Migros – największa sieć marketów w Szwajcarii (jako ciekawostkę podamy, że to związek regionalnych spółdzielni, czyli taki ogólnoszwajcarski Społem) – zapowiedział, że chce zrezygnować ze sprzedaży jednego z rodzajów sera żółtego (znanego także u nas Babybel), bo jego dostawca chce… za dużo pieniędzy.
Chcielibyśmy życzyć takiej sytuacji polskim dostawcom nabiału do, nie tyle naszych, co działających w Polsce sieci handlowych. Żeby obrażały się na mleczarnie, bo żądają zbyt dużo za jogurt, mleko spożywcze, masło czy twaróg. Jak na razie jest odwrotnie.
Dzięki markom własnym i różnym trikom, udaje im się dołować ceny tak, że cały przemysł przetwórczy ledwo zipie. Lobbyści sieci przekonują oczywiście, że to wszystko w interesie konsumentów. Takie manipulacje pojawiły się w mediach wraz z informacjami nt. rządowego projektu ustawy ograniczającej udział marek własnych w handlu detalicznym.
Dowody na triki i manipulacje? A choćby cena masła, które od 20 listopada 2018 r. do 7 maja 2019 r. na świecie drożało, a u nas odwrotnie albo taniało, albo jego cena nie rosła proporcjonalnie do cen na rynkach światowych. Dopiero ostatnia sesja giełdy Global Dairy Trade przyniosła spadek ceny masła o 1%.