Rolnicy zamiast pracować w swoich gospodarstwach, toną przy biurku w papierach. Godzinami muszą wypełniać różne rejestry i dokumenty dotyczące zwierząt, upraw, czy wykonywanych przez siebie czynności. Te „sprawozdania” są czasami tak szczegółowe, że aż trudno w to uwierzyć. Ale trzeba je na bieżąco prowadzić, bo gospodarstwa w Polsce kontrolowane są jak duże przedsiębiorstwa. Każde niedociągnięcie zostanie ukarane. I nie ma zmiłuj.
Hodowcy świń mają tony rejestrów do wypełnienia
Janusz Terka, szef „Solidarności” RI z Piotrkowa Trybunalskiego, który prowadzi chów świń mówi wprost, że zamiast pracować w chlewie przy świniach, musi poświęcać większość czasu na biurokrację. A jest jej zatrzęsienie. Dla przykładu: hodowca świń ma obowiązek prowadzić rejestr środków transportu wjeżdżających na teren gospodarstwa. Określa w nim numery rejestracyjne samochodu, godzinę wjazdu i wyjazdu, a także cel przybycia do gospodarstwa.
Kolejnym zajmującym sporo czasu rejestrem jest rejestr wejść i wyjść na chlewnię. Musi się tam znaleźć data i godzina wejścia i wyjścia, a także informacja, kto wizytuje gospodarstwo. Hodowcy muszą też prowadzić ewidencję wszystkich zabiegów, na przykład dezynfekcji gospodarstwa.
- Musimy wpisywać, kiedy i jakim środkiem była robiona ta dezynfekcja. Wszystko musi być skrupulatnie wynotowane – mówi Terka.
Hodowcy muszą także wypełnić spis świń z podziałem na grupy wiekowe, prowadzić ewidencję leczenia zwierząt, ewidencję związaną z utylizacją, a także ewidencję pasz, zbóż i dodatków paszowych, które wjeżdżają na gospodarstwo.
- Musimy to wszystko spisywać, nawet nazwy poszczególnych dodatków paszowych. Do tego mamy obowiązek rozpisać na poszczególnego grupy zwierząt pasze, którą otrzymały. Jeżeli świnki zjadły zboże albo paszę, trzeba rozpisać, która grupa, ile i kiedy tej paszy zjadła – podkreśla Terka.
Obowiązkiem hodowcy jest także ewidencjonowanie stosowanych środków ochrony roślin wraz z określeniem, jaki środek, gdzie, kiedy i w jakiej dawce został zastosowany.
Rolnicy oburzeni. "Z roku na rok przybywają nam kolejne rejestry"
Mimo obietnic ze strony UE rolnicy nie łudzą się, że obciążenia administracyjne Komisji Europejskiej i polskich urzędów zostaną złagodzone. Wręcz przeciwnie. Są pewni, że to jeszcze nie koniec i w najbliższych latach dojdą im kolejne rejestry do wypełniania.
- Sądzimy, że biurokracja będzie jeszcze bardziej rozbudowana. Bardzo chcemy, żeby to zostało ograniczone, ale z roku na rok przybywają nam kolejne rejestry – narzeka rolnik.
Rolnicy likwidują hodowlę świń przez biurokrację
Terka podkreśla, że nadmiernie rozdmuchana biurokracja jest jednym z powodów likwidacji hodowli w Polsce. Rolnicy nie wytrzymują tych obwarowań i stresu, że urzędnik przez drobny błąd może nałożyć karę. Dlatego rezygnują z utrzymywania zwierząt.
- Część hodowców po prostu rezygnuje z hodowli. Bo oprócz tego, że musimy borykać się z trudną sytuacją na rynku, doglądać te zwierzęta cały czas, to jeszcze trzeba wypełniać tysiące dokumentów – ocenia rolnik.
Jego zdaniem, zamiast kolejny raz uruchamiać program dopłat do loch, należałoby zmniejszyć biurokrację. To pomogłoby rolnikom bardziej niż wsparcie finansowe, które jest ograniczone głównie do hodowców produkujących prosięta.
Kamila Szałaj