2 lutego komisarz ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski rozmawiał z polskimi rolnikami. Spotkanie, które odbyło się w formule on-line, zorganizowali rolnicy Jakub i Łukasz Buchajczyk z Gospodarstwa Rolno-Hodowlanego Buchajczyk "GR Buchajczyk".
Odstępstwo GAEC 8: rolnicy nie będą mogli stosować środków ochrony roślin
Dyskusję zdominowała kwestia absurdalnych pomysłów Brukseli. Jako przykład rolnicy podali m.in. obowiązek ugorowania 4 proc. gruntów. Został on co prawda zawieszony na ten rok, ale w latach następnych będzie obowiązywał.
Odstępstwo to nie cieszy jednak gospodarzy, bo na tych 4 procentach zamiast ugorowania muszą zapewnić bioróżnorodność poprzez wysiewanie roślin bobowatych i motylkowatych wiążących azot. Mogą też spełnić normę GAEC 8, wysiewając międzyplony na 7 proc. gruntów ornych. Tyle, że nie będą mogli stosować środków ochrony roślin. Czyli de facto i tak będzie ugór.
- Bez środków ochrony roślin niemożliwe będzie zebranie plonu, bo niestety robaki i chwasty zaatakują te rośliny. Więc zasiać, to tyle co ugorować. Przecież nie wszyscy mogą wysiać lucernę i kończynę. Jakby ktoś chciał wysiać groch czy inne bobowate, to nie ma szans. Nie ma przecież możliwości, by uchronić groch czy łubin przed robakami w strąkach – mówiła Małgorzata Szymańska, rolniczka i adiunkt z UMCS.
"Zostawimy sobie kupę problemów na polu"
Także Szymon Gałek, rolnik, miał zastrzeżenia co do braku możliwości stosowania ochrony chemicznej. Podkreślił, że wysianie i niezebranie plonu jest z ekonomicznego punktu widzenia bez sensu, bo tylko narazi rolników na dodatkowe wydatki.
- Jeśli chodzi o 7 proc. bobowatych, które mamy siać, ale nie pryskać i w efekcie nie zebrać, to trzeba przyznać, że w tej sytuacji pozostawienie ugorowania byłoby lepsze. Przecież siejąc, dołożymy sobie wydatków na paliwo i nasiona. I później zostawimy sobie kupę problemów na polu, bo to się wszystko wysieje – tłumaczył Gałek.
Rolnik: nie stosujemy chemii, żeby zatruwać rośliny, tylko je leczyć
Z kolei zdaniem rolnika Grzegorza Świątkowskiego ugorowanie to „bzdurny, nieżyciowy przepis”, podobnie jak brak możliwości stosowania środków ochrony roślin na gruntach w ramach odstępstwa od GAEC 8.
- Dlaczego my słuchamy pseudo religii zielonych i ich chorej polityki? Czy nie możecie w końcu zrozumieć, że my stosujemy chemię po to, żeby wyleczyć te rośliny od chorób grzybowych, od robaków i od chwastów? Przecież nie stosujemy tych środków i nie wydajemy na nie dużo pieniędzy, żeby te rośliny zatruwać. Panie komisarzu, nakładacie na nas mega obciążenia i mega biurokrację – denerwował się Świątkowski.
Wojciechowski: próbuję złagodzić obowiązek ugorowania
Komisarz odpierał te zarzuty, tłumacząc, że w sprawie odstępstwa od GAEC 8 KE przyjęła propozycję Francji, która zakładała zamianę ugorowania na międzyplony, motylkowate i bobowate.
- Zgodziłem się na to, bo to lepsze niż nic. Natomiast moja propozycja zmierzała do tego, żeby po prostu zawiesić sankcje za brak ugorowania. Ale cały czas próbuję złagodzić obowiązek ugorowania – tłumaczył komisarz.
Ugorowanie jako ekoschemat? Wojciechowski: podejmę próbę
Podczas rozmowy rolnicy domagali się także wyłączenia obowiązku ugorowania z norm warunkowości i przekształcenia go w ekoschemat. Zdaniem Wojciechowskiego to dobry pomysł.
- Podejmę próbę, chociaż nie wiem czy skuteczną, by ugorowanie było traktowane jako ekoschemat, a nie jako warunek. Może da się to zrobić w ramach zmian we Wspólnej Polityce Rolnej – zaznaczył komisarz.
Rekompensata za ugorowanie?
Stanisław Barna, rolnik z okolic Choszczna zaproponował też inne rozwiązanie: rekompensatę za ugorowanie. Chodzi o zapłatę rolnikowi np. równowartości 5,5 t pszenicy za hektar odłogowanego gruntu.
- Wtedy każdy chętnie by ten ugór zostawił – zaznaczył.
Deklaracja rolnika zamiast zdjęć i rejestrów. Wojciechowski za uproszczeniami
Komisarz poinformował rolników, że trwają prace nad zmniejszeniem biurokracji w UE. W jego ocenie KE powinna postawić na zaufanie do rolników, a podstawowym uproszczeniem powinno być poleganie na deklaracji rolnika.
- Rolnik deklaruje, że ma 40 krów, wyprowadza je na pastwisko i że 4 miesiące spędzają na pastwisku. Koniec, kropka. Żadne tam księgi, żadne rozpisywanie, która krowa, gdzie którego dnia i w którym miejscu była. To samo w kwestii zdjęć obornika. Rolnik wywiózł obornik na pole, przyorał, więc oświadczenie powinno wystarczyć. Oczywiście pod rygorem odpowiedzialności prawnej, bo obowiązkiem administracji jest kontrola – powiedział. Zapewnił, że KE przejrzy przepisy, i to co się da, zastąpi prostą deklaracją rolnika.
- Będę bardzo mocno to forsował. Do tego nawet nie trzeba zmieniać prawa. Wystarczy zmienić podejście. To Wam deklaruję. Jestem też otwarty na uproszczenie ekoschematów – mówił.
Wiele miejsca w dyskusji poświęcono także na import towarów rolnych z Ukrainy, protesty rolników i opóźnienia w wypłacie dopłat bezpośrednich, w tym ekoschematów. Całą debatę można obejrzeć TU: