Drastyczny spadek cen malin. ”Musimy zlikwidować uprawę i iść na etat”Justyna Czupryniak/Canva
StoryEditorJuż zlikwidowaliśmy 4 ha upraw

Drastyczny spadek cen malin. "Musimy zlikwidować uprawę i iść na etat"

14.08.2024., 16:00h

Rolnicy alarmują o nagłym spadku cen malin w skupie. W kilka dni stawka spadła o 2-3 zł! A skupy straszą, że niektórych malin w ogóle nie będa kupować. Co się dzieje na rynki?

Rok 2024 nie jest łaskawy dla sadowników, których uprawy ucierpiały podczas wiosennych przymrozków. Producentów malin szczególnie dziwi fakt, że w związku z niską dostępnością produkowanego przez nich owocu cena, zamiast wzrastać, spada.

Ceny malin spadły o 2-3 zł/kg w dwa dni

Jak wynika z relacji Krzysztofa Chmiela, producenta malin z powiatu kraśnickiego w woj. lubelskim, w ciągu dwóch dni kilogram malin przemysłowych staniał w skupie o 2 zł. Zdaniem rolnika, może to wynikać ze wzrostu importu owoców z Ukrainy. 

Z informacji, do których dotarł Chmiel, wynika, że ukraińska malina gotowa do mrożenia kosztuje 1,20 euro. Rolnik obawia się o sprzedaż maliny jesiennej, ponieważ skupy poinformowały go o planach zaniechania skupu polskich malin klasy PW. Mówi, że jeżeli do tego dojdzie, to produkcja znów się nie opłaci.

– W ciągu dwóch dni kilogram malin przemysłowych staniał o 2 zł. Z Ukrainy już wjeżdżają pierwsze TIR-ry. Mówi się, że malina gotowa do mrożenia kosztuje 1,20 euro, więc możemy spodziewać się, że za naszą nie zapłacą. Koszt produkcji kilograma maliny przemysłowej to jest ok. 8 zł i nie ma jej w tym roku dużo, dlatego nie mogą mieć wymówki, że znów nastąpiła nadprodukcja. Na Ukrainie maliny przemysłowej jest więcej niż letniej – twierdzi Chmiel.

Przetwórnie wstrzymają  skup maliny klasy PW?

– Dzisiaj cena malin znów spadła o 1 zł, a na skupach mówią, że od poniedziałku nie będą skupować malin klasy PW, mają prowadzić jedynie skup malin klasy pierwszej i ekstra – twierdzi Chmiel.

Protesty producentów owoców nie przynoszą rezultatów?

Jak przypomina Chmiel, na przełomie wiosny i lata podejmował działania mające na celu organizację strajków producentów truskawek i malin, jednak frekwencja okazała się niska. Na akcji było obecnych ok. 40 osób. Zdaniem rolnika, w społeczeństwie producentów malin pojawiają się głosy, nawołujące do zorganizowania akcji protestacyjnych.

– Teraz widzę, że ludzie się burzą, widzę na grupach malinowych, że piszą, że trzeba strajki robić. Ale kim? Znowu 25 osób wyjdzie na ulicę, zablokuje jedną przetwórnię i się ośmieszy? Oni wiedzą, że my nic nie możemy zrobić i że będziemy stateczni w tym wszystkim i będziemy się przyglądać, a pracownik z Ukrainy chce 4 zł za każdy kilogram zerwanych malin. My na skupie mamy w tej chwili 6 zł/kg i jeszcze straszą, że nie będą brali klasy PW! Giełdy stoją, brak klienta. Tam rolnicy oddają towar po 5 zł za pół kilo. Ręce opadają – komentuje rolnik.

Przywrócenie cła na import malin jest potrzebne

Jak mówi Chmiel, rolnikom zajmującym się uprawą malin trudno będzie przetrwać kolejny rok, biorąc pod uwagę fakt, że dyspensa od cła została przedłużona na rok 2025. Jego zdaniem, ministerstwo rolnictwa nie zrobiło wiele, by wesprzeć ten sektor produkcji owoców miękkich.

– Nie wiem, co będzie dalej. Ministerstwo rolnictwa nie robi nic. Niektórzy mówią, że cło powróciło na produkcję, a żadne cło nie powróci, dopóki rynek się nie ureguluje. PSL się chwali, że cło wróciło, że rynek się ustabilizował, że Ukraina już nie importuje tyle towaru do nas. No nie importuje, bo prowadzą transport przez porty na Morzu Czarnym i to nie jest zasługa naszego rządu ani PSL-u tylko samej Ukrainy. Ja byłem zły na te przetwórnie, które sprowadzały maliny z Ukrainy, ale oni to przecież robią legalnie. Jest furtka w naszym kraju, rząd na to pozwala, są biznesmenami, przedsiębiorcami, muszą kupować, bo jest taniej – przyznaje Chmiel.

Polska malina jest potrzebna

Chmiel nie wierzy również w propagandę, mówiącą o tym, że polska malina jest niepotrzebna, dodając, że ukraińską trzeba z czymś wymieszać ze względu na rodzaje oprysków stosowanych w państwie spoza UE. Jak informuje rolnik, on i jego koledzy mieli już kontrole z sanepidu będące efektem szerzenia informacji o produkcji malin na Ukrainie.

– Teraz pojawia się propaganda, że polska malina jest niepotrzebna, tylko z czyją maliną wymieszają ukraińską? Dobrze wiemy, że na Ukrainie jest wolna amerykanka, jeżeli chodzi o opryski. Nikt mi nie powie, że tam nie ma pozostałości, a kiedy my o tym mówimy głośno, to przyjeżdża do nas sanepid. To jest walka z wiatrakami. U mnie taka kontrola była w zeszłym roku, kiedy strajkowaliśmy i zatrzymywaliśmy tiry, teraz byli u mojego znajomego – informuje Chmiel.

Chmiel: „Przez niskie ceny malin zlikwidowaliśmy 4 ha upraw”

Jak przyznaje Chmiel, już raz przez niskie ceny malin był zmuszony do zlikwidowania części plantacji. Teraz scenariusz może się powtórzyć.

– Przez niskie ceny malin w roku 2023 musieliśmy zlikwidować 4 ha upraw maliny letniej. Zostawiliśmy wówczas 7 ha maliny jesiennej, ale w tym roku chyba będziemy musieli pozbyć się również tej uprawy. Liczyliśmy na zysk ze sprzedaży maliny jesiennej, bo letnia w tym roku nie dała nam przychodu. Cena na malinę letnią wahała się od 8 do 9 zł i była dobra, jednak samych owoców było mało. Taką stawkę powinniśmy dostać w 2023 roku. W tym roku zebraliśmy ledwie 2 t/ha, gdzie normalnie zbiera się 20 t/ha. Producenci liczyli na to, że zarobią na malinie jesiennej, ale nie zarobią nic. Teraz nawet nie opłaca się zatrudniać ludzi. Maliny zbieranej przez kombajn nie chcą w skupach, bo oni chcieliby kupić malinę ekstra – wyznaje rolnik.

Chmiel: „W normalnym kraju rynek funkcjonuje prawidłowo”

Zdaniem Chmiela, na rynku funkcjonującym w sposób prawidłowy nie dochodzi do sytuacji, w której rolnik nie zarabia, jeśli owoców jest mało. Jak przyznaje, jest załamany, bo w obecnej sytuacji nie opłaci mu się zatrudniać osób do zbioru.

– Jesteśmy załamani. Mieliśmy mieć 20 osób do zbioru, a nie wiemy, czy będziemy zatrudniać kogokolwiek, bo nie opłaca nam się zapłacić nawet 3 zł/kg zebranych malin, jeśli na skupie będzie 4 czy 5 zł/kg. Pracownik zabierze 60 czy 70%, dojdzie do tego koszt oprysków i nawozów, a jak ktoś ma kredyty, to już całkowicie jest pogrzebany – stwierdza Chmiel.

Rolnicy likwidują uprawy, bo rolnictwo w Polsce się nie opłaca

Jak przyznaje rolnik, wiele wskazuje na to, że rok 2024 jest ostatnim, w którym prowadzi produkcję malin, bo przy obecnych cenach, nie będzie ona rentowna.

– Dzierżawy będzie trzeba pooddawać, a na tych polach, które są nasze, coś zasiać i pójść do roboty. Co mamy, co roku dokładać? Cena maliny letniej została na poziomie 8,50 zł/kg, aktualnie skupy płacą 6 zł/kg maliny klasy PW i 6,50 zł/kg klasy 1 i dziś wieczorem będzie wiadomo, czy obniżą o kolejną 1 zł – kończy Chmiel.

Justyna Czupryniak

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
12. wrzesień 2024 21:22