Pryszczyca realnie zagraża polskiemu rolnictwuUnsplash, tiktok/dzuli.beluska/zrzut ekranu
StoryEditorkomentarz naczelnego

Jak na pryszczycę przygotowane są inspektoraty weterynarii, gdzie jest dwóch lekarzy?

12.04.2025., 18:00h
Paweł KuroczyckiPaweł Kuroczycki

Wcześniej z pryszczycą borykały się Niemcy i Węgry. Na Słowacji sytuacja jest poważna ze względu na brak możliwości utylizacji tak dużej liczby zwierząt na terenie kraju. W związku z sytuacją u południowego sąsiada Polski, pojawiają się pytania o przygotowanie Polski na wypadek wystąpienia pryszczycy.

Europa zmaga się z pryszczycą

Najpierw kłopoty mieli Niemcy, następnie kolej przyszła na Węgrów, a teraz z problemem pryszczycy borykają się Słowacy. Problem za każdym razem narasta. W Niemczech dotyczył kilku bawołów wodnych, na Węgrzech i na Słowacji trzeba wybić już ponad 7000 sztuk bydła z co najmniej pięciu gospodarstw. I tutaj się na chwilę zatrzymajmy. Słowacy mają spory problem, w małym kraju. Nie mają gdzie takiej liczby krów, cieląt i byków zutylizować. Wybrali więc jedyny zakład świadczący takie usługi, który znajduje się w miejscowości Żylina. To 220 kilometrów na północ od ognisk choroby i 50 km od granicy z Polską. Podobno rozważają także grzebanie szczątków na terenie poligonu oddalonego 140 km od ognisk. Ponieważ zakład utylizacyjny nie ma zdolności przerobowej odpowiedniej do rozmiarów powstałego problemu, likwidacja ognisk choroby potrwa wiele dni. Słowacy sprowadzili więc szczepionkę i szczepią jeszcze niezainfekowane krowy, aby pryszczyca się nie szerzyła dopóki ognisko nie zostanie zlikwidowane. Z dwojga złego lepiej wozić ponad 200 kilometrów martwe, choć zdrowe krowy, niż martwe i chore na pryszczycę.

Pryszczyca na Słowacji pojawiła się kilka lub kilkanaście kilometrów od ogniska na Węgrzech, które leżało tuż przy granicy państwa. Objawy choroby zaobserwowano niemal jednocześnie, co świadczyć może o tym, że zwierzęta zostały zainfekowane mniej więcej w tym samym czasie. Jak widać, na nic zdało się zarządzone przez węgierskie władze zbieranie obornika wywiezionego na pola z zainfekowanego gospodarstwa.

Jak my jesteśmy przygotowani na pryszczycę?

W związku z sytuacją u naszego południowego sąsiada, nasuwają się pytania o to, jak my jesteśmy przygotowani na pryszczycę. Słowacy, aby powstrzymać szerzenie się wirusa, sprowadzili samolotem wojskowym szczepionki z Niemiec. W likwidacji ognisk wspierają ich czescy weterynarze i 52 żołnierzy z Austrii. U naszego południowego sąsiada nie można już kupić mat i środków dezynfekujących. Słowacy martwe bydło wożą sprowadzonymi z Czech „hermetycznymi” przyczepami eskortowanymi przez policję, więc łatwo je rozpoznać. Są hermetyczne tylko z nazwy, bo w Internecie pojawiły się filmy z ciężarówkami eskortowanymi przez policję, wyładowanymi martwym bydłem „po czubek”, tak że się nie domykały. Szczegóły, szczegóły, szczegóły, to w szczegółach tkwi diabeł, a raczej krowa.

image
Skąd pryszczyca na Węgrzech?

Pryszczyca na Węgrzech to sztucznie stworzony wirus? Tak podejrzewa rząd

A jak byłoby z naszym „nie ma co się przejmować, jakoś to będzie”? Jak na epidemię przygotowane są powiatowe inspektoraty weterynarii, w których zatrudnionych jest dwóch lekarzy weterynarii. I od razu zaznaczę, nie jest winą ani lekarzy, ani inspekcji, że na jej funkcjonowanie przeznacza się za mało pieniędzy.

Niemcy uniknęli rozprzestrzenienia się pryszczycy, bo wokół Berlina nie ma gospodarstw rolnych z prawdziwego zdarzenia, a jeśli już tam jakieś świnki hodują, to raczej morskie. Węgry i Słowacja, bo ten przypadek trzeba rozpatrywać łącznie, to już zupełnie inna skala problemu i konsekwencje. Tam wirus wymknął się spod kontroli. Kolejne ognisko znalezione na Węgrzech położone jest 58 km na zachód od pierwszego.

Czy zatem nie powinniśmy wprowadzić zakazu importu ze Słowacji i z Węgier wszelkiej żywności pochodzącej od zwierząt podatnych na pryszczycę. Ze śledztwa prowadzonego w Niemczech wynika, że wirus pojawił się w zainfekowanym gospodarstwie poprzez kontakt z nielegalnie importowaną żywnością pochodzenia zwierzęcego. No przecież nie było to świeże mleko i mięso.

Dodatkowo, wszystkie samochody przejeżdżające przez granicę powinny być dezynfekowane. Przesada? A ile będzie kosztowała likwidacja setek ognisk pryszczycy, w porównaniu do kosztów kilku beczek środka dezynfekcyjnego dziennie?

Kwestia ukraińskiego rynku mleczarskiego i jego wpływu na Europę

Przed tygodniem dużo miejsca w komentarzu poświęciłem roli Ukrainy w unijnym rolnictwie. Tymczasem Andrij Tabałow, współwłaściciel jednej z największych firm mleczarskich w Ukrainie i przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej Ukraińskiego Państwowego Uniwersytetu Nauk Politycznych, stwierdził niedawno, że Ukraina nie jest konkurencją dla europejskich producentów, wręcz przeciwnie, wzmacnia europejski sektor mleczarski. No i wzmocniła, dokonując desantu na europejski rynek masła. W minionym tygodniu z polskim masłem, które oferowaliśmy po 7300 euro za tonę, konkurowało masło ukraińskie kosztujące 6700 euro za tonę. 600 euro na tonie zrobiło robotę.

Na koniec trochę o trzodzie

W 2024 r. sprowadziliśmy z Danii 7,3 mln prosiąt, to dane udostępnione przez Duńczyków. Jeśli policzyć po 400 zł za sztukę, to wychodzi niemal 3 mld złotych rocznie, które zarabiają Duńczycy. A przecież te pieniądze mogłyby zostać w Polsce, tylko jakoś nam odtworzenie produkcji prosiąt nie wychodzi od kilkunastu lat.

Paweł Kuroczycki

fot. Unsplash, tiktok/dzuli.beluska/zrzut ekranu

Warszawa
22°C
Deszcz
wi_00
pt.
wi_00
24°C
11°C
sob.
wi_00
21°C
9°C
niedz.
wi_00
25°C
9°C
pon.
wi_00
25°C
11°C
wt.
wi_00
24°C
10°C
17. kwiecień 2025 14:01