Takie stanowisko motywował faktem, że wciąż odnotowywane są przypadki dzików zarażonych ASF-em. Według niego rolnicy, którzy nie chcą wygasić produkcji, powinni rygorystycznie przestrzegać wymogów bioasekuracji.
Jak do tej pory, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się choroby, wybitych zostało ok. 1600 świń z ponad 100 gospodarstw. Robert Gmitruczuk, wicewojewoda lubelski, stwierdził, że decyzja o prewencyjnym uboju na obszarach w promieniu 3 km od ognisk choroby przyniosła efekty, gdyż 18 listopada 2016 roku wygaszono ostatnie ognisko ASF w woj. lubelskim.
Jednocześnie urzędnik ostrzegał, że wciąż występuje zagrożenie przenikania choroby wraz z dzikami np. z Ukrainy. – W ostatnich dniach zostały wyłowione z Bugu martwe dziki, co może świadczyć o migracji tych zwierząt – mówi Robert Gmitruczuk. – A teraz to one są głównym zagrożeniem. Żywe, a szczególnie martwe. Rozkładające się truchło martwego dzika może być bowiem źródłem infekcji dla wielu innych przedstawicieli tego gatunku i jest dla nich zagrożeniem przez całe sześć miesięcy. Dlatego będziemy starać się przeprowadzić w tym roku jeszcze raz akcję poszukiwania padłych zwierząt – dodał.
Jak długo może trwać zagrożenie ASF-em? – Mówi się o kilku latach – stwierdził Radomir Bańko. kj