Dziś pod ministerstwem rolnictwa Michał Kołodziejczak, lider AgroUnii odniósł się do rządowej propozycji obniżenia rolnikom cen prądu w 2023 roku. Rolnicy płaciliby mniej (tyle ile w tym roku) do 3000 kWh zużytej rocznie energii. Powyżej tego limitu operatorzy mieliby naliczać stawki obowiązujące w 2023 roku.
To oznacza, że gospodarstwa rolne, które przekroczą limit mogą spodziewać się wysokich rachunków za prąd. Tym bardziej, że, jak wskazuje Kołodziejczak 3000 kWh to bardzo niski poziom zużycia prądu, bo gospodarstwa na ogół zużywają znacznie więcej.
- Oczywiście są gospodarstwa rolne, które zużywają do 3000 kWh prądu rocznie, ale jest mnóstwo takich, które zużywają kilkaset razy więcej. Są to np. gospodarstwa zajmujące się hodowlą kur na jajka, hodowlą krów i produkcją mleka, przechowujące jabłka, marchewkę, kapustę i inne warzywa i owoce. To są też gospodarstwa, w których magazynuje się zboże i rzepak, czyli ziarno, które trzeba najpierw wysuszyć. Dla przykładu powiem, że jedno urządzenie do jednej komory, gdzie przechowywane jest około 100 t jabłek ma zużycie prądu na poziomie 20 kWH w ciągu jednej godziny, czyli 172 tys. kWh rocznie – wyliczył Kołodziejczak.
Zaznaczył, że to właśnie te gospodarstwa zapewniają produkcję żywności dla wszystkich Polaków.
- Gospodarstwa, które zużywają do 3000 kWh prądu rocznie są małe i nie zapewnią bezpieczeństwa żywnościowego Polski – podkreślił.
Kołodziejczak domaga się „adekwatnych” limitów zamrożenia cen prądu dla rolników
W związku z niskim limitem gwarantowanej ceny prądu dla rolników AgroUnia złożyła dziś w resorcie rolnictwa petycję o jego zwiększenie. Proponuje, by dla gospodarstw rolnych zamrożenie cen ustalane było indywidualnie na poziomie średniego rocznego zużycia prądu wyliczonego ze średniego zużycia z ostatnich trzech lat.
- Zamrożenie poziomu cen na nadchodzący sezon musi być adekwatne do zużycia prądu przez dane gospodarstwo. Jeżeli nasi rządzący tego nie zrobią, to znaczy, że zgadzają się na upadek części gospodarstw i zmniejszenie produkcji. W tej sytuacji część gospodarstw zostanie przejęta przez duże firmy i korporacje, które narzucą swoje ceny na żywność – wyjaśnia Kołodziejczak i żąda, by w przyszłości takie decyzje były konsultowane ze środowiskiem rolniczym.
- To jest niesamowite, że gospodarstwa wysoko produkcyjne nie zostały ujęte w planie pomocowym. Przecież jeżeli te limity nie zostaną zmienione, to gospodarstwa, które zajmują się przechowywaniem żywności będą zmniejszały ilość przechowywanych produktów. Odbije się to na cenach i podaży żywności – mówił Kołodziejczak i dodał, że w rządzie nie ma ludzi, którzy reprezentują polskich rolników i którzy dbają o produkcję żywności.
Kołodziejczak: wiceminister Kowalski zaspał
W jego ocenie wiceminister Kowalski, który miał zajmować się energetyką dla polskiej wsi po raz kolejny udowodnił, że nie zasługuje na to stanowisko.
- Wiceminister Kowalski zaspał, miał długi weekend. W tym czasie została przeforsowana zmiana, nad którą on nie zapanował. Ale jeżeli właśnie tacy Kowalscy będą mówić, że zajmują się energetyką dla polskiej wsi, a będą przechodziły takie buble prawne, to nie łudźmy się, że w ministerstwie rolnictwa będą podejmowane decyzje dobre dla polskich rolników – zakończył Kołodziejczak.
Czytelnicy TPR oburzeni niskim limitem ceny gwarantowanej prądu dla rolników
Decyzja rządu od rana budzi kontrowersje także u Naszych Czytelników, którzy zwracają uwagę, że 3000 kWh to zbyt niski limit.
- Takie limity to dla tych którzy siedzą w domach i nic nie produkują. U nas na jeden okres rozliczeniowy to ok 2500 kWh przy pracy z krowami mlecznymi. Dla nas ten limit jest na jeden okres rozliczeniowy. Sobie w domach niech przekładają limity – napisała internautka na naszym profilu Facebookowym.
- Niedługo wszyscy nie będą mieli co jeść, jak rolnictwo upadnie! Zero mięska, mleczka, warzyw i owoców. Albo dojdzie, że za litr mleka w sklepie będzie 20 zł – to opinia kolejnej Internautki.
- To jest limit dla tych pseudo rolników na wiejskiej żaden produkcyjny rolnik nie zmieści się w tym limicie, ale nazywa się że dają – ocenia Nasz Czytelnik.
- Jaki k... limit? 3000 kWh? Przecież rolnicy zużywają kilkanaście, kilkadziesiąt tysięcy kWh. A te 3000 to może zużywa jakiś emeryt rolniczy w małym domu... Znowu ustawa robiona pod ich elektorat, a nie pod rolników, którzy mają prąd przemysłowy który podrożał 4.5 raza w 1.5 roku... – komentuje kolejny Internauta.
- 3,5Kwh???? Tyle zużywa rodzina, a gdzie gospodarstwo, śrutownik, wyciągi, dojarka, basen do mleka. WYPOWIEDZIEĆ PAKIET KLIMATYCZNY!! – oburza się Czytelniczka.
Kamila Szałaj