Na zachodzie bez zmian (na lepsze)
Na niedawnym kongresie Światowej Organizacji Zdrowia Zwierząt, ze smutkiem przyznano, że będziemy żyć z afrykańskim pomorem świń przez wiele lat. Musimy nauczyć się tak gospodarować, aby nowych ognisk choroby było jak najmniej. Zdają sobie z tego sprawę Amerykanie, którzy dogadali się z Kanadyjczykami co do regionalizacji, na wypadek wystąpienia ASF. Jakby nie wierzyli w skuteczność swoich służb.
W mleczarstwie nie ma dobrych wieści. Ceny masła są stosunkowo niskie i nie rekompensuje ich wzrost ceny odtłuszczonego mleka w proszku. Wprawdzie na ostatniej giełdzie Fonterra zdrożał cheddar, ale nie miało to pozytywnego wpływu na ceny sera twardego w naszym kraju. Na tej giełdzie przez ponad 5 miesięcy wzrastały ceny masła. A w Polsce, i owszem, też były wysokie, ale na półkach sklepowych. Bowiem ceny zbytu masła były dramatycznie zaniżane przez tych co rządzą handlem. Zapewne podobnie będzie z cenami sera twardego.
Bieda-rolnictwo według Korwina i jego wyznawców
A teraz o wyborach do Parlamentu Europejskiego. Najbardziej cieszy nas wysoka frekwencja. Wzywaliśmy Czytelników, aby głosowali. Dziś dziękujemy Wam za to.
„Właśnie Żona wróciła z Komisji Wyborczej. Okolica to typowa wiocha. Same bieda–rolnictwo. Oddano 190 głosów z czego 127 na PiS. Gratuluję wygranej sąsiadom rolnikom. A jak jeszcze raz zobaczę ryje protestujących rolników pod Ministerstwem Rolnictwa, to osobiście przyjadę napluć im w gęby. Życzę wam kochani rolnicy podwyżek cen paliw, nawozów, sprzętu, ubezpieczeń, ton gnijących jabłek, wieprzowiny po 3 zł w skupie i 16,99 w sklepie... Powodzenia.” (pisownia oryginalna).
Drodzy Czytelnicy, na autora tych słów nie ma się co oburzać, bo błądzi. Uległ stereotypom o pazernych chłopach. Takich ludzi trzeba edukować. Tłumaczyć im, że żywność musimy produkować we własnym kraju, aby być samowystarczalnymi, że rolnik inaczej niż pracownik w biurze lub fabryce jednego roku zarobi przyzwoicie, a za rok połowę tego co wcześniej. Co innego Korwin, który w polityce jest od 30 lat, wie co robi i osiągnął to co chciał – wątpliwy rozgłos.
Taki jest efekt pogłębiającego się podziału między wsią i miastem. Widać to po komentarzach pod informacjami o wyskoku Korwina: „i dlatego kupuję pyry z Egiptu, a szynkę tylko hiszpańską lub włoską... na szczęście stać mnie! Nic od polskiego chłopka; No bo cham powinien być bity i w dyby zakuty; Jarek–obiecał, chłop–kupił, Jarek–nie da, chłop był i zawsze będzie głupi.”
My przychylamy się do głosu mniejszości wśród wspomnianych komentarzy: „na miejscu Korwina byłbym ostrożniejszy. Rolnicy może nie mówią tak składnie jak on, ale jak spracowaną ręką któryś przywali mu w cyferblat, to od razu zamilknie”. Bynajmniej nie zachęcamy do przemocy, ale przestrzegamy przed konsekwencjami cytowania takich poglądów.
Powyborcze remanenty
Do PE weszły trzy osoby z czterech, których sylwetki prezentowaliśmy na łamach „Tygodnika Poradnika Rolniczego”, a więc Karol Karski, Jarosław Kalinowski i Andżelika Możdżanowska. Europosłem został też Krzysztof Jurgiel, który tuż po ogłoszeniu wstępnych wyników był jeszcze przegranym. Nie krył rozgoryczenia i w przypływie szczerości wyznał, że miał trudniej, bo to nie z nim zrobił sobie zdjęcie Jarosław Kaczyński, prezes PiS. Wyjaśniamy, że prezes zrobił sobie zdjęcie z Karolem Karskim – jedynką w okręgu wyborczym (Podlaskie i Warmińsko–Mazurskie), w którym dwójką był Jurgiel.
Z rozliczeń powyborczych należy też poinformować, że inny były minister rolnictwa – Marek Sawicki, już nie lubi Donalda Tuska. Szkoda, że to uczucie nie przyszło wcześniej, wówczas nie musiałby się przez ponad 6 lat męczyć na ministerialnej posadzie. Na pewno złe dla polskich rolników jest to, że do Parlamentu Europejskiego nie wszedł Czesław Siekierski – polityk PSL-u i były przewodniczący komisji rolnictwa w PE. Siekierski był doceniany za kompetencję i takt. Potrafił też skutecznie uczestniczyć w brukselskich gierkach. Miejmy nadzieję, że europoseł Krzysztof Jurgiel skutecznie i godnie go zastąpi.