StoryEditorInterwencja

Jeden ciągnik – wiele zmartwień

07.06.2016., 17:06h
Nowy ciągnik miał popchnąć do przodu gospodarstwo, które niedawno przejął od ojca Kamil Barczyński. Zamiast lokomotywą napędzającą rozwój, nabytek stał się raczej kulą u nogi, za sprawą której rolnik utknął w miejscu na wiele miesięcy. Na uwagę zasługuje podejście producenta traktora do klienta, którego można życzyć wielu międzynarodowym koncernom.

Kamil Barczyński prowadzi 20-hektarowe gospodarstwo we wsi Ochle Kolonia w gminie Widawa. Zajmuje się produkcją roślinną i hodowlą bydła. Młody gospodarz za cel postawił sobie modernizację gospodarstwa, w tym wymianę parku maszynowego. W lipcu 2015 r. zdecydował się na zakup nowego ciągnika, by skorzystać z dofinansowania w ramach unijnego programu wsparcia dla młodych rolników. Dysponując niewielkim kapitałem, szukał prostego i trwałego traktora, który sprawdzi się zarówno w polu, jak i w obsłudze obory i chlewni.
Usterka za usterką
– Mój wybór padł na ciągnik MTZ Belarus 920.3, głównie za sprawą sprzedawcy z firmy pod Kutnem – przyznaje Kamil Barczyński. – Tak zachwalał te maszyny, że wreszcie przekonał mnie do zakupu. Gdy tylko traktor znalazł się na moim podwórzu, handlowiec przestał odbierać telefony, a ja pożałowałem pochopnej decyzji.
Najpierw pojawił się problem z zarejestrowaniem pojazdu, bo numery na maszynie i na fakturze się różniły. Akurat ten problem jednak szybko udało się rozwiązać. Gorzej było z usterkami technicznymi, które zaczęły ujawniać się już po kilku dniach użytkowania ciągnika.
Najpierw zaczął pękać dach, szczególnie wokół uchwytu do jego podnoszenia. Potem rolnik zauważył, że odpryskuje farba w kabinie i pękają obudowy kierunkowskazów. W trakcie przejazdu po równej drodze urwał się reflektor na dachu i o mało nie wybił szyby. Lewa przednia felga okazała się krzywa i ciągnikiem rzuca podczas jazdy. Poza tym schodzi z niej farba i pojawia się korozja. Komin wydechowy też zaczął pękać. Jakby tego było mało – spod głowicy silnika zaczął wyciekać olej, a układ paliwowy zaczął się zapowietrzać. Ciągnikiem nie można wyjechać na drogę publiczną, bo w każdej chwili może stanąć, np. na przejeździe przez tory kolejowe. Nie można też go normalnie użytkować w polu, bo nie da się przecież bezpiecznie do niego zapiąć sprzętu.
– Dach obiecali wymienić, ale dotąd nie wymienili. Reflektor na dachu sami naprawiliśmy – skarży się Grzegorz Barczyński, ojciec młodego gospodarza. – Serwisanci nie mogli znaleźć przyczyny zapowietrzania. Wymienili pompę paliwową, ale nic to nie dało, podobnie jak przedmuchiwanie przewodów. Założyliśmy z synem przezroczysty przewód paliwowy i sami wskazaliśmy przyczynę. Wtedy wymienili filtr, a wreszcie odstojnik. Ta naprawa zajęła im sześć miesięcy, bo wszystkie części zamawiali u producenta. Tymczasem taki odstojnik w sklepie w Sieradzu kupić można od ręki za 58 zł!
Ciągnik ma przepracowane dopiero 183 mtg, a trzeba go było odpowietrzać już 250 razy. Grzegorz Barczyński ubolewa, że to wpłynie na żywotność silnika.
– Mimo czterech wizyt serwisu pozostałych usterek dotąd nie usunięto. Wielokrotnie dzwoniliśmy do firmy pod Kutnem, pisaliśmy monity, ale odpowiedzi żadnej. Syn spłaca kredyt, nowy ciągnik stoi na podwórzu, a wciąż jeździ w pole starym, bo nie można się doczekać napraw. Najwyraźniej sprzedawcy i producentowi chodzi o to, żeby okres gwarancyjny minął, a wtedy umyją ręce od odpowiedzialności – opowiada Grzegorz Barczyński.
Kłopot z polisami
Stan techniczny i usterki pojazdu to niejedyny problem nabywcy       ciągnika. Drugim okazało się ubezpieczenie traktora.
– Gdy tylko ciągnik pojawił się w naszym gospodarstwie, zjawił się też agent ubezpieczeniowy z PZU – opowiada ojciec gospodarza. – Zaproponował nam polisę na korzystnych warunkach, bo w tej samej firmie mamy ubezpieczone inne pojazdy. Podpisaliśmy umowę na polisy OC, AC i NNW, ale okazało się, że to był błąd. Nie zdawaliśmy sobie bowiem sprawy, że traktor jest już ubezpieczony w firmie, w której syn zaciągnął kredyt, czyli Siemens Finance. Nie doczytaliśmy, a nikt nam o tym nie powiedział. W umowie był zapis o obowiązkowym ubezpieczeniu pojazdu w firmie Siemens jako zabezpieczeniu bankowym pożyczki. Ponieważ jest to część umowy kredytowej, rezygnacja z ubezpieczenia w tej firmie okazała się niemożliwa. Zwróciliśmy się więc do PZU, aby zerwać umowę.
Okazało się jednak, że agent w umowie wpisał datę wcześniejszą niż faktyczny dzień jej podpisania, i minął już 30-dniowy termin, w którym można zrezygnować z ubezpieczenia. PZU zgodziło się jedynie na rozwiązanie umowy NNW. W przypadku polis OC i AC umowy mają obowiązywać do 5 sierpnia br.
– Syn nie dość, że spłaca kredyt, to jeszcze płaci niepotrzebnie podwójne składki za ubezpieczenie traktora. Nie jest w stanie finansowo podołać tym zobowiązaniom – ubolewa nasz rozmówca. – W dodatku z ciągnika nie ma pożytku, bo wciąż czeka na naprawy usterek, a dealer nas zbywa i odwleka serwis. Boli mnie to, bo sam doradzałem synowi zakup. Nie takiego startu na gospodarstwie mu jednak życzyłem...
Mówią firmy
Poprosiliśmy dealera ciągników – firmę Agrohandel – o ustosunkowanie się do tej sprawy i odpowiedź na pytanie, kiedy zostaną usunięte usterki w ciągniku Kamila Barczyńskiego. Odpowiedzi się jednak nie doczekaliśmy. Zadzwoniła do nas Marta Skorupska, przedstawicielka firmy MTZ Belarus Polska w Sokółce, do której, jak się okazało, trafiło nasze pismo w tej sprawie.
Z udzielonych przez nią wyjaśnień wynika, iż zwłoka w naprawie ciągnika wynikała wyłącznie z faktu, iż firma Agrohandel w międzyczasie przestała być dealerem marki MTZ. Przedstawiciel producenta nie był zaś na bieżąco informowany o działaniach w tej sprawie. Przedstawicielka MTZ Belarus Polska zapewniła jednocześnie, iż firma wyśle do rolnika swoich serwisantów, dokona napraw i usunie wskazane przez nabywcę usterki.
W imieniu rolnika zwróciliśmy się również do rzecznika Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń SA. Szczegółowo opisaliśmy przypadek Kamila Barczyńskiego i problemy, z jakimi boryka się na skutek zawarcia umowy ubezpieczeniowej. Spytaliśmy, czy w tej sytuacji PZU nie mogłoby iść rolnikowi na rękę i odstąpić od umowy.
W odpowiedzi, którą przesłano z biura prasowego PZU w Warszawie, czytamy: „Niestety, nie możemy udzielić szczegółowej informacji w tej sprawie. Zabrania nam tego art. 35 ust. 1 Ustawy z 11 września 2015 r. o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej (Dz. U. poz. 1844). Stanowi on, że zakład ubezpieczeń i osoby w nim zatrudnione, a także osoby i podmioty, za pomocą których zakład ubezpieczeń wykonuje czynności ubezpieczeniowe, są obowiązane do zachowania tajemnicy o poszczególnych umowach ubezpieczeń”. Ubezpieczyciel obiecał jednak ponownie zbadać sprawę i znaleźć rozwiązanie.
Okazuje się, że nasza interwencja odniosła skutek.
– PZU zgodziło się skrócić umowę – informuje Grzegorz Barczyński. – MTZ Belarus Polska też przysłał serwis. Dach już został wymieniony, zdiagnozowali ciągnik i resztę obiecali naprawić przy następnej wizycie. Negocjujemy teraz wydłużenie gwarancji na maszynę i darmowy przegląd, bo uważamy że producent jest nam to winien.
Grzegorz Tomczyk

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
19. listopad 2024 09:16