył, maszyna rolnicza przejechała po gospodarzu, a ten z poważnymi obrażeniami został zabrany śmigłowcem LPR do szpitala w Opolu.
Alkohol i/lub bezmyślność
To tylko trzy z dość licznych wypadków w rolnictwie w ostatnim czasie. Dlatego w tym i kolejnych wydaniach „Tygodnika Poradnika Rolniczego” chcemy przypominać o podstawowych zasadach bezpieczeństwa pracy w rolnictwie, zwłaszcza że zbliżają się żniwa i czas najintensywniejszych prac w gospodarstwach. Nawet jeśli większość z tych porad okaże się czymś oczywistym, warto je sobie odświeżyć i przede wszystkim stosować w praktyce.
Wracając do wspomnianych wypadków, w pierwszym z nich przyczyną był alkohol. Okazało się, że 54-letni wujek pokazujący siostrzeńcowi traktor miał niemal 2 promile alkoholu w organizmie. Przez to prawdopodobnie dość łatwo mógł pomylić klakson z zapłonem, co w normalnej sytuacji jest nie do pomyślenia.
Z tego powodu policja i wszystkie instytucje odpowiedzialne za bezpieczeństwo pracy w rolnictwie podkreślają, aby pod żadnym pozorem nie siadać za kierownicę maszyny rolniczej po alkoholu. Przypadek spod Szczytna pokazuje, że po dużej porcji alkoholu lepiej nawet do takich maszyn się nie zbliżać. O tych zasadach powinni pamiętać także domownicy, aby na wszelki wypadek powstrzymać ojca, brata czy wujka, który jest pod wpływem alkoholu, przed uruchomieniem ciągnika.
Kolejną niezwykle częstą przyczyną wypadków w rolnictwie jest przejechanie rolnika przez ciągnik po jego nieodpowiednim uruchamianiu. Starsze maszyny mają możliwość odpalenia ciągnika poprzez zwarcie styków rozrusznika. Wiele ciągników, jak chociażby wciąż popularny ursus C-330, jest też na tyle małych, że można użyć zapłonu, nie wsiadając do ciągnika, tylko stojąc na ziemi. Niestety wielu rolników zapomina, że wcześniej zostawiło ciągnik z zakleszczonym biegiem. W takiej sytuacji uruchomienie silnika powoduje, że ciągnik rusza i przeważnie tylnym kołem przejeżdża po traktorzyście stojącym na podłożu.
A wystarczy… zasiąść za kierownicą i wcisnąć sprzęgło. A na postoju zaciągać ręczny
Żeby uniknąć podobnych wypadków, wystarczy za każdym razem przed uruchomieniem ciągnika usiąść na miejscu kierowcy. Należy też sprawdzić, czy ciągnik pozostaje na biegu i odpaląć go z wduszonym sprzęgłem. Warto też zaciągać hamulec ręczny po zakończeniu pracy. W nowszych ciągnikach wprowadzono podobne rozwiązanie jako standard. Maszyna rolnicza nie zostanie uruchomiona, dopóki traktorzysta nie usiądzie na siedzisku i nie wciśnie sprzęgła.
W przypadku 80-letniego rolnika spod Puław prawdopodobnie wystarczyłoby, że ciągnik nie byłby postawiony na wzniesieniu i miał zaciągnięty hamulec ręczny, aby nie doszło do jego stoczenia. Jednak w natłoku prac polowych często rolnicy bardzo się spieszą i zapominają o takich czynnościach albo nawet celowo je pomijają, aby nieco przyspieszyć pracę. Niestety zbyt często sprawdza się powiedzenie, że gdy się człowiek spieszy, to się diabeł cieszy.
Z tego powodu policja apeluje, aby do prac polowych, zwłaszcza z udziałem maszyn rolniczych, przystępować w miarę wypoczętym, gdyż przez pośpiech oraz zmęczenie łatwo może dojść do wypadku w rolnictwie. Nie warto także ulegać rutynie, tylko w skupieniu wykonywać swoją pracę.
– Zdarzenia te, często tragiczne, dotyczą nie tylko osób dorosłych pracujących w gospodarstwie rolnym. Szczególną uwagę należy zwrócić na dzieci, które pomagają rodzicom bądź też znajdują się na terenie gospodarstwa – apeluje podkom. Ewa Rejn-Kozak, oficer prasowa puławskiej policji.
Fot. OSP Mierzyce