Projekt zakłada, że wysokość odszkodowania będzie miała rengę dokumentu administracyjnego wydanego przez wojewodę. Koła nie będą szacować szkód. Przewidziano także powstanie Państwowego Funduszu Odszkodowawczego, z którego pokrywane byłyby szkody łowieckie. Środki na Fundusz mają pochodzić z rocznych składek wnoszonych przez dzierżawców lub zarządców obwodów łowieckich, darowizn i zapisów, dotacji z budżetu państwa. Składka wnoszona przez myśliwych ma wynosić do 0,1 q żyta za każdy ha obwodu łowieckiego.
Obrady połączonych komisji odbyły się w minionym tygodniu. Były bardzo burzliwe. Głos zabierali zaproszeni rolnicy, którzy nie szczędzili gorzkich słów na temat gospodarki łowieckiej. Podczas obrad Komisji zwracano uwagę, że szkody łowieckie według GUS nie są dużej wartości wynoszą one kilkadziesiąt milionów złotych w ciągu roku.
- Musimy wskazać, że jest ciemna liczba wartości odszkodowań. Oficjalna kwota nijak się ma do faktycznej wartości szkód, jaką ponoszą rolnicy. 62 mln zł to liczba nierealna. Koła załatwiają szkody często poza protokołem – wskazywał Roman Włodarz prezes Śląskiej Izby Rolniczej.
Prowadzący obrady poseł Jarosław Sachajko gorliwie pilnował czasu wypowiedzi zaproszonych gości. Spowodowane było ograniczonym dostępem, jaki miały Komisje do Sali kolumnowej Sejmu, w której trwały obrady. Reżim ten nie spodobał się rolnikom, którzy zarzucili posłom lekceważenie i brak możliwości należytego wypowiedzenia się. Sławomir Izdebski prezes rolniczego OPZZ zagroził nawet okupacją Sali kolumnowej. Przewodniczący ogłosił przerwę, po której okazało się, że klub posłów PiS zrezygnował ze swojego posiedzenia i zwolnił salę Kolumnową. Dzięki temu dyskusja mogła trwać dalej. Poseł Jan Ardanowski zapowiedział, przeprowadzenie nowelizacji Prawa Łowieckiego na bieżącym posiedzeniu Sejmu .
T.Ś.