Rolnicy są oburzeni tym, że uczestniczyli w zgłoszonym odpowiednio proteście i mają teraz ponieść tego konsekwencje.
– Otrzymałem wezwania na policję w dwóch miejscach: w Skórcu i w Wiśniewie – mówi Jerzy Nowosielski z miejscowości Borki Sołdy.
Podobne wezwania do stawienia się na komendzie policji w Skórcu, otrzymali między innymi: Marek Kowieski z miejscowości Borki Paduchy, Waldemar Kowieski z miejscowości Borki Sołdy i Mirosław Izdebski z miejscowości Borki Paduchy.
– Mnie przesłuchiwano za to, że byłem ciągnikiem w Zakręcie. Teraz czekam na dalsze kroki policji. Odnośnie protestu w Zdanach, jeszcze nie składałem zeznań – mówi Andrzej Izdebski z miejscowości Borki Paduchy.
Grzegorz Skaruz z miejscowości Borki Wyrki już kilkakrotnie był wzywany i przesłuchiwany w sprawie uczestnictwa w protestach. Jednak nie przyjął dotychczas żadnego mandatu i spodziewa się rozstrzygnięcia poszczególnych spraw w sądzie.
– Policja przyjeżdżała do mnie do domu i byłem wzywany na komisariaty. Zeznawałem już w sprawie protestu w Zakręcie i w Gostchorzy. Za Gostchorz proponowano mi mandat 100 zł, którego nie przyjąłem. Odnośnie protestu w Zdanach, otrzymałem już wezwanie na komisariat w Mordach – wyjaśnia Grzegorz Skaruz.
Ponadto grupa rolników, między innymi: Janusz Lech, Małgorzata Podniesińska i Bogdan Bobiński, otrzymali wyroki nakazowe za to, że 13 listopada 2014 roku w miejscowości Zdany na drodze krajowej nr 2 zaparkowali swoje samochody przy krawędzi jezdni nie stosując się do znaku drogowego poziomego P7 b „linia krawędziowa ciągła”.
Sławomir Izdebski, przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Rolników i Organizacji Rolniczych jest zbulwersowany tym faktem.
– W tej chwili rolnicy otrzymują wyroki nakazowe za poprzedni protest, który dotyczył sytuacji rolników wynikłej w związku z afrykańskim pomorem świń. Teraz odbywają się przesłuchania rolników w związku z tegorocznymi protestami i okazuje się, że to samo prawo nie działa jednolicie w całym kraju. U nas policja przesłuchuje rolników i kieruje wnioski do sądu, a w niedalekim Radzyniu Podlaskim protesty uznane są za legalne i policja nie wzywa rolników. Zgodnie z ustawą prawo o zgromadzeniach publicznych, jeżeli zgromadzenie publiczne jest zgłoszone do organu samorządowego na 3 dni
przed jego planowaniem, to jest ono w pełni legalne. Jeśli wójt, burmistrz czy prezydent wyda decyzję odmowną, to wówczas obowiązkiem policji jest niedopuszczenie do zorganizowania takiego zgromadzenia. W przypadku, gdy wójt czy burmistrz nie wyda odmowy, wtedy takie zgromadzenie publiczne jest legalne i obowiązkiem wójta jest poinformowanie policji, a tej obowiązkiem jest zorganizowanie objazdów. W tej chwili sytuacja wygląda tak, że przesłuchiwani są rolnicy i kierowane są wnioski do sądu. W treści zarzutu jest blokowanie np. drogi krajowej nr 2 w określonym miejscu. Problem polega na tym, że jeżeli policja z jednej i z drugiej strony zrobiła objazd, to pytam: jaki ruch mógł się odbywać w środku i jak rolnik mógł blokować ruch na zamkniętym odcinku drogi. Skoro policja nie rozpędziła zgromadzenia i zorganizowała objazdy to uważam, że uznała te protesty za legalne. Wczoraj spotkałem się z komendantem policji, który tłumaczył, że policja obiecała, że nie będzie karać i nie karze, tylko kieruje wnioski do sądu – tłumaczy Sławomir Izdebski.
Sławomir Izdebski uważa także, iż minister rolnictwa w swoim piśmie zapewnił o niewyciąganiu konsekwencji w stosunku do uczestników protestów.
– W memorandum z 19 lutego br. minister odniósł się do przedstawionych przez nas postulatów. W punkcie IV dotyczącym kwestii niekarania rolników za protesty otrzymaliśmy adnotację, że minister rolnictwa i rozwoju wsi popiera powyższy postulat. Skoro minister jest w partii koalicyjnej i popiera ten postulat, to powinien wystąpić do ministra sprawiedliwości o odstąpienie od karania rolników za organizację protestów. Dlatego zebraliśmy kopie dokumentów od rolników – 38 odpisów wniosków o ukaranie oraz 31 wyroków nakazowych i wysłaliśmy do Biura Naczelnego Komitetu Wykonawczego Polskiego Stronnictwa Ludowego z prośbą o interwencję. W odpowiedzi otrzymaliśmy pismo, że Biuro NKW PSL nie jest organem właściwym do rozstrzygania w przedmiotowych sprawach i dokumenty te zostały przekazane zgodnie z kompetencjami do ministerstwa sprawiedliwości celem wyjaśnienia – dodaje Izdebski.
Józef Nuckowski