Rolnicy i mieszkańcy wsi płacili najwyższą cenę podczas II wojny światowej
12 lipca obchodziliśmy Dzień Walki i Męczeństwa Wsi Polskiej. Upamiętnia on pacyfikację przez Niemców wsi Michniów, w dzisiejszym woj. świętokrzyskim, której mieszkańcy ukarani zostali za współpracę z polskim podziemiem. Niemieckie oddziały 12 lipca 1943 r. wymordowały mieszkańców, a budynki spaliły. Z całej miejscowości ocalała tylko stodoła.
Nie sposób nie przypomnieć, że są w Polsce politycy, którzy twierdzili, że chłopi w Polsce „częściej dobijali powstańców i ściągali kamasze niż tak naprawdę brali udział w walce o niepodległość”. Najwyraźniej nigdy nie byli w Michniowie i setkach innych wsi, których mieszkańcy płacili najwyższą cenę za opór przeciw okupantom.
W Batalionach Chłopskich walczyło aż 170 tys. ludzi. To oni przejęli rakiety V2
Niestety, w wielu mediach dominuje przekonanie, że wieś podczas okupacji była oazą spokoju. A przecież w Batalionach Chłopskich stworzonych przez ruch ludowy służyło 170 tys. ludzi. Bataliony powstały, bo na początku wojny ludowcy nie dowierzali Armii Krajowej tworzonej przez ludzi związanych z przedwojenną sanacją. W Narodowych Siłach Zbrojnych zaś, chłopi widzieli resztki szlachetczyzny kojarzonej z pańszczyzną. Żołnierze BCh stoczyli podczas II wojny światowej 900 bitew i potyczek. Przeprowadzili tak spektakularne akcje, jak przejęcie rakiety V-2 zgubionej przez Niemców.
Z Wielkopolski i Pomorza wysiedlono ok. 400 tys. osób, a polskiego gospodarstwa przekazano Niemcom
Czasami daje się słyszeć głosy wątpiące w patriotyzm i wolę oporu mieszkańców Wielkopolski, Kujaw i Pomorza, gdzie Niemcy takich okropności jak w Michniowie się nie dopuszczali. Owszem, tam takiego oporu nie było, ale pamiętajmy, że ogromną liczbę zdolnych do pracy mężczyzn wywieziono na roboty do Niemiec. Wielu z pozostałych wraz z rodzinami wysiedlono na tereny, których nie wcielono do III Rzeszy, czyli do Generalnej Guberni. Tylko z tzw. Kraju Warty, czyli dzisiejszej Wielkopolski, wypędzono ok. 630 tys. ludzi. Z Pomorza wysiedlonych zostało od 120 do 170 tys. Polaków. W znacznej części byli to mieszkańcy wsi, których gospodarstwa przekazano Niemcom.
Susza niszczy plony, ale nie wszędzie. W Brazylii kukurydza tak obrodziła, że kończą się miejsca w magazynach
Żyjemy jednak nie tylko historią, a przede wszystkim dniem dzisiejszym. W Polsce rozpoczęły się żniwa. Dziś można powiedzieć, że ani w Europie, ani na świecie nie zanosi się na jakąś wielką klęskę nieurodzaju.
W Brazylii kukurydza tak sypie, że skończyło się miejsce w silosach i tamtejsi farmerzy usypują ziarno na pryzmach. Porozumienie o tzw. korytarzu zbożowym przez Morze Czarne, którym płynęła większość eksportowanego z Ukrainy ziarna, obowiązywało do 17 lipca. Rosjanie na tydzień przed tym terminem zaatakowali port pod Odessą, gdzie przeładowywane na statki jest ukraińskie zboże. To chyba najlepiej świadczy o ich stosunku do korytarza zbożowego.
Na szczęście Ukraińcy wraz z Rumunami wielkim nakładem sił i pieniędzy zmodernizowali porty u ujścia Dunaju i teraz tamtędy będą eksportować większość zboża. Niestety, nie wywiozą w ten sposób wszystkiego i presja na naszą wschodnią granicę się zwiększy. A zakaz eksportu przestanie obowiązywać już za dwa miesiące. Jasne jest, jakie to będzie miało konsekwencje dla polskich rolników.
Nawet 1 mln litrów mleka trafia do ścieków w jednym stanie, a tymczasem UE podpisuje umowę z Nową Zelandią
Sytuacja na rynku mleka jest coraz trudniejsza. Mityczny rynek chiński, który miał zbawić mleczarzy całego świata, nie ruszył. W niektórych krajach mleko trafia do utylizacji zamiast do przetwórstwa. Tak dzieje się w Stanach Zjednoczonych. W stanie Wisconsin są dni, kiedy do ścieków wylewane jest około 1 mln l mleka, którego nie ma kto przerobić, a transport na większe odległości jest nieopłacalny. Niektórzy dostawcy mleka otrzymują tam informację, że mają jeden, dwa lub trzy miesiące na znalezienie nowego odbiorcy. Wisconsin słynie z produkcji serów, których magazyny są już wypełnione po sufit.
W tej sytuacji Unia Europejska podpisała porozumienie o wolnym handlu z Nową Zelandią. Co prawda tamtejsi mleczarze narzekają, że niewiele na nim skorzystają, ale przedstawiciele rządu Nowej Zelandii zapewniają, że to dopiero pierwszy krok. Ustabilizowanie rynku mleka to ogromne i bardzo pilne wyzwanie dla Unii Europejskiej i dla naszego rządu.
Czy rolnicy doczekają się odszkodowań za szkody czynione w uprawach przez ptaki
W kraju dzieją się też rzeczy małe, ale takie, które mogą cieszyć. W ministerstwie rolnictwa powołano grupę ekspertów, którzy mają przygotować propozycje systemu odszkodowań za szkody czynione w uprawach przez ptaki. Ten postulat na łamach TPR pojawia się od wielu lat. Kolejni ministrowie rolnictwa może i dostrzegali problem, ale nic z nim nie robili.
Jest i kolejny pomysł, zgłoszony przez naszego Czytelnika z Małopolski. Chodzi o dotowany system ubezpieczeń od szkód łowieckich. Pomysł bardzo prosty, sprawdzony w uprawach. Tyle, że miałoby to być ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej dla kół łowieckich, analogicznie jak w branży samochodowej.
1000. numer Tygodnika Poradnika Rolniczego
Ten numer TPR jest tysięcznym w historii tygodnika. Tysiąc tygodni to ponad 19 lat. Dziękujemy Wam, że od 19 lat jesteście z nami i co tydzień, czytając gazetę, okazujecie nam swoje zaufanie. W tym miejscu redakcja pozdrawia serdecznie Krzysztofa Wróblewskiego, który wraz z końcem stycznia 2023 r. przeszedł na emeryturę.
W takiej sytuacji nie sposób nie wspomnieć tych, którzy tworzyli tygodnik, a nie ma ich już z nami. To Mariola Łukaszewska, Ewa Banecka, Wiesław Nogal i Joanna Zwolińska. Cześć ich pamięci!