Trump wpuści kury do swojego ogródka?Pexeles
StoryEditorkomentarz naczelnego TPR

Trump wpuści kury do swojego ogródka?

22.03.2025., 18:00h
Paweł KuroczyckiPaweł Kuroczycki

Globalne wydarzenia polityczne i gospodarcze mają bezpośredni wpływ na krajowe rynki żywności. Strategiczne znaczenie samowystarczalności żywnościowej nie jest w tym przypadku bez znaczenia.

Bezpieczeństwo żywnościowe i samowystarczalność

Często w tej rubryce apeluję o zwrócenie uwagi na bezpieczeństwo żywnościowe. Bo mamy wojnę za wschodnią granicą, bo jeśli umiemy liczyć, to powinniśmy liczyć na siebie. Bo w latach 90. musieliśmy importować spore ilości żywności i słono za to płaciliśmy. Są kraje, które robią wiele, aby się od importu uniezależnić. Przykładem jest Rosja, która wydała miliardy rubli na budowę swojego przemysłu mleczarskiego i mięsnego po wprowadzeniu embarga na żywność z Unii Europejskiej. Algieria, kupująca rocznie mleko w proszku za około 900 mln euro, stara się przynajmniej częściowo ten import zastąpić inwestując miliardy dolarów w mleczne farmy na pustyni. Tą samą drogą podążają Chiny czy Indie, czyli ponad jedna czwarta ludności świata.

Europa jakby o tym zapomniała i pozwoliła, aby produkcją żywności rządziła niewidzialna ręka wolnego rynku, wzmocniona wprowadzanymi przez Brukselę regulacjami. Na to nałożyła się działalność zielonych oszołomów (często dotowanych przez Unię), no i skutki okazują się opłakane. Doskonałym przykładem do czego to prowadzi są jajka.

Krytyka polityki rolnej UE i ruchów ekologicznych

Choć Wielki Post dopiero się rozpoczął, to już trzeba zacząć myśleć o jajkach na Wielkanoc. A tych w Europie brakuje. Przyczyniła się do tego grypa ptaków, ale nie tylko. Pamiętajmy o różnych Otwartych Klatkach, które protestują przeciw, jak je nazywają, przemysłowym fermom drobiu. Wiedząc, że większości ludzi nie odwiodą od kupowania taniej żywności, zmuszają dużych odbiorców (sieci handlowe, sieci hotelarskie i restauracyjne) do deklarowania, że nie będą kupować jajek z chowu klatkowego. W efekcie najtańsze jajka znikają ze sklepowych półek.

Do tego dochodzą lokalne pomysły. Polityka holenderskiego rządu już doprowadziła do zmniejszenia pogłowia niosek w tym kraju o około 1,5 mln sztuk, bo producenci rezygnują z prowadzenia ferm w zamian za odszkodowania. W Niemczech sytuacja ekonomiczna zmusza właścicieli ferm do dłuższego utrzymywania niosek w produkcji, a to zmniejsza ich wydajność. Eksperci szacują, że u naszego zachodniego sąsiada, aby pokryć własne zapotrzebowanie należałoby zwiększyć pogłowie niosek o 10–20%. To nie jedyna słabość tamtejszego rolnictwa. W warzywach i owocach niemiecka samowystarczalność wynosi odpowiednio 37% i 20%. A Polska? My od lat nie jesteśmy samowystarczalni w produkcji wieprzowiny.

image

Cła odwetowe na soję i kukurydzę: czy hodowcy zapłacą więcej za paszę?

I proszę, jak to szybko poszło. Wystarczyło kilka lat, trochę chorób, parę unijnych dyrektyw, plus działalność zielonych oszołomów i w Europie mamy to, co mamy. W produkcji mleka, wieprzowiny i wołowiny te procesy będą się pogłębiać. Tylko patrzeć jak zieloni zaczną wymuszać rezygnację z mleka produkowanego w oborach uwięziowych albo z wieprzowiny pochodzącej od prosiąt kastrowanych bez znieczulenia. Ograniczenia w transporcie żywych zwierząt znacznie utrudniają przewóz żywca wołowego, co prędzej czy później znajdzie odzwierciedlenie w cenach skupu.

Oczywiście, producenci drobiu, nad których losem się pochylam, z typowym rolnictwem mają niewiele wspólnego. Jednak drób zużywa ogromne ilości produkowanych w Polsce zbóż paszowych i choćby z tego powodu jest dla rolnictwa bardzo istotny.

Jaj brakuje nie tylko w Europie. Ich rosnące ceny oprócz wojen handlowych z połową świata, potencjalnego konfliktu z Chinami, zakończenia wojny na Ukrainie spędzają sen z powiek administracji Donalda Trumpa. W Stanach Zjednoczonych za 12 sztuk trzeba zapłacić nawet 10 dolarów, czyli około 40 zł – wychodzi 3,3 zł za jajko. Doszło nawet do tego, że Brooke Rollins, tamtejsza minister rolnictwa z nadania nowego prezydenta, pytana o rozwiązanie jajecznego kryzysu poradziła Amerykanom, aby trzymali po kilka kur na podwórkach. Może dobry przykład powinien dać sam Trump i wygrodzić kawałek trawnika przed Białym Domem. Wyobraźcie sobie Melanię Trump, co rano zbierającą świeże jajka na jajecznicę dla męża.

image
komentarz naczelnego

Rolnicy się zjednoczą i wymuszą na UE zmianę planów?

Wpływ polityki międzynarodowej i gospodarki na sektor żywnościowy

A jeśli jesteśmy przy Donaldzie Trumpie, to warto zwrócić uwagę na to, że już odczuwamy skutki jego wojen handlowych. Doprowadziły one do znacznego wzmocnienia złotówki, a to eksporterom żywności, a szczególnie mleka, absolutnie nie pomaga.

Żarty żartami, ale przykład zarówno USA, gdzie na żniwo, jakie zebrała grypa ptaków nałożyły się kombinacje z klatkami, jak i przywołanych wcześniej Niemiec, pokazuje, że nic nikomu nie jest dane na wieczność. Oby Europa o tym pamiętała zbrojąc się na potęgę. „Armia maszeruje na brzuchu” miał stwierdzić Napoleon Bonaparte, cesarz Francuzów. Nie zmienią tego ani drony, ani rakiety, ani myśliwce szóstej generacji, ani nawet sztuczna inteligencja.

Paweł Kuroczycki

fot. Pexels

Warszawa
10°C
Zachmurzenie duże
wi_00
pon.
wi_00
13°C
5°C
wt.
wi_00
14°C
0°C
śr.
wi_00
16°C
7°C
czw.
wi_00
12°C
1°C
pt.
wi_00
14°C
4°C
22. marzec 2025 18:14