Rozpoczęło się masowe karanie za udział w protestach rolniczych
Dochodzą do nas niepokojące sygnały, że zaczyna się masowe karanie za uczestnictwo w rolniczych protestach będących następstwem próby uchwalenia bubla prawnego zwanego ustawą futerkową. Jednak nie likwidacja hodowli zwierząt futerkowych była głównym celem tej ustawy, ale wprowadzenie szybkiego zakazu uboju rytualnego bydła. Ten akt prawny był też zapowiedzią wprowadzenia swoistego terroru przez tzw. pseudoekologów, którym chciano dać uprawnienia większe niż policjantom.
Prześladowanie rolników za udział w protestach to złe rozwiązanie
„Brałem udział w protestach. Wczoraj dostałem wezwanie do zapłacenia mandatu. Co to za kraj, w którym nie można legalnie protestować?” – napisał Czytelnik do redakcji „Tygodnika Poradnika Rolniczego”. I nie był to list z 2014 r., kiedy ciągniki jeździły po polskich drogach i miastach w proteście przeciw polityce rolnej PO-PSL. Mamy rok 2020 i protesty przeciw „Piątce dla zwierząt”. Prześladowanie rolników za udział w protestach to nie jest dobre rozwiązanie. Wiadomo jak to się skończyło dla PO-PSL.
Obawiamy się, że Grzegorz Puda, nowy minister rolnictwa, będzie miał za małą siłę przebicia, aby wytłumaczyć na posiedzeniu rządu wicepremierowi Kaczyńskiemu i ministrowi Kamińskiemu, że udowadnianie w ten sposób, iż w Polsce jest praworządność, to nie jest dobra droga.
Krzysztof Wróblewski i Paweł KuroczyckiRedaktorzy Naczelni Tygodnika Poradnika Rolniczego
Fot. Paweł Mikos