KE promouje biogazownie, ale uderza w hodowlę krów. To już głupota!envato elements
StoryEditorKomentarz naczelnego

KE promouje biogazownie, ale uderza w hodowlę krów. To już głupota!

24.09.2024., 16:30h
Paweł KuroczyckiPaweł Kuroczycki

Zielona polityka UE jest pełna sprzeczności, wręcz zwykłej głupoty i krótkowzroczności. UE chce rozwijać biogazownie rolnicze jako źródło czystej energii. Jednocześnie zamierza ograniczać produkcję zwierzęcą, zwłaszcza hodowlę krów. Ale bez zwierząt nie ma gnojowicy, która jest najtańszym substratem do biogazu. A to tylko jeden przykład. Jakie są inne?

Ceny masła coraz wyższe. Czy rzeczywiście są tak drogie? I ile na tym zarabia sieć handlowa?

Już na początku września cena zbytu masła w mleczarniach wzrosła do 35 złotych za kilogram. A co będzie jeśli sięgnie 40 zł/kg, bo tyle może niebawem kosztować masło dla sieci handlowych. To może oznaczać, że stanie się ono zbyt drogie dla kupujących. Czy rzeczywiście?

Jeśli sieć handlowa doda do 200-gramowej kostki swoją marżę, np. tylko 30%, to na półce będzie ona kosztowała ponad 10 złotych. Wracamy do cen z lat 2017–2018, kiedy to masło właśnie dźwignęło mleczarnie z kryzysu po wprowadzeniu embarga przez Rosję i likwidacji kwot mlecznych. Powinniśmy jednak w tych 10 zł uwzględnić ponad 30-procentową inflację z minionych trzech lat. Wówczas dopiero zobaczymy ile tak naprawdę kosztuje masło, jeśli odjąć inflację, to wyjdzie 7 złotych za kostkę.

Dodajmy, że ceny nabiału nie uwzględniają kosztów produkcji i przetwórstwa mleka. Ta zasada dotyczy większości produktów dostarczanych przez rolników lub przetwórstwo. Jak długo to może trwać? Żyjemy ciągle w Europie w złudnym przeświadczeniu, że się wyżywimy. Tego spokoju nie burzą nawet plany Brukseli – Zielony Ład i strategia „Od wideł do widelca”.

Dlaczego UE ściąga soję z Ameryki Południowej, pod którą jest wycinana Amazonia?

Zwolennicy zielonej gospodarki przekonują, że będzie nam się to opłacało, bo pieniądze, które dzisiaj Europa wydaje na ropę, w przyszłości będzie mogła wydawać na inne cele. Ma to być ogromny zysk dla naszej gospodarki i obywateli. No dobrze, skoro tak, to dlaczego Europa sprowadza co roku dziesiątki milionów ton soi z Ameryki Południowej zamiast wyprodukować białko roślinne u siebie? Przecież tam wycinają pod tę soję amazońską dżunglę. Bo nie mamy wystarczającego areału?

Przecież odpowiedniej liczby samochodów elektrycznych, po akceptowalnych cenach, także nie potrafimy w Unii Europejskiej wyprodukować. A upieramy się, że za niewiele ponad 10 lat już nie będzie można kupić nowych spalinowych samochodów. Chroniąc ich niemieckich i francuskich producentów wystawiamy „na strzał” rolników, bo to oni poniosą konsekwencje restrykcji nakładanych przez Chiny. Najnowsza ofiara tej wojny to rzepak.

Europejska zielona polityka jest pełna zwykłej głupoty i podejście do hodowli krów to najlepiej pokazuje

Przed napaścią Rosji na Ukrainę we wszystkich kalkulacjach dotyczących Zielonego Ładu podstawowym paliwem, które miało pomóc przejść od gospodarki opartej na paliwach kopalnych do tzw. zero emisyjnej, miał być tani rosyjski gaz ziemny. Dziś tego gazu nie ma i w najbliższej, dającej się przewidzieć przyszłości nie będzie. W reakcji na to UE zaproponowała rozwój rolniczych biogazowni. Jednocześnie wzięła na cel produkcję zwierzęcą, a zwłaszcza krowy, jako rzekome źródło gazów powodujących efekt cieplarniany na kuli ziemskiej. A przecież to gnojowica powinna być podstawowym surowcem do produkcji biogazu, bo to jest odpad z produkcji mleka, wołowiny lub wieprzowiny. Rozpowszechniona za naszą zachodnią granicą technologia produkcji biogazu oparta na kiszonce z kukurydzy może i jest wydajniejsza, ale za to znacznie droższa. W europejskiej zielonej polityce jest tak dużo zwykłej głupoty i krótkowzroczności, że ona nie ma szans powodzenia.

Z czego wynika wzrost cen tłuszczu mlecznego?

Wróćmy jeszcze na chwilę do wspomnianego na początku masła. Skąd taki wzrost cen tłuszczu mlecznego? Analitycy uważają, że to przedłużające się lato i wspominany już w tej rubryce popyt na śmietanę (lody) w Europie, a latem tłuszczu w mleku jest mniej. Ale jest i drugi powód – to rozprzestrzeniająca się na Zachodzie epidemia choroby niebieskiego języka. W Niemczech, Francji, Holandii i Belgii w sierpniu pojawiły się tysiące nowych przypadków tej choroby (na przykład Niemcy w 2023 r. odnotowali 23 ogniska, a w 2024 r. do 8 sierpnia – 1885).

Teraz pojawił się też nowy szczep wirusa, na który nie było szczepionki. To ma wpływ na podaż mleka oraz prognozy, co do jego produkcji w przyszłości. A wszystko za sprawą pewnego gatunku meszki, dobrze nam znanego owada, kilkakrotnie mniejszego od komara, ale podobnie uciążliwego. Z powodu splotu korzystnych warunków w sierpniu pojawiły się ich roje. Nie cieszmy się jednak z problemów rolników z Zachodu. Prędzej czy później meszki roznoszące wirusa przylecą i do nas. Dotychczas chroniły nas przed nimi zimowe mrozy, ale przecież wystarczy jedna łagodna zima i u nas mogą pojawić się podobne problemy.

O poprawie sytuacji na rynku mleka mówią także przedstawiciele wielkich spółdzielni i prywatnych przetwórców funkcjonujących w Europie Zachodniej. Mając dotychczasowe doświadczenia warto dobrze przygotować się na ten czas. Pamiętajmy, że on też się kiedyś skończy.

image
Aż 27 gr różnicy w cenach mleka między regionami

Cena mleka w skupie przebiła 2 zł. Najwyższy wzrost na Podlasiu

Paweł Kuroczycki, redaktor naczelny "Tygodnika Poradnika Rolniczego"

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
22. listopad 2024 14:44