Rolnik: jestem wyzywany od śmierdzieli i pasożytów. Wkrótce mnie nie będziePrzemysław Staniszewski
StoryEditorList do redakcji

Rolnik: produkuję dobrą żywność, ale jestem wyzywany od śmierdzieli i pasożyta

24.09.2023., 17:00h
Do redakcji "Tygodnika Poradnika Rolniczego" list przesłał rozżalony rolnik. - Dla większości społeczności jestem pasożytem, który dostaje kupę kasy, truje środowisko, zakłóca mir domowy i uprzykrza życie - napisał rolnik. Wspomina też, że został wyzwany przez młodego człowieka z Warszawki od brudasów i śmierdzieli, bo jechał drogą ciągnikiem z rozrzutnikiem. Na dodatek, rolnik uważa, że niedługo jego gospodarstwo może zniknąć.

Poniżej publikujemy treść listu przesłanego do redakcji "Tygodnika Poradnika Rolniczego: 

Droga Redakcjo!

Jestem czytelnikiem TPR od wielu lat. Pragnę podzielić się z Państwem swoją refleksją na temat naszej rolniczej rzeczywistości.

Produkuję żywność dobrej jakości i staram się jak najmniej uprzykrzać życie sąsiadom

Mieszkam na skraju miasta, jestem rolnikiem. Prowadzę produkcję roślinną i utrzymuję krowy mleczne. Przyczyniam się do zaspokajania pierwszej podstawowej potrzeby bytowej każdego człowieka – produkuję żywność dobrej jakości, nie jest to produkcja na skalę przemysłową.

Moi sąsiedzi nie stwarzają mi żadnych problemów. Szanuję ich i staram się jak najmniej uprzykrzać im życie (zapachy, hałasy itp.).

Dla większości społeczności rolnik jest pasożytem. To zniechęca do pracy

Lecz to, co w szerszej skali dzieje się dziś wokół rolnictwa, rozczarowuje i zniechęca do pracy. Dla większości społeczności, nawet tej lokalnej, jestem pasożytem, który dostaje kupę kasy, truje środowisko, zakłóca mir domowy i uprzykrza życie.

Ostatnio na spotkaniu z burmistrzem młoda kobieta, która od niedawna mieszka w jednym z nowo wybudowanych przy naszej gminnej drodze dojazdowej do pól domków, domagała się zakazu wjazdu ciągników i sprzętu rolniczego. Była zbulwersowana, że jeździmy tędy, według niej bardzo ciężkim sprzętem i bardzo utrudniamy jej i innym jej sąsiadom życie.

Zostałem wyzwany od śmierdzieli, bo śmiałem jechać ciągnikiem po drodze, którą pędził młody człowiek ze stolicy

Innym razem, zjeżdżając w polną drogę z rozrzutnikiem pełnym obornika, zostałem wyzwany przez młodego człowieka z Warszawki od brudasów i śmierdzieli, bo śmiałem przekroczyć pas jezdni, a on biedny musiał zwolnić. W terenie zabudowanym pędził dużo szybciej niż 50 km/h. Był młodszy od moich synów, naubliżał mi, był wściekły.

Wróciłem do domu i zastanawiałem się, co się dzieje z ludźmi, zwłaszcza młodymi. Internet i głupia wolność odbierają rozum?

Ludzie z miasta myślą, że mleko jest z Biedronki, a rolnicy wciąż czegoś żądają

Powszechny jest pogląd, że mleko jest z Biedronki, warzywa z ryneczku Lidla, a ci pazerni rolnicy ciągle czegoś się dopominają i miastowi muszą na nich harować. Mam żal ogromny do naszych decydentów i mediów, że na takiego złoczyńcę mnie kreują. To rzucanie miliardami przez ministrów rolnictwa robi wrażenie na ludziach z miasta.

Chyba nie doczekam czasów, że ktoś powie, że jestem producentem chleba, tego chleba, który każdy spożywa codziennie, żeby żyć.

Mnie też wkrótce nie będzie, a ludziom zostanie "spuer-zdrowa" chemiczna wege-galanteria

Jest coraz mniej gospodarstw ekstensywnych, produkujących na mniejszą skalę produkty naturalne, zdrowe i z niewielką ilością chemii. Producentów mleka ubywa i to bardzo szybko, bo za jakie pieniądze można pracować? Spółdzielnia obniża cenę skupu mleka, ponieważ ma wysokie koszty. W sklepach drogo – krotność tego, co ja dostaję – bo handel ma nie tylko zarobić, ale osiągać gigantyczny zysk, gdyż ponosi koszty. Więc mnie też wkrótce nie będzie – bo duże koszty, a w spółdzielni, jeśli kran odkręcą, to woda poleci, nie mleko. Z wody sera ani masła nie ukręcą. Ale jeśli do wody nasypią z wora odpowiedniej chemii, to powstanie super-zdrowa i pożywna wege-galanteria.

Życzę smacznego!

Pozdrawia

zdegustowany rolnik

***

Śródtytuły pochodzą od redakcji

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
22. listopad 2024 01:25