Mokre równa się tanie
– Mokre ziarno kukurydzy jest tanie, ale że tyle samo, czyli 500 zł kosztuje tona żyta zbieranego na chleb, to tego nie jestem w stanie logicznie wytłumaczyć. Bochenek chleba o wadze pół kg kosztuje 5 zł, a kilka lat temu bochenek o wadze 0,6 kg kosztował 1,2 zł przy takiej samej cenie żyta jak teraz. Ja rozumiem wzrost kosztów energii i kosztów pracowniczych, ale żeby była aż taka różnica – podkreślił Wojciech Zgorzelski.
W tym roku wszystkie terminy prac polowych są przyspieszone co najmniej o 2 tygodnie w stosunku do lat poprzednich, co ma związek z przyspieszoną wegetacją.
– Kukurydzę na ziarno zebrałem już 13 września, żniwa zbożowe zakończyłem 28 lipca. Są to rekordowo wczesne terminy. Plony kukurydzy ziarnowej poratowały lipcowe deszcze. Natomiast na siewy zbóż nie było wilgoci w glebie, gdyż w okresie trzech tygodni poprzedzających siewy w ogóle nie padało. Do tego ekstremalnie wysokie temperatury przyczyniły się do parowania wody z gleby. Przeciętnie przyjmuje się, że przy temperaturze 30oC dobowo paruje 20 litrów wody z 1 m2, tak że są to olbrzymie straty wody – powiedział rolnik.
Z zawodu mechanik, z zamiłowania rolnik
Wojciech Zgorzelski pomimo że ukończył studia na kierunku mechaniki i budowy maszyn na Politechnice, to wybrał gospodarstwo. Zadecydowały zamiłowanie do rolnictwa, satysfakcja z pracy oraz to, że pracuje na swoim. Ukończył także podyplomowe studia rolnicze na SGGW w Warszawie.
– Jak ojciec przepisał mi w 2014 roku gospodarstwo, to jeszcze przez 3 lata hodowałem bydło mleczne, ale musiałem je zlikwidować, bo samemu trudno było podołać wszystkim obowiązkom. Tym bardziej, że miałem wtedy dwa małe ciągniki Ursusa C-360 i Władimirca T-25. 5 ha pod kukurydzę orałem przez tydzień. Z czasem zakupiłem 80-konny ciągnik Renault z napędem na dwie osie oraz kombajn Bizon, ponieważ koszty usług są wygórowane. Przy niskich plonach żyta wynikających z suszy i przy obecnej niskiej jego cenie 1/3 przychodu z ha, trzeba oddać za wykonanie usługi zbioru – stwierdził Wojciech Zgorzelski.
Bydło mleczne rolnik zastąpił opasami. Kiedy zboże było drogie, miał ich tylko 2 sztuki, bo opłacało się sprzedać ziarno. Teraz jest zupełnie odwrotna sytuacja, dlatego Wojciech Zgorzelski powiększył stado opasów do 23 sztuk i jak największą ilość zboża stara się spasać we własnym zakresie.
– Od 5 lat są stosunkowo stabilne ceny żywca wołowego. Cielęta do opasu zakupuję od znajomego produkującego mleko. Mojego rekordowego byka mieszańca z rasą charolaise sprzedałem w wadze 980 kg – zakończył rolnik.
Andrzej Rutkowski
fot. Jan Józefowicz