Wielka Brytania. Turysta zdeptany przez krowy w Sidbury
Brytyjska prasa branżowa donosi i przypadku zaatakowania przez krowę jednego ze spacerowiczów. Zwierzę, wg relacji poszkodowanego, rzuciło się na niego, wyrzuciło go w powietrze na ponad 2 metry i uderzało kopytami. Dla poszkodowanego spacerowicza skończyło się to na sześciu złamanych żebrach oraz uszkodzonej śledzionie i płucach.
Inspekcja BHP: Sytuacji można było uniknąć, gdyby przepisów przestrzegał rolnik
Sprawą zajęli się inspektorzy BHP, który ustalili, że bydło znajdowało się w pobliżu ścieżki spacerowej. Wraz z dorosłymi osobnikami przebywały cielaki i to właśnie obecność młodych mogła być powodem do ataku.
Zdaniem inspektorów chroniły swoje młode. „Bydło bardzo chroni swoje cielęta i nawet spokojne bydło może stać się agresywne, jeśli sądzi, że cielęta mogą być w jakikolwiek sposób zagrożone, nawet przez członków przechodzących obok ludzi” – powiedział.
„Rolnicy nie powinni umieszczać bydła z cielętami na polach, na których członkowie społeczeństwa mają prawo spacerować, chyba że zostaną zastosowane odpowiednie środki, takie jak solidne ogrodzenie oddzielające bydło od ludzi. Gdyby zrobił to Barry Fowler, ten incydent nie mógłby się wydarzyć ” - Farmers Weekly cytuje Simona Jonesa, inspektora BHP.
Zdaniem służb, do incydentu mogłoby nie dojść, gdyby rolnik przestrzegał procedur BHP. Powinien on odseparować krowy od spacerowiczów stosując np. solidne ogrodzenie oddzielające bydło od ścieżki i ludzi po niej spacerujących. Tego nie było, dlatego farmer został ukarany grzywną wynoszącą ponad 3500 funtów (ponad 18 tys. zł).
Rolnik przyznał się do winy.
Michał Czubak
Fot. ilustrujące / Pixabay