StoryEditorKOMENTARZ NACZELNEGO

Wielu rolników chce jak najszybciej zapomnieć ubiegły rok. A jaki będzie 2024 r. dla rolnictwa?

04.01.2024., 10:00h
Za nami 2023 rok, wielu rolników (producenci zbóż, rzepaku i mleka) zapewne chce go zapomnieć, jak najszybciej. Przed rokiem życzyliśmy Wam, drodzy Czytelnicy, niższej inflacji, zakończenia wojny w Ukrainie, która niesie za sobą nie tylko śmierć i cierpienie niewinnych ludzi, ale także zagraża naszej gospodarce (droga energia, nawozy oraz import zbóż). Co z tych życzeń ziściło się w 2023 r.?

Co się spełniło z życzeń ubiegłorocznych?

Inflacja rzeczywiście spadła. Problem ukraińskiego ziarna został, przynajmniej tymczasowo, rozwiązany. Polska wprowadziła zakaz importu, a niechętna poprzedniemu rządowi Bruksela, tak skora do karania Polski za wszelkie możliwe przewiny, nawet nie nałożyła na nas żadnych kar. Nawozy staniały, ale i tak są niemal dwa razy droższe niż trzy lata wcześniej, zanim jeszcze Rosjanie zaczęli ograniczać dostawy gazu. Ale dobre i to, że za tonę mocznika albo saletry nie trzeba płacić 5000 zł, choć zboża kosztują dziś mniej więcej tyle samo co pod koniec 2020 r. Jeśli spojrzeć w tabele z cenami, to rzuca się w oczy tylko jedno: w grudniu 2020 r. trzoda kosztowała 3,3 zł/kg żywca, a dziś 6–7 zł//kg, co nie znaczy, że jej producenci mogą spać spokojnie.

I teraz najważniejsze pytanie: jaki będzie 2024 r.?

Nie wierzcie nikomu, kto wam powie, że wie, co nas czeka. Na świecie zapanowała zawierucha. Rosyjski atak na Ukrainę uruchomił mechanizmy, których zasięg jest znacznie większy niż Kraba, Grada a nawet Himarsa. Dość powiedzieć, że ewidentnie związany z wojną w Ukrainie atak Palestyńczyków na Izrael sprowokował wydarzenia, które mogą doprowadzić do wstrzymania transportu ropy i gazu do Europy z Bliskiego Wschodu. A to prowadzi do wzrostu cen paliw i energii także w Polsce. Podobne zawieruchy będą wybuchać to tu, to tam, przez cały rok. Wypada więc życzyć nam wszystkim: „Niech na całym świecie wojna, byle polska wieś zaciszna, byle polska wieś spokojna” – jak pisał Stanisław Wyspiański w „Weselu”. Oby polska wieś nie odczuwała skutków tych zawieruch. Zwłaszcza że już raz ucierpiała z powodu wojny, kiedy rakieta spadła na punkt skupu zbóż w Przewodowie na Lubelszczyźnie.

Ponieważ prognozowanie tego, co może się wydarzyć w rozpoczynającym się roku jest bardzo trudne, pozostają nam życzenia. Czego jeszcze możemy sobie życzyć w 2024 r.? Niczego oryginalnego nie wymyślę. Na pewno wzrostu cen skupu zbóż i rzepaku oraz mleka. O ile na razie nie widać, aby na rynku zboża pojawiły się objawy wzrostu cen, to nieco inaczej jest w mleku. Produkcja tego surowca na świecie w zasadzie spada, a ludzi przybywa. Problemem jest to, że nie rośnie konsumpcja, za co odpowiada inflacja i wzrost cen detalicznych nabiału. Ostatnio jednak inflacja spada, więc chyba najgorsza jest niepewność, co do przyszłości, która w Europie ma źródło w wojnie w Ukrainie i wywołanym przez nią kryzysie energetycznym. W Chinach, które są największym importerem mleka na świecie, ta niepewność bierze się z kryzysu gospodarczego. Życzmy też sobie, żeby spadły ceny nawozów i to do poziomu z 2020 r., i niech zakończy się wojna w Ukrainie.

Czy nowa ekipa rządząca ministerstwem rolnictwa może ulżyć ciężkiemu losowi rolnika?

Oczywiście, że może! Tylko czy przekona koalicjantów z rządu, że trzeba zmienić przepisy, np. dotyczące budowy obór i chlewni? Bo nie trzeba rolnika zasypać dotacjami. Wystarczy ułatwić uzyskanie pozwolenia na budowę, a rolnik sobie poradzi. Tutaj doskonale sprawdza się dotycząca lekarzy zasada „primum non nocere”, czyli „po pierwsze nie szkodzić”, jakże często zaniedbywana w odniesieniu do rolników obarczanych przez biurokratów dziwnymi i niepotrzebnymi obowiązkami. Tu kłaniają się choćby ekoschematy i zdjęcia obornika na polu.

Pamiętajmy jednak, że kampanię wyborczą mamy za sobą, a następna za cztery lata, więc ja bym się starotestamentowej manny z nieba i przepiórek na pustyni nie spodziewał (obym się mylił). Nadejdą przecież odblokowane miliardy w ramach Krajowego Planu Odbudowy. Ale zanim nadejdą i zanim je zaczniemy dzielić, minie sporo czasu. Jak w tej rubryce niedawno pisałem, nie będzie to proces szybki i łatwy.

Szanowne Czytelniczki i Czytelnicy, rozpoczyna się nowy, 2024 rok. Z tej okazji chciałbym Wam życzyć w imieniu całej redakcji „Tygodnika Poradnika Rolniczego”, zgodnie z ludowym porzekadłem:

Na szczęście, na zdrowie,
na ten Nowy Rok,

coby Was nie bolała głowa
ani bok,

cobyście byli zdrowi,
weseli jak w niebie anieli,

coby się Wam darzyło, kopiło, snopiło,

do stodoły dyszlem obróciło,

cobyście mieli wszystkiego dości,
jak na tej połaźnicy ości,

cobyście mieli pełne obory, pełne pudła,

coby Wam gospodyni nie schudła,

cobyście jak pączki w maśle się pławili,

nic się nie wadzili,
dobrze jedli, pili.

Paweł Kuroczycki
redaktor naczelny
Tygodnik Poradnik Rolniczy

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
21. listopad 2024 13:47