Krajowa Grupa Spożywcza pomoże polskim rolnikom
– Ten rok będzie dla nas rekordowy. Chcemy skupić ponad 6,2 mln ton buraków, z których wyprodukujemy około 1 mln ton cukru – wyliczał Krzysztof Kowa, prezes Krajowej Spółki Cukrowej. Kampania buraczana w KSC potrwa 108 dni i zakończy się w pierwszej dekadzie stycznia 2019 r. Buraki do siedmiu cukrowni należących do „Polskiego Cukru” dostarczy 15,8 tys. plantatorów.
– Będę prosił plantatorów o wsparcie przy tworzeniu Krajowej Grupy Spożywczej, holdingu, w którym KSC będzie najważniejszym elementem. Działalność holdingu będzie przyczyniać się do właściwych dochodów dla rolników oraz zapewniać pracę pracownikom. Holding zostanie ważnym elementem gospodarki, a zyski będą zasilały budżet państwa – mówił w Kruszwicy Jan Krzysztof Ardanowski. Ministerstwo planuje, że w holdingu, oprócz KSC i spółek, które już do niej należą, zostaną włączone m.in. Elewarr, gospodarstwa rolne będące w zasobie KOWR oraz rynki hurtowe owoców i warzyw, w których udziały ma Skarb Państwa.
– Zadaniem tych podmiotów będzie stabilizacja rynków rolnych i zapobieganie gwałtownym spadkom cen i będą realizowały politykę rynkową rządu. Przykład wielu krajów świata, w tym Europy Zachodniej, pokazuje, że państwo powinno mieć możliwości kontrolno–stabilizujące rynki. Wkrótce przedstawimy koncepcję holdingu. Będzie ona korzystna zarówno dla gospodarki, jak i polskiego rolnictwa. Będę zachęcał rolników do współpracy i zaangażowania w ten projekt, także kapitałowo i udziałowo – zapowiadał minister. Wskazywał on, że funkcjonowanie KSC pokazuje, że przemysł spożywczy o polskim kapitale może przynosić ogromne zyski i działać skutecznie na rzecz całej gospodarki. Na bazie holdingu działalność przetwórcza ma zostać rozszerzona i zdywersyfikowana.
Fot. Tomasz Ślęzak
Fot. Tomasz Ślęzak
- – Działalność holdingu będzie przyczyniać się do właściwych dochodów dla rolników – mówił w Kruszwicy Jan Krzysztof Ardanowski
– KSC powstała dzięki wysiłkowi i determinacji wielu osób na czele z Gabrielem Janowskim. Niestety nie zawsze jej sprzyjano. Nigdy nie pogodzę się z decyzją jaką podjął rząd premiera Tuska. Ówczesny minister rolnictwa uniemożliwił przejęcie przez KSC największej cukrowni w kraju, która działa w Glinojecku. Trafiła ona do niemieckiego producenta cukru. Moim zdaniem, była to wtedy zdrada stanu. KSC mogła być mocniejsza i bardziej odporna na kryzysy. To był wtedy wielki błąd. Mogę też ubolewać, że tak niewiele spółek spożywczych pozostało w polskich rękach – mówił Jan Krzysztof Ardanowski.
Przejęcie cukrowni w Glinojecku
Przypomnijmy, że sprawa sprzedaży cukrowni w Glinojecku miała miejsce w 2010 r. Jej właściciel British Sugar postanowił wycofać się z Polski. Dysponował wtedy tylko cukrownią w Glinojecku. Kupnem zakładu zainteresowana była KSC oraz koncern niemiecki. Brytyjczycy wybrali ich ofertę. Jednak ówcześnie obowiązujące przepisy pozwalały przy okazji zmiany właściciela cukrowni na odejście plantatorów do konkurencji. Rolnicy związani z glinojeckim zakładem chcieli produkować na rzecz KSC, która płaciła najlepsze stawki za buraki. Konieczna do tego była jedynie zgoda ministra rolnictwa. Marek Sawicki jej nie wydał tłumacząc, że odejście plantatorów z Glinojecka oznaczałoby likwidację ostatniej cukrowni na Mazowszu, która zostałaby pozbawiona surowca. Tłumaczenie to było nie do końca prawdziwe. Brytyjczycy byli zdeterminowani do opuszczenia naszego kraju. Gdyby plantatorzy z Glinojecka odeszli do KSC, niemiecka firma nie kupiłaby cukrowni. Ta musiałaby być sprzedana „Polskiemu Cukrowi” i to w bardzo atrakcyjnej cenie. Wartość cukrowni bez plantatorów byłaby znacznie niższa. Do repolonizacji Glinojecka ostatecznie nie doszło. Dziś jest w rękach koncernu z niemieckim kapitałem.
Tomasz Ślęzak