Kryzys na rynku mleka rozlał się na cały świat
Podobno europejskie sery twarde zalewają rynek Nowej Zelandii. To efekt umowy o wolnym handlu podpisanej z Unią Europejską przed rokiem. Słabe to jednak pocieszenie, bo mieszka tam ledwie 4,5 mln ludzi i europejskiemu, a zatem i naszemu rynkowi to wiele nie pomoże. Los światowego rynku mleczarskiego zależy ciągle od Chińczyków, którzy nie spieszą się z zakupami za granicą. Oni, choć brzmi to zaskakująco, podobno także borykają się z nadmiarem mleka (produkcja wzrosła tam w pierwszym kwartale 2023 r. o 8,5%). Analitycy spodziewali się, że zjawisko to ograniczą wysokie ceny pasz, ale wiosną zaczęły one tanieć.
Dzięki okresowi wysokich cen skupu, krowy zaczęły doić się tak dobrze, że np. dziś około 5% mleka produkowanego w Stanach Zjednoczonych jest wylewane na pola, bo nie ma go kto kupić i przetworzyć. Dochodzi do tego, że mleko w cysternie przyjeżdża do zakładu i czeka na rozładunek. Jeśli nie ma dla niego miejsca, to wraca na farmę, gdzie jest mieszane z gnojowicą.
Nadwyżki mleka gorzelnie mogą przerabiać na bioetanol
Trudno sobie wyobrazić taką sytuację u nas. Pewna kanadyjska gorzelnia przymierza się do produkcji bioetanolu z mleka (z tzw. permeatu). Gdyby redakcja TPR miała głosować, to zdecydowanie postawiłaby na to drugie rozwiązanie. Po pierwsze, zapobiega marnowaniu surowca, a po drugie, pozwala na wyprodukowanie czegoś, co bliskie jest polskiemu sercu i naszej kulturze. Brytyjczycy chcą powstrzymać spadek popytu na żywność, ale i inflację zamrażaniem cen żywności w sklepach (głównie nabiału i pieczywa). Żywność drożeje nawet wbrew spadającym cenom ziarna i mleka w skupie. Sieci handlowe miałyby przystępować do tego programu dobrowolnie.
Do końca świata i jeden dzień dłużej? Jak długo sieci handlowe będą sądzić się o kary nakładane przez UOKiK?
No właśnie, sieci handlowe… UOKiK nałożył niedawno na sieć Biedronka kolejną karę, tym razem 160 mln zł. Jeronimo Martins, właściciel Biedronki, ma do zapłacenia UOKiK-owi „mandaty” na wiele setek milionów złotych, pewnie zebrałoby się około miliarda. I teraz pytanie – ile do tej pory zapłacił? W wyrokach sądu antymonopolowego z ostatnich kilku lat, a dotyczących kar nałożonych przez prezesa UOKiK, znaleźć można m.in. zakład pogrzebowy z Rawy Mazowieckiej, który nadużywał pozycji dominującej (kara 9852 zł za ograniczanie dostępu do kaplicy na cmentarzu), gminę Juchnowiec Kościelny czy wodociągi z Wrocławia. Na liście wyroków ostatecznych, wydawanych przez Sąd Najwyższy, jest nawet jeden z wielkich francuskich banków. Tylko sieci handlowych brak. A w sprawach kar nakładanych przez UOKiK orzeka po kolei sąd antymonopolowy, sąd apelacyjny i Sąd Najwyższy. Wspomniany zakład pogrzebowy sądził się od 2015 do 2022 r. Jak długo będzie sądziła się Biedronka? Do końca świata i o jeden dzień dłużej? Na razie w jej sprawach udało się znaleźć dwa wyroki w pierwszej instancji, łącznie na 175 mln zł.
Istnieje ryzyko, że zarówno plony, jak i ceny zbóż będą niskie
Coraz poważniejszym problemem, nie tylko na naszych polach, staje się susza. O ile z ozimymi nie ma jeszcze aż takiej tragedii, to kukurydza na słabszych gruntach zaczęła już zasychać. Problem szczególnie poważny jest w północnej części kraju – na Warmii i Mazurach, na Pomorzu, w Zachodniopomorskiem i Kujawsko-Pomorskiem oraz w Wielkopolsce. Kukurydza ma jeszcze sporo czasu, aby nadrobić zaległości, ale ku temu potrzebne są warunki. Lipiec należy do miesięcy, kiedy w Polsce jest najwięcej opadów. Oby deszcz miał jeszcze co ratować.
Żniwa mogą NIE być rewelacyjne i byleby nie powtórzyła się sytuacja sprzed 4–5 lat, kiedy zarówno plony, jak i ceny były niskie. Sucho jest nie tylko u nas, schną Stany Zjednoczone i południe Europy. Tu i tam zaczęto obniżać prognozy plonów. Ale to wszystko przed nami. Podobnie jak zniesienie zakazu importu zbóż, rzepaku i słonecznika z Ukrainy.
Polscy rolnicy poświęcili się dla Ukrainy, a francuski agriculteur i niemiecki bauer takiej ofiary ponosić nie musieli
Jak się niedawno okazało, w zwiększenie możliwości przeładunkowych na rzecznych portach na Dunaju zainwestowano 100 mln dolarów. I tu rodzi się pytanie. Ile pieniędzy pochłonęło zwiększenie przepustowości przejść na granicy polsko-ukraińskiej i organizacja tranzytu? Dlaczego dzięki takim inwestycjom nie zarobiliśmy na tranzycie ziarna na Zachód? Czy dlatego, że zdestabilizowałoby ono rynki w Niemczech i we Francji? Dobrzy Polacy poświęcili się dla Ukrainy. Na Wschód jechały nasze czołgi, a w drugą stronę wagony i tiry z ziarnem. Francuski agriculteur i niemiecki bauer takiej ofiary ponosić nie musieli.
Na pytanie o tranzyt, powinny odpowiedzieć przede wszystkim nasze władze, ale i Komisja Europejska. Przecież cała polityka handlowa (cła i wszelkie ograniczenia w handlu międzynarodowym) należy, zgodnie z traktatami europejskimi, do wyłącznych kompetencji Unii Europejskiej. Skoro ktoś bierze odpowiedzialność za tę politykę, to powinien także odpowiadać za jej skutki.
Paweł Kuroczycki,
redaktor naczelny Tygodnika Poradnika Rolniczego