Rzeźnia z Mazowsze wprowadzała na rynek mięso z chorych i padłych krów
W sobotę, 26 stycznia 2019 r. w programie „Superwizjer” na antenie TVN przedstawiono proceder uboju chorych krów, z których mięso następnie trafiało na rynek.
Z reportażu wynika, że jedna z ubojni połączonych z zakładem mięsnym działającym w pobliżu Ostrowi Mazowieckiej skupowało chore, skrajnie wycieńczone krowy, wśród których zdarzały się nawet martwe zwierzęta. W nocy zaledwie kilku pracowników prowadziło ubój chorych krów. Zwierzęta były tak osłabione, że zdecydowana większość z nich nie była w stanie się poruszać i z samochodu były ściągane przy pomocy wyciągarki.
Z śledztwa dziennikarskiego wynika, że przy uboju nie było lekarzy weterynarii. Nie zostały także przeprowadzone badania przed- i poubojowe. Pracownicy ubojni z półtusz wycinali fragmenty mięsa np. z ropieniami. A pieczątki służb weterynaryjnych z dopuszczeniem takiego mięsa na rynek mieli przystawiać właściciele zakładu mięsnego.
O całym procederze została powiadomiona policja i weterynaria.
To celowe zadawanie cierpienia zwierzętom gospodarskim
Podczas czynności prowadzone przez obie służby w nocy z 14 na 15 stycznia 2019 roku na dwóch porzuconych samochodach odnaleziono 8 krów.
– Podjęto działania zmierzające do oceny stanu zdrowia zwierząt. Próby „podniesienia” krów z podłogi samochodu nie przyniosły rezultatów. Została przeprowadzona ocena lekarsko-weterynaryjna stanu zdrowia zwierząt, na podstawie której zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt, podjęto decyzję o konieczności bezzwłocznego uśmiercenia zwierząt w celu skrócenia ich cierpienia – informuje Główny Lekarz Weterynarii.
Szef Inspekcji Weterynaryjnej ocenia jednoznacznie takie zachowanie za rażące naruszenie prawa ochrony zwierząt, prowadzące do celowego zadawania cierpienia zwierzętom gospodarskim ze szczególnym okrucieństwem.
Rzeźnia, w której dokonywano nielegalnego uboju została zamknięta, a mięso z niej pochodzące jest wycofywane z rynku.
Mięso z rzeźni prowadzącej nielegalny ubój chorych krów trafiło do 9 państw UE
O reportażu momentalnie zrobiło się głośno nie tylko w Polsce, ale również w całej Europie. Okazuje się, że mięso z tej rzeźni trafiło aż do 9 państw UE:
- Estonii,
- Finlandii,
- Francji,
- Węgier,
- Litwy,
- Portugalii,
- Rumunii,
- Hiszpanii,
- Szwecji.
Minister rolnictwa stwierdził, że może to być poważny kłopot dla Polski, bo ten przypadek może negatywnie wpłynąć na wizerunek polskiej żywności.
Warto także dodać, że rocznie Polska produkuje aż 560 000 ton wołowiny. Z tego aż ok. 85% jest eksportowanych, głównie do Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Włoch i Niemiec.
Ardanowski: Takie działania muszą być „gorącym żelazem wypalone
– Nie będzie pobłażania dla przestępców, którzy niszczą wizerunek polskiej żywności i podważają zaufanie do polskich producentów – przekonuje minister Jan Krzysztof Ardanowski.
Została zarządzona kontrola prewencyjne wszystkich rzeźni w Polsce pod kątem tego typu nielegalnych praktyk. Minister Ardanowski zapowiada także, że w przyszłości poważne konsekwencje powinny spotkać każdego, kto bierze udział w takim procederze i kary będą dotyczyć właścicieli ubojni, handlarzy bydła, kierowców ciężarówek a nawet rolników sprzedających chore krowy.
– Do tej sytuacji doszło przez chciwość i pazerność właścicieli ubojni. Ale takie przypadki musza być „gorącym żelazem wypalone“ – mówi minister rolnictwa (fot. Archiwum TPR/Tomasz Ślęzak)
Czy to uderzy w całą branże mięsa wołowego i hodowców bydła mięsnego?
– Winni powinni zostać surowo ukarani. Należy zwrócić uwagę, że sytuacja do jakiej doszło w przedstawionym zakładzie stanowi niechlubny wyjątek, za który całkowitą odpowiedzialność ponosi przedsiębiorca, który z pełną świadomością łamał prawo – informuje Jacek Zarzecki, prezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego.
Chce on wprowadzenia rozwiązań, które w 100% wyeliminują takie zachowania w praktyce. Jednym z pomysłów jest obowiązek instalowania kamer na terenie zakładów ubojowych, które całodobowo monitorowałyby linie ubojowe.
– Mamy nadzieję, że ten incydentalny przypadek nie będzie miał wpływu na ocenę całej branży mięsnej – dodaje Jacek Zarzecki.
560 000 ton wołowiny rocznie jest produkowanych w Polsce przy czym ok. 85% jest eksportowanych głównie do Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Włoch i Niemiec. (fot. pixabay)
Paweł Mikos
Fot. Pixabay, MRiRW, Archiwum TPR