StoryEditorWiadomości rolnicze

Jak żyć panie prezesie?

14.03.2016., 14:03h
Pięć lat temu Stanisław Kowalczyk, producent papryki, zadał Donaldowi Tuskowi, ówczesnemu premierowi, pytanie „Jak żyć?” Szkoda, że żaden rolnik nie zadał takiego pytania Jarosławowi Kaczyńskiemu, prezesowi PiS, podczas jego wizyt na Podlasiu w ramach kampanii wyborczej przed wyborami uzupełniającymi do Senatu. Wygrała je jak wiadomo Anna Anders z PiS-u. Przecież jak produkcja mleka padnie, a na to się zanosi, to olbrzymie konsekwencje poniosą rolnicy z Podlasia, którzy w swoje mleczne gospodarstwa zainwestowali gigantyczne pieniądze – także te z kredytów. Wszak w przeważającej części tego regionu jedynym możliwym kierunkiem produkcji rolniczej jest mleko, ewentualnie hodowla dzików.

Wygląda na to, że jak na razie w rządzącej partii tylko kierownictwo resortu rolnictwa wie w jak niezwykle trudnej sytuacji znajduje się rolnictwo. Czyżby partyjni baronowie z PiS uwierzyli w propagandę poprzedniej ekipy, która głosiła, że rolnictwo to miliardowe dotacje, inwestycje, rozwój i dobrobyt?

Czy obudzą ich dopiero informacje o tym, że ktoś targnął się na życie, bo jego gospodarstwo zlicytował komornik? Rolnicy nie rozumieją dlaczego partia, która wygrała wybory parlamentarne dzięki ich głosom, otwarcie lekceważy potrzeby swojego elektoratu. A przecież także wywodzący się z PiS-u prezydent został wybrany m.in. dzięki poparciu wsi i rolników. Czy musi dojść do tragedii, aby Prawo i Sprawiedliwość dostrzegło wreszcie realne problemy rolnictwa i przemysłu przetwarzającego żywność? Owszem, problemy górnictwa są niezwykle ważne, ale polskie rolnictwo ma dalece większe problemy. Jednak rolnicy mogą tylko zazdrościć górnikom jedności i dobrego zorganizowania. Dlatego ci ostatni są skuteczniejsi i każdy rząd obawia się górniczego gniewu. Rolnictwo znajduje się w tak głębokim kryzysie, że jego skutki będziemy odczuwać jeszcze przez wiele lat. Jeśli rząd pozostawi rolników samych, to najpierw upadną najprężniejsze gospodarstwa, które inwestowały i muszą spłacać zadłużenie, a nie mają z czego. Stracimy to, co udało się odbudować po reformach Balcerowicza. Na marne może pójść spora część wysiłku ostatnich lat, już po wejściu do Unii.

Jeśli rządzących obudzą samobójstwa zapędzonych w kozi róg rolników, to będzie za późno. Nie czekajcie więc na takie informacje w tabloidach, lecz działajcie! Spór wokół Trybunału Konstytucyjnego, czy też akta TW Bolka rozpalają polityczne emocje, ale nie na wsi. Dla rolników jest to typowe młócenie słomy. Nie można zapominać o potrzebach sporej grupy obywateli kraju, którzy znaleźli się w opałach. Już wkrótce dla wielu pomoc w ramach programu „500 plus” może stać się jedynym źródłem dochodu, bo komornicy zabiorą im gospodarstwa.

Prawo i Sprawiedliwość obiecywało zwiększenie dopłat bezpośrednich. Wygląda na to, że nie próbowało nawet wnieść tego problemu pod obrady Komisji Europejskiej. Jeśli chodzi o nasze stosunki z Brukselą, to nieustannie oganiamy się od uchodźców z Bliskiego Wschodu. Bardzo wielu z nich uciekło przed wojną, śmiercią i nieszczęściami, ale jeśli nie zadbamy o nasze interesy, to nie będzie miał ich kto wyżywić, gdy wreszcie się nad Wisłą pojawią. 

 

Skończył się jeden nabór na modernizację gospodarstw (na OSN-ach) i rozpoczyna kolejny. Apelujemy do rolników, aby wszystkie inwestycje przemyśleli nie siedem razy, ale siedemdziesiąt siedem razy. Drodzy Czytelnicy, nowym ciągnikiem, opryskiwaczem czy agregatem uprawowym będziecie cieszyć się krótko, a kupując te maszyny możecie powiesić sobie kolejny kamień u szyi. 

Krzysztof Wróblewski
Paweł Kuroczycki

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
24. listopad 2024 17:31