Afera z Dzikim. Wiceminister w obronie mleka
Nie milkną echa afery z Dzikim Trenerem, który oczernił rolników. Zasugerował, że faszerują krowy antybiotykami, żeby zwiększyć produkcję mleka. Do dyskusji włączył się sam wiceminister rolnictwa Stefan Krajewski. Na TikToku opublikował filmik z gospodarstwa. Pije na nim mleko prosto ze schładzalnika i zachwala jego walory smakowe i zdrowotne, jak na polityka z Podlasia przystało. W końcu to region słynący z produkcji mleka.
- Dzisiaj musimy dać odpowiedź takim fejkom. Polskie mleko jest dobre, zdrowe i pyszne. Nie ma problemu, żebyśmy pili mleko. Możemy je też sprzedać bezpośrednio. Nie musi kupować od każdego mleczarnia, bo mleko jest wysokiej jakości – mówi i szklanką mleka zaczerpniętego ze schładzalnika wznosi toast. – Na zdrowie – dodaje.
Krajewski: pasza jak sałatka z termomiksa
Krajewski odnosi się też do sposobu żywienia krów mieszaniną pasz objętościowych i treściwych (Dziki Trener zarzucał, że są karmione „syfem”). Ocenia, że TMR został przygotowany perfekcyjnie.
- Zbilansowana dawka paszy zrobiona niczym świąteczna sałatka w termomiksie – zachwyca się wiceszef resortu w oborze.
Pij mleko, będziesz wielki
Trzeba przyznać, że polskie mleko ewidentnie służy wiceministrowi Krajewskiemu, bo zapewnia mocne kości i poprawia parametry zdrowotne. A to dla ministra ważna sprawa. Wystarczy spojrzeć na jego media społecznościowe, na których nie brakuje filmów z różnych aktywności fizycznych. Wiceminister szczególnie upodobał sobie morsowanie w zimnej wodzie. Lubi się też potarzać w śniegu bez ubrań. No, do tego trzeba mieć jednak końskie zdrowie. A przynajmniej kości bez osteoporozy.
Rolnicy oburzeni oszczerstwami Dzikiego Trenera
Przypomnijmy. Znany influencer, Dziki Trener, reklamując w mediach społecznościowych swój produkt, powiedział, że rolnicy karmią krowy „syfem” i nie wypuszczają ich na pastwisko.
- Naturalnym pokarmem krowy jest trawa. Tyle że żeby krowy jadły trawę w naturalnym środowisku na łąkach i pastwiskach, to trzeba zainwestować w hektary ziemi. A po co, skoro można je trzymać jedna obok drugiej na małej przestrzeni w błocie, w zamknięciu? I zamiast trawą, karmić je paszą mlekopędną. Czyli to zwierzę nigdy w normalnych warunkach nie jadło, ale zamiast 8-9 l mleka dziennie, nagle zaczyna dawać 40 l mleka. Czy krowy karmione syfem, hodowane na skalę przemysłową w zatłoczonych i brudnych warunkach są szczęśliwymi okazami zdrowia? – mówi na filmie udostępnionym w mediach społecznościowych Dziki Trener.
Słowa te wywołały falę oburzenia wśród rolników i rolniczych organizacji. Pisaliśmy o tym w poniższych artykułach.
Kamila Szałaj