Przed akcesją do Unii Europejskiej wpajano nam, że zboże nie będzie kosztować więcej niż 101 €, bo dopłaty będą nam kompensować koszty, pamiętam to jak dziś. Myślę że przez te wysokie ceny zboża dużo rolników zrezygnowało z produkcji zwierzęcej, bo jak byle zboże można sprzedać za 1000 zł, to po co się napracować?
Można uznać, że mamy na czym zaoszczędzić i nie nabijać kasy tym, którym się na ziemi nie chce pracować i tylko dopłaty im się podobają. Szkoda, że ograniczenia zakupu ziemi wprowadzono dopiero teraz, a nie 15 lat temu, jak mamy bodaj co trzeciego Polaka rolnika i wszyscy biznesmeni co chcieli, to już kasę w ziemi wyprali.
Uważam, że niskie ceny to jedyny sposób na odbudowanie pogłowia trzody – oczywiście nie na duńskim warchlaku. Przez tę huśtawkę cenową zboża niejeden rolnik podpisał kontrakt na tucz, bo się bał wpadki i takim sposobem został woźnym we własnym gospodarstwie.
Pozostaje jeszcze sprawa uświadomienia mieszkańcom wsi niezwiązanym z rolnictwem, w przypadku których często o zamieszkaniu na wsi zadecydowało kupno bardzo taniej działki budowlanej, że wieś to nie hotel. Mam nadzieję, że nikogo nie obraziłem, bo jakby się temu przyjrzeć z dystansu, to właśnie tak to wygląda.
Z poważaniem dla całej Redakcji
Rolnik z Kujawsko-Pomorskiego