Świętokrzyscy rolnicy czekają na pomoc
Rolnicy z powiatu jędrzejowskiego i włoszczowskiego, którym potężna nawałnica zniszczyła wszystkie uprawy, zostali bez niczego. Potrzebują natychmiastowej pomocy – inaczej ich gospodarstwa nie przetrwają. Niestety, minęły już prawie trzy tygodnie, a żadnych decyzji dotyczących wsparcia nie ma.
- Wciąż czekamy na decyzje ze strony wojewody i ministra rolnictwa. Ale czas płynie, a żadnych konkretów nie ma. Nawet firmy ubezpieczeniowej jeszcze nie było. Tylko komisje gminne szacują straty i nic więcej. Jesteśmy w zawieszeniu. Straciliśmy płynność finansową – mówi nam Justyna Kowalik, rolniczka z miejscowości Wywła, gm. Słupia, która wraz z mężem gospodaruje na 40 ha i hoduje bydło mleczne. Wichura zniszczyła wszystkie uprawy w jej gospodarstwie: kukurydzę na ziarno i pszenżyto.
Poszkodowani rolnicy obawiają się, że prace nad rekompensatami będą się ciągnąć miesiącami, bo jest problem ze znalezieniem pieniędzy budżecie. Poza tym, żeby poznać skalę problemu i ustalić, ile środków potrzeba, konieczne jest oszacowanie szkód. A tylko w samej gminie Słupia wpłynęło 780 wniosków o szacowanie strat.
Rolnicy bez żniw i bez pieniędzy
Rolnicy potrzebują pieniędzy natychmiast: na likwidację szkód, przygotowanie ziemi do produkcji czy jesienne zasiewy, nie mówiąc o bieżącym życiu. Przecież cały rok pracowali na plon, który został zniszczony. Nie mają więc żadnych dochodów.
Pojawiły się też problem z obsypanym ziarnem. Zostało mocno wbite w ziemię i za chwilę będzie rosnąć.
- Nie wiemy, jak podejść do zabiegów agrotechnicznych. Ziarna, które zostały w ziemi, wykiełkują. Będzie więc problem ze zmianowaniem. Na naszym polu miała być w przyszłym roku kukurydza, a siłą rzeczy będzie wychodzić zboże – mówi pani Justyna.
Zniszczone budynki i zerwane dachy czekają na naprawę
Ale huragan zniszczył nie tylko uprawy. Wyrządził też ogromne szkody w budynkach. U pani Justyny przesunęła się konstrukcja obory i zburzone zostało 40 proc. stodoły. Trzeba więc naprawić mury i wymienić dach. A na to potrzebne są pieniądze.
Sadownicy mają dostać pomoc w listopadzie. A rolnicy?
Owszem, minister Siekierski zapewnia, że pracuje nad pomocą dla rolników. Ale na razie nie ma konkretów nawet w sprawie pomocy sadownikom poszkodowanym przez kwietniowe przymrozki. Wiadomo tylko tyle, że wypłata rekompensat dla producentów owoców nastąpi najwcześniej w listopadzie. Niestety, rolnicy z powiatu jędrzejowskiego i włoszczowskiego nie mogą tak długo czekać na pomoc.
- Na razie mowa jest o odszkodowaniach za szkody powstałe do 31 maja. Ale przecież są gospodarstwa rolne i sadownicze, które ucierpiały na skutek gradobicia czy wichur w czerwcu i lipcu. Niektóre zostały zniszczone niemalże kompletnie. I minister Siekierski też obiecywał im pomoc. Ale nie wiadomo, czy z budżetu państwa uda się uzyskać wsparcie dla tej grupy – mówi w rozmowie z nami Wiktor Szmulewicz, szef Izb Rolniczych.
Zwróciliśmy się więc do ministerstwa rolnictwa z prośbą o informację, kiedy poszkodowani przez wichury otrzymają wsparcie.
- Minister Siekierski poprosił wojewodów o powołanie komisji, które szacują szkody w poszczególnych sektorach produkcji rolniczej. Prace komisji jeszcze trwają i na obecnym etapie prac nie można jeszcze przedstawić całkowitych danych o ich wielkości - wyjaśnił nam resort rolnictwa.
Przypomnijmy. W nocy z 13 na 14 lipca w powiecie jędrzejowskim i włoszczowskim (woj. świętokrzyskie) przeszła ogromna nawałnica. Spowodowała olbrzymie straty na polach, głównie w gminach Słupia, Nagłowice, Mogiła, Oksa, Sędziszów, Sobków, Meskorzew, Włoszczowa i Radków. Uprawy zbóż, kukurydzy, rzepaku i grochu zostały zniszczone niemal całkowicie.
Kamila Szałaj