StoryEditorWiadomości rolnicze

KOP-y i KOR-y

18.01.2016., 13:01h
Wielkomiejskim elitom nie bardzo podobają się rządy, które zaledwie od trzech miesięcy sprawuje ekipa Prawa i Sprawiedliwości. Gra w tzw. Trybunał Konstytucyjny, walka o publiczne media czy też nowa ustawa o służbie cywilnej oraz szereg innych propozycji zmian w prawie, wywołują ogromne emocje, widoczne przede wszystkim w niektórych mediach.

Ale powiedzmy sobie szczerze, dla przeciętnego mieszkańca wsi czy też małego miasteczka, a nawet nieco większego miasta, obojętne będzie to, że wnet minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro będzie równocześnie prokuratorem generalnym. A to przecież oznacza utratę niezależności przez prokuraturę, bo znajdzie się ona w sferze nadzoru politycznego.

Jednak nie ma szans, aby na polskiej wsi zaczynały masowo powstawać KOP-y, czyli Komitety Obrony Prokuratury. Ze swojego doświadczenia dziennikarskiego wiemy, że rolnicy i inni mieszkańcy wsi czują przed szeroko rozumianym aparatem sprawiedliwości wielki respekt, który przechodzi w wielką bojaźń. Obiektywnie poszkodowani rolnicy przegrywają w sądach wiele spraw, bo nie potrafią walczyć o swoje. Zaniedbują wiele formalnych terminów, podpisują niekorzystne dla siebie umowy, których nie rozumieją. I przede wszystkim nie akceptują faktu, że drogą do sprawiedliwości może poprowadzić ich tylko kompetentny prawnik. Nawet jeśli sprawa założona w sądzie wydaje się bardzo oczywista, a jej rokowania są stuprocentowe! Wszak obecnie, aby sprawiedliwość była po naszej stronie, potrzebne są nie granaty – jak to było w słynnej komedii „Sami swoi” – ale dobry mecenas.

Polska wieś i rolnicy czekają – i to jeszcze cierpliwie – na wprowadzenie rozwiązań, które poprawią ich złą sytuację bytową oraz ułatwią gospodarowanie. Czy obecny rząd, który ma określone kłopoty w Brukseli, zdoła wymóc na Komisji Europejskiej wyższe dopłaty bezpośrednie dla polskich rolników? Jest to bardzo słuszny postulat, ale powiedzmy sobie szczerze, jego wcielenie w życie graniczy z cudem.

Rok 2016 będzie kolejnym niedobrym rokiem dla unijnego, w tym i polskiego mleczarstwa. Tania ropa oznacza kłopoty wschodniego sąsiada. Z tego faktu pewne media bardzo się cieszą. Ale tania ropa oznacza też, że państwa arabskie mają mniej pieniędzy na zakup mleka w proszku. A dopóki cena mleka w proszku nie zacznie wzrastać, to o przełamaniu mlecznego kryzysu nie może być mowy. Tak. W unijnym mleku dzieje się źle. Dlaczego więc unijni ministrowie rolnictwa z najbardziej mlecznych państw, w tym z Polski, nie dogadali się w sprawie wprowadzenia realnych mechanizmów interwencyjnych na rynku mleka. Już wkrótce w wielu gospodarstwach mlecznych rozpoczną się kłopoty z paszą, będące następstwem niedawnej suszy, o której już jakby władze zapomniały. 

Albo próba rozwiązania kłopotów na rynku wieprzowiny poprzez dwustronne rozmowy poszczególnych państw UE z Rosją, aby znieść embargo na wwóz wieprzowiny do tego kraju. Ten pomysł powstał w COPA-COGECA. Owszem, w wyniku tych rozmów może do Rosji trafić niemiecka, francuska czy też duńska wieprzowina. Ale nie polska świnina. Wszak Rosjanie od razu wytkną nam ASF. 

 

No cóż, na polskiej wsi – jak już pisaliśmy – na pewno nie powstaną KOP-y, czyli Komitety Obrony Prokuratury. Ale jak tak dalej będzie, to pojawią się niechybnie KOR-y – to znaczy Komitety Obrony Rolnictwa. Rządząca partia powinna pamiętać czyje głosy zdecydowały o tym, że zdobyła władzę.

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
13. listopad 2024 01:52