Rolnicy oburzeni słowami Izdebskiego
Kilka dni temu w programie TVP „Plan Dnia” wystąpił Przewodniczący OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych Sławomir Izdebski, który wypowiedział się na temat zasług prezesa PKN Orlen Daniela Obajtka dla polskiego rolnictwa. Związkowiec pozwolił sobie na dość odważne stwierdzenie, że nie tylko on, ale również wielu rolników uważa, że prezesowi Orlenu należy się najwyższe odznaczenie państwowe za to, co spółka dla nich zrobiła.
– Jeżeli chodzi o prezesa Obajtka, to dzisiaj, moim zdaniem i zdaniem wielu rolników, prezesowi należy się najwyższe odznaczenie państwowe przynajmniej w odniesieniu do tego, co zrobił dla polskich rolników, bo nikt, nigdy w całej historii, żadna spółka państwa, nie pomógł rolnikom, ile pomógł Orlen (pis.oryg.) – stwierdził Izdebski.
Warto przypomnieć, że w czasie, gdy rolnicy martwili się brakiem paliwa, Izdebski, w wywiadzie dla PAP, podtrzymywał, iż sytuacja jest opanowana, a paliwo stanie się bardziej dostępne po wyborach, kiedy minie panika.
Jarosław Miściur: „Żarty i kpina to za mało”
Do wystąpienia Izdebskiego odniósł się na swoim profilu na Facebooku Jarosław Miściur, który nie krył rozżalenia jego słowami. Działacz AgroUnii zapytał wprost o to, czy rolnicy mają dziękować prezesowi Obajtkowi za to, że nie mogli kupić paliwa, gdy byli w szczycie prac sezonowych.
Andrzej Waszczuk zaprasza rolników do „zrzuty”
Swojego oburzenia nie ukrywał również rolnik z Lubelszczyzny i jednocześnie działacz AgroUnii Andrzej Waszczuk, który za pośrednictwem konta na Twitterze zaprosił innych rolników do zrzutki na medal dla prezesa Obajtka.
O krok dalej poszła organizacja rolnicza „Oszukana Wieś”, która nadała Izdebskiemu wulgarny przydomek.
Rolnicy linczują Izdebskiego w mediach
Trudno stwierdzić, czy polscy rolnicy są bardziej zażenowani, czy rozbawieni słowami przewodniczącego rolniczego OPZZ. Ich komentarze świadczą jednak o tym, że nie są zdania, by najwyższe odznaczenie państwowe, którym w Polsce jest Order Orła Białego, należało się Sławomirowi Izdebskiemu. Poniżej publikujemy łagodniejsze komentarze rolników na ten temat:
- „Masakra… Tego już nawet nie ma siły się komentować”,
- „Dobre bzdety”,
- „No ja bardzo dziękuję prezesowi za najdroższe paliwo i nawozy w historii”.
Brakowało paliwa na stacjach
Oburzenie rolników słowami Izdebskiego nie jest bezpodstawne, bo przecież końcówka lata i początek jesieni upłynęły im pod znakiem braku możliwości zakupienia paliwa.
A było tak:
Pierwsze sygnały od rolników o tym, że nie mogą kupić paliwa w hurcie, dotarły do naszej redakcji wraz z końcem sierpnia. Pisaliśmy wtedy, że dystrybutorzy odmawiają gospodarzom przywiezienia paliwa albo przedstawiają o wiele wyższe kwoty do zapłaty za paliwo w hurcie, niż płacili wcześniej.
Koncern zapytany o to, co się dzieje i dlaczego rolnicy nie mogą kupić paliwa, twierdził, że wszystko jest pod kontrolą. Jednocześnie trwały zaawansowane prace polowe, gospodarzom było potrzebne paliwo, a w sprawę zaangażowała się również Krajowa Rada Izb Rolniczych, która zaapelowała do premiera Mateusza Morawieckiego o zwiększenie dostaw paliwa, bo nie było czym tankować ciągników.
Podobną prośbę do szefa rządu skierowało wówczas Ministerstwo Rolnictwo i Rozwoju Wsi.
Rolnicy nie mogli normalnie kupić paliwa przez cały wrzesień. Na początku października w sprawie wypowiedział się minister rolnictwa i rozwoju wsi, Robert Telus, który stwierdził, że paliwa zabrakło przez panikę wywołaną rozprzestrzenieniem się informacji o tym, że się skończy. O wystarczającej ilości paliwa zapewniał również prezes Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych.
Historia z brakiem paliwa dobiegła końca po tym, jak cena paliwa wróciła do normalnego poziomu po wyborach 15 października. Wtedy jego import ponownie zaczął się opłacać, a rolnicy zaczęli być zaopatrywani przez dystrybutorów.
Oprac. Justyna Czupryniak
Źródło: Twitter, Facebook/JarosławMiściur, PAP, TPR