Urzędowi lekarze weterynarii to grupa ok. 6 tys. osób, które na zlecenie powiatowych lekarzy weterynarii wykonują szereg czynności takich jak np. monitoringi stad zwierząt gospodarskich czy badanie zwierząt rzeźnych w zakładach mięsnych. W zeszłym tygodniu informowaliśmy, że MRiRW zaproponowało im nowe stawki za ich pracę, który spotkał się z ze zdecydowanym sprzeciwem.
Weterynarze wnioskują o „spotkanie ostatniej szansy” z resortem rolnictwa
Stowarzyszenie Urzędowych Lekarzy Weterynarii poinformowało w poniedziałek, że odbyło się spotkanie Porozumienia Warszawskiego skupiającego organizacje reprezentujące lekarzy weterynarii, które zdecydowało się o przekształceniu się w Komitet Protestacyjny. Złożono został również wniosek o spotkanie „ostatniej szansy” z wicepremierem i ministrem rolnictwa Henrykiem Kowalczykiem.
Rząd proponuje obniżenie już i tak od lat niewaloryzowanych wynagrodzeń
Stowarzyszenie Urzędowych Lekarzy Weterynarii w swoim stanowisku napisało, że ze zdziwieniem przyjęło projekt rozporządzenia ministra rolnictwa w sprawie wynagrodzeń za czynność wykonywane przez wyznaczonych lekarzy weterynarii. Jednocześnie wyrażono kategoryczny sprzeciw wobec zaproponowanych w dokumencie stawek wynagrodzeń.
– Wskazać należy, że projekt ten nie odpowiada na potrzeby środowiska lekarzy weterynarii i stanowi arbitralną próbę obniżenia wynagrodzeń lekarzy, które nie były waloryzowane od 2011 roku (a niektóre od 2004 roku). Skandaliczna propozycja rządu doprowadzić może do masowych rezygnacji z wykonywania czynności urzędowych oraz rezygnacji ze swoich funkcji Powiatowych Lekarzy Weterynarii co stanowić będzie zagrożenie dla bezpieczeństwa w Rzeczpospolitej Polskiej – czytamy w stanowisku SULW, w którym zaznaczono, że MRiRW proponuje obniżenie niektórych stawek wynagrodzeń nawet o 70%.
Weterynarze chcą protestować, a stawką jest bezpieczeństwo żywnościowe
W przypadku braku podjęcia odpowiednich działań SULW rozważa możliwość rozpoczęcia akcji protestacyjnej, co może wiązać się z negatywnymi konsekwencjami zarówno dla hodowców zwierząt, producentów żywności jak i odbiorców końcowych.
fot. unsplash