Wygląda na to, że jak na razie w rządzącej partii tylko kierownictwo resortu rolnictwa wie w jak niezwykle trudnej sytuacji znajduje się rolnictwo. Czyżby partyjni baronowie z PiS uwierzyli w propagandę poprzedniej ekipy, która głosiła, że rolnictwo to miliardowe dotacje, inwestycje, rozwój i dobrobyt?
Czy obudzą ich dopiero informacje o tym, że ktoś targnął się na życie, bo jego gospodarstwo zlicytował komornik? Rolnicy nie rozumieją dlaczego partia, która wygrała wybory parlamentarne dzięki ich głosom, otwarcie lekceważy potrzeby swojego elektoratu. A przecież także wywodzący się z PiS-u prezydent został wybrany m.in. dzięki poparciu wsi i rolników. Czy musi dojść do tragedii, aby Prawo i Sprawiedliwość dostrzegło wreszcie realne problemy rolnictwa i przemysłu przetwarzającego żywność? Owszem, problemy górnictwa są niezwykle ważne, ale polskie rolnictwo ma dalece większe problemy. Jednak rolnicy mogą tylko zazdrościć górnikom jedności i dobrego zorganizowania. Dlatego ci ostatni są skuteczniejsi i każdy rząd obawia się górniczego gniewu. Rolnictwo znajduje się w tak głębokim kryzysie, że jego skutki będziemy odczuwać jeszcze przez wiele lat. Jeśli rząd pozostawi rolników samych, to najpierw upadną najprężniejsze gospodarstwa, które inwestowały i muszą spłacać zadłużenie, a nie mają z czego. Stracimy to, co udało się odbudować po reformach Balcerowicza. Na marne może pójść spora część wysiłku ostatnich lat, już po wejściu do Unii.
Jeśli rządzących obudzą samobójstwa zapędzonych w kozi róg rolników, to będzie za późno. Nie czekajcie więc na takie informacje w tabloidach, lecz działajcie! Spór wokół Trybunału Konstytucyjnego, czy też akta TW Bolka rozpalają polityczne emocje, ale nie na wsi. Dla rolników jest to typowe młócenie słomy. Nie można zapominać o potrzebach sporej grupy obywateli kraju, którzy znaleźli się w opałach. Już wkrótce dla wielu pomoc w ramach programu „500 plus” może stać się jedynym źródłem dochodu, bo komornicy zabiorą im gospodarstwa.
Prawo i Sprawiedliwość obiecywało zwiększenie dopłat bezpośrednich. Wygląda na to, że nie próbowało nawet wnieść tego problemu pod obrady Komisji Europejskiej. Jeśli chodzi o nasze stosunki z Brukselą, to nieustannie oganiamy się od uchodźców z Bliskiego Wschodu. Bardzo wielu z nich uciekło przed wojną, śmiercią i nieszczęściami, ale jeśli nie zadbamy o nasze interesy, to nie będzie miał ich kto wyżywić, gdy wreszcie się nad Wisłą pojawią.
Skończył się jeden nabór na modernizację gospodarstw (na OSN-ach) i rozpoczyna kolejny. Apelujemy do rolników, aby wszystkie inwestycje przemyśleli nie siedem razy, ale siedemdziesiąt siedem razy. Drodzy Czytelnicy, nowym ciągnikiem, opryskiwaczem czy agregatem uprawowym będziecie cieszyć się krótko, a kupując te maszyny możecie powiesić sobie kolejny kamień u szyi.
Krzysztof Wróblewski
Paweł Kuroczycki