Red. Krzysztof Wróblewski: Od kilku dni mamy nowego ministra rolnictwa, który jednocześnie jest wicepremierem. To oznacza, że będzie miał większe przełożenie na rząd i na premiera Morawieckiego. Czy daje mu Pan kredyt zaufania?
Michał Kołodziejczak: Umawiamy się z ministrem Kowalczykiem na spotkanie. Jeszcze przed tym, zanim został zaprzysiężony, wykonałem do niego telefon, by powiedzieć, że nie można marnować czasu i trzeba jak najszybciej się spotkać. Problemy trzeba rozwiązywać, a polska wieś jest gotowa, by uczestniczyć w tym procesie. Dzisiaj dajemy ministrowi Kowalczykowi nie tylko kredyt zaufania, ale także możliwość wspólnej pracy. Jesteśmy gotowi, by takie działania rozpocząć i myślę, że po pierwszym spotkaniu będzie dużo wiadomo.
- Nie marnować czasu, czyli szybko wcielić w życie rozwiązania, które złagodzą kryzys w polskim rolnictwie. Nie obiecanki-cacanki, tylko konkretne działania. Na pierwszy ogień pójdą zapewne ceny nawozów i paliwa. Co jeszcze?
- Tak, pilnie należy zapewnić nie tylko dostęp do środków produkcji, zwłaszcza nawozów, ale także ich przystępne ceny. Rząd musi traktować polską wieś poważnie, a rolników jako partnera. Nie może być jak dotychczas, kiedy to minister Puda cwaniakował przed wszystkimi i robił z siebie nie wiadomo kogo. Tutaj trzeba przejść do normalnej, partnerskiej rozmowy, uznać podmiotowość polskiej wsi. Dziś jesteśmy w momencie potężnego przetasowania na wsi i upadku wielu gospodarstw. Ogromnym problemem od siedmiu lat jest ASF. Ale nawet w regionach, gdzie jeszcze nie wystąpiły ogniska, jest problem ze sprzedażą świń, ze zbyt dużym importem mięsa i ze świadomością konsumenta. Ludzie nie rozumieją, czym grozi kupowanie mięso z zagranicy, z wielkich, przemysłowych tuczarni. Przecież gdyby nie było tak dużego przywozu towarów zza granicy, między innymi mięsa wieprzowego, nie byłoby takiej zapaści w Polsce, a przynajmniej nie byłoby problemu z systematyczną sprzedażą. Mamy też wielki kłopot z dominacją supermarketów.
- Przywóz mięsa z Hiszpanii, Niemiec czy Danii rujnuje polski rynek i polskich rolników.
- Oczywiście. Za chwilę bardzo mocno odczują to konsumenci, bo my jako rolnicy pierwsi widzimy, że zaraz będzie mniejsza produkcja. Supermarkety zobaczą to za chwilę i będą po prostu podnosić cenę, nawet kupując z zagranicy tanie produkty, a sprzedając je drogo.
- Moim zdaniem sprawa jest prosta. Należałoby zwiększyć limit paliwa ze 110 l do 140 l zużywanego na 1 ha upraw rolnych, a dla 1 dużej jednostki przeliczeniowej bydła (DJP) do 70 l.
- To byłoby urealnienie tych stawek, które dzisiaj obowiązują. Należałoby się szeroko zastanowić, co zrobić, żeby je szybko podnieść. Już dziś rolnicy potrzebują nawozów, bo nawet jeśli siejemy, czy sadzimy rośliny na wiosnę, to już teraz musimy zaplanować zakupy, uprawę itd. Coraz większym problemem staje się także dostępność i cena środków ochrony roślin. Dziś wielu dystrybutorów wstrzymuje sprzedaż środków ochrony roślin, a przecież wielu rolników już jesienią robi zapasy.
- Doszliśmy też do takich absurdów, że dziś jęczmień ozimy został postawiony środków ochrony przed mszycami! Biurokracja też niszczy polskie rolnictwo.
- To jest porażka całego resortu i ukoronowanie roku bezkrólewia na fotelu ministra rolnictwa. Wiele tych tematów nie zostało rozwiązanych. Niestety to piwo, które zostało nawarzone w ciągu ostatnich 12 miesięcy, musimy nie tylko wypić, ale będzie nam się długo odbijać. Wracając jednak do biurokracji. Dziś słanie dokumentów i pism już nie spełnia swojej roli. Bardzo mocno odczuliśmy to przy motywowaniu zmiany ministra. Przecież w wielu relacjach medialnych przy odwołaniu Grzegorza Pudy słyszeliśmy, że nie poradził sobie z AgroUnią.
- Zapewniam pana, że minister Kowalczyk jest człowiekiem blisko polskiej wsi. Był wójtem, samorządowcem. Często bywa na spotkaniach z rolnikami, głosował przeciwko „Piątce dla zwierząt”. Więc trzeba dać mu kredyt zaufania, choć też patrzeć na ręce.
- Nie tylko patrzeć na ręce, ale i siadać do pracy, by działać bardzo szybko. Odcinam to co było grubą kreską, bo dla mnie, dla AgroUnii najważniejsze jest to, jak ten człowiek będzie się teraz zachowywał, jakie będzie miał możliwości. Chodzi o dobro polskiej wsi.
- Czy politykom opozycji, Donaldowi Tuskowi Agrounia zada pytanie o pomysł na rozwiązanie problemów polskiej wsi?
- Ja mam dzisiaj pewną obawę, że cała opozycja się zamotała. Donald Tusk ma tyle wspólnego z Polską wsią, co udawane przyjęcie chleba na konwencji partii. Ubolewam nad tym, że dzisiaj słaba opozycja nie potrafi zbudować konkurencji w stosunku do rządzących.
Całą rozmowę obejrzysz w poniższym filmie. Zapraszamy!
StoryEditorWiadomości rolnicze
Kołodziejczak: dajemy nowemu ministrowi rolnictwa możliwość wspólnej pracy
- Dajemy ministrowi Kowalczykowi nie tylko kredyt zaufania, ale także możliwość wspólnej pracy – mówi Michał Kołodziejczak, lider polskiej wsi i prezes AgroUnii w rozmowie z Krzysztofem Wróblewskim, redaktorem naczelnym Tygodnika Poradnika Rolniczego.