Mieszkańcy negatywnie wypowiadają się o każdym wariancie przebiegu koleii
Po raz pierwszy o tej bulwersującej sprawie pisaliśmy ponad półtora roku temu. Okazało się wówczas, że jedna z planowanych nowych linii kolejowych, mająca łączyć wielkie lotnisko pod Warszawą z granicą ukraińską, ma biec w województwie lubelskim m.in. przez powiat krasnostawski. Wszystkie cztery warianty proponowane tu przez inwestora spotykają się ze zdecydowanym sprzeciwem mieszkańców.
Żyjemy jak na beczce prochu
– Przez te półtora roku pojawiły się drobne korekty proponowanych przebiegów tras, które w praktyce dla nas nic zmieniają – mówi Zygmunt Karczewski, rolnik ze Stężycy Łęczyńskiej, który, jeśli nie nastąpi zwrot w tej sprawie, będzie miał w bezpośrednim sąsiedztwie pociągi pędzące z prędkością 200–250 km/h. – Oczekujemy uwzględnienia przez inwestora społecznego wariantu przebiegu tej trasy.
Pan Zygmunt zaznacza, że mieszkańcy są rozgoryczeni brakiem dialogu.
– Zapowiadane spotkania z wicepremierem Jackiem Sasinem (jest posłem z lubelskiego – przyp. red.) i z Marcinem Horałą, pełnomocnikiem rządu ds. CPK, zostały odwołane. Na jedno z nich już była wynajęta sala – podkreśla.
Dlaczego mieszkańcy protestują przeciw inwestycji w jej obecnym kształcie?
Społeczny Komitet Przeciwników Budowy Torowiska w Ramach Planów CPK w liście otwartym do inwestora przedstawia swoje argumenty.
Według mieszkańców budowa spowoduje wyburzenia wielu domów. Dla przykładu, tylko w gminie Izbica tory mają przeciąć około 60 gospodarstw rolnych. „Nie akceptujemy dzielenia gospodarstw rolnych na terenie gmin: Izbica, Krasnystaw oraz Łopiennik, które są gminami rolniczymi. Planowany jest podział i przecięcie działek, który uniemożliwi ich rolnicze wykorzystanie zgodnie z dotychczasowym przeznaczeniem. Część mieszkańców straci często jedyne źródło utrzymania” – piszą mieszkańcy powiatu.
Ludzie obawiają się też, że przy coraz wyższej inflacji odszkodowania za nieruchomości wypłacane nawet kilkanaście miesięcy po ich przejęciu nie pozwolą zrekompensować strat. „Nie ma naszej zgody, aby tak olbrzymia inwestycja była realizowana naszym kosztem i budowana na krzywdzie społecznej” – zaznaczają w liście otwartym. Jako przykład braku rozsądku w projektowaniu podają Małochwiej Mały. „Ta inwestycja odetnie Małochwiej Mały od głównej trasy. Projektanci bezmyślnie zaprojektowali drogę serwisową (prowadzącą do DK17 – przyp. red.) w kierunku przeciwnym niż jeździ 90% mieszkańców”.
Maria Kowalczyk mieszka w tej wsi przez większość życia. Jeśli będzie chciała wydostać się drogą serwisową w kierunku Wólki Orłowskiej, za każdym razem będzie miała do pokonania dodatkowe 12 km w obie strony. Osoba jeżdżąca pięć razy w tygodniu poza wieś, np. do pracy, przejedzie dodatkowo 3 tys. km rocznie.
– Nie ma do wsi autobusu ani busa, a teraz dokładają nam jeszcze to – dodaje pani Maria, której rodzina także ucierpi. – Szkoda mi tego domu. – Kobieta wskazuje na budynek, w którym mieszka jej syn z żoną. – Kupiliśmy tę działkę, razem z teściami pomagaliśmy w budowie, a teraz może się okazać, że dom pójdzie do wyburzenia, bo jest w strefie buforowej. Biorąc pod uwagę warunki wywłaszczenia i inflację, nie ma szans, żeby za odszkodowanie postawić kolejny.
Pod buldożer pójdą domy, hurtownie rolnicze i budowlane, obszary cenne przyrodniczo
Mieszkańców wspiera rada powiatu, która w stanowisku przyjętym 23 czerwca apeluje o „ponowne dokładne przeanalizowanie proponowanych wersji przebiegu (...)”. W obronie hodowców bydła, producentów mleka dostarczających je do OSM w Krasnymstawie stanęła ich spółdzielnia. Problem dotyczy rolników gospodarujących na obszarze 181 ha i hodujących ponad 600 sztuk bydła mlecznego. W piśmie ze spółdzielni skierowanym do prezesa zarządu CPK, a podpisanym przez prezesa OSM w Krasnymstawie Tadeusza Badacha znalazł się m.in. apel, aby „(…) w procesie projektowania kolei dużych prędkości uwzględnić stanowisko mieszkańców, producentów mleka i pracować nad wariantem społecznym”.
– Wspiera nas też Edyta Gajowiak-Powroźnik, wójt gminy Krasnystaw, Jerzy Lewczuk, burmistrz Izbicy, pomoc obiecała posłanka Teresa Hałas – dodaje Zygmunt Karczewski.
Pytania bez odpowiedzi
Mieszkańcy podkreślają, że nie są przeciwko inwestycji jako takiej. Chcą tylko i aż, żeby konsultacje społeczne nie były fikcją, a wielka inwestycja nie była dla nich wielkim dramatem.
Gdy półtora roku temu pisałem pierwszy artykuł na ten temat, wysłałem e-mailem szereg pytań do Konrada Majszyka, dyrektora komunikacji i PR CPK. Do dziś nie dostałem odpowiedzi na pytania nurtujące mieszkańców powiatu krasnostawskiego. Mimo to skierowałem do CPK kolejne zapytanie. Może tym razem ktoś zainteresuje się losem ludzi pełnych obaw o swoją przyszłość.