W poniedziałek, 30 kwietnia 2018 roku Krzysztof Jurgiel, minister rolnictwa oraz prof. Andrzej Kowalski, dyrektor Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej – PIB przedstawili wyniki analiz przeprowadzonych przez Instytut na temat opłacalności produkcji rolnej.
Z tego badania ma wynikać, że w 2017 roku dochód rodzinnych gospodarstw rolnych zwiększył się aż o ok. 30%! Z wyliczeń IERiGŻ wynika, że dochód gospodarstwa miał się powiększyć aż o 13 tys. złotych w ciągu ubiegłego roku.
Jurgiel: staramy się pomagać rolnikom i podwyższać opłacalność produkcji rolnej
Krzysztof Jurgiel zapewniał, że rząd stara się wprowadzać takie rozwiązania, które pomagają obniżyć kosztów produkcji rolnej oraz poszerzają możliwości zbytu produktów rolnych. Taką aktywnością miała być wypłata już jesienią zaliczek w wysokości do 70% dopłat bezpośrednich.
Minister Jurgiel wskazywał także na dopłaty do paliwa rolniczego czy do materiału siewnego. Jednak tylko dotacje do materiału siewnego były wyższe. Szef resortu rolnictwa zapewniał także, że ostatnio uchwalony pakiet pięciu ustaw zabezpieczający producentów rolnych przed nieuczciwymi praktykami handlowymi jest dodatkową pomocą dla rolników.
Natomiast część rolników uważa, że w obecnym kształceni niektóre te przepisy powiększyły jedynie ich obowiązki biurokratyczne, a nie zwiększyły bezpieczeństwa ekonomicznego w prowadzeniu gospodarstwa.
Wzrost cen zbóż i mleka w 2017 roku podniósł opłacalność produkcji rolnej
– W minionym roku nastąpił 12 proc. wzrost produkcji rolnej przy tylko 2 proc. wzroście kosztów, wynikających głównie ze wzrostu cen energii – zapewniał prof. Andrzej Kowalski, dyrektor Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.
Według niego, wzrost wartości produkcji rolniczej o 12% wynika ze zwiększenia wartości produkcji roślinnej o ok. 7 proc i produkcji zwierzęcej o 17 proc w 2017 roku w stosunku do 2016 roku.
Z analizy IERiGŻ wynika, że dość duży wzrost wartości produkcji roślinnej wynika głównie ze zwiększenia ceny zbóż (o 4%) i jednocześnie zwiększeniu wielkości produkcji o 7,5%. Wpływ na to miało też zwiększenie ilości wyprodukowanego rzepaku i ziemniaków, jednak w obu przypadkach już ich cena nie wzrosła. Gorzej wyglądała produkcja warzyw, których zarówno ilość, jak i cena wzrosła o jedynie 2%. Najgorzej sytuacja wyglądała w przypadku uprawy owoców, ponieważ ilość wyprodukowanych owoców spadła o ponad 25%. Sadownicy jednak mogli liczyć na około 20% wzrost cen.
W przypadku produkcji zwierzęcej, najlepiej w 2017 roku wyglądała sektor mleczny. Jednocześnie zwiększyła się o 7,5% ilość wyprodukowanego mleka i o niemal 25% jego cena. Natomiast ceny w produkcji bydła wzrosły o około 7%. Jednak znacznie, bo aż o 15% spadła ilość i ceny owiec i kóz.
– Wzrost dochodów wynikał przede wszystkim z sytuacji rynkowej i dzięki temu zaobserwowane zostało złagodzenie dysparytetu dochodów rolniczych w stosunku do dochodów w całej gospodarce narodowej – podkreślił profesor Andrzej Kowalski.
Rolnicy: u nas dochody się zmieniły, ale w dół
– Ciekawe jakim cudem dochody rolników wzrosły o 30 procent. U mnie rzeczywiście zmieniły się o te 30 procent, ale w dół – irytował się jeden z rolników podczas spotkania w Środzie Wlkp. z wiceministrem rolnictwa, Jackiem Boguckim.
Rolnicy zwracali przy tym uwagę na stały wzrost kosztów produkcji, w tym paliwa, środków ochrony roślin, materiału siewnego czy nawozów.
– A jednocześnie my dostajemy psie pieniądze za nasze produkty. Człowiek z miasta w markecie płaci 2 złote za kilogram ziemniaków i myśli, że rolnik nieźle zarabia. Ale my za ten kilogram dostajemy tylko 20 groszy! Cała ta ogromna różnica idzie do sieci handlowych i pośredników – oburzali się gospodarze z Wielkopolski.
Skąd IERiGŻ wziął takie dane na temat sytuacji gospodarstw rolnych
Rozdźwięk pomiędzy danymi przedstawionymi przez ministerstwo oraz Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej może wynikać z dwóch kwestii.
Po pierwsze, dane te dotyczą 2017 roku i zostały zestawione z 2016 rokiem. Obecna sytuacja w rolnictwie zupełnie może od tamtej odbiegać. Widać to doskonale na przykładzie branży mlecznej. W II połowie 2017 roku spółdzielnie mleczarskie płaciły rolnikom po 1,7 zł za litr mleka, a niektóre nawet oferowały około 2 złotych. Tymczasem w kwietniu 2018 roku, niektóre spółdzielnie musiały obniżyć ceny skupu do 1,20 zł za litr mleka. To ogromna różnica.
Po drugie, dane zbierane przez Instytut nie dotyczą wszystkich gospodarstw rolnych. Badane były gospodarstwa towarowe objęte systemem FADN. Obejmuje od 740 tys. gospodarstw, czyli nieco ponad 55% z tych, które ubiegają się co roku o dopłaty bezpośrednie. Natomiast bardzo szczegółowo badanych jest 12 tysięcy gospodarstw, czyli zaledwie 0,9% gospodarstw wnioskujących o płatności.
– Te 740 tysięcy gospodarstw rolnych generuje 93 proc. całej naszej produkcji rolnej – poinformował dyrektor IERiGŻ.
Rolnicy jednak uważają, że te dane statystyczne nie odzwierciedlają prawdziwego obrazu polskiej wsi, a wręcz ją zakłamują.
– Takie statystyki i badania, to Pan Profesor może sobie między bajki włożyć, bo tyle mają wspólnego z prawdziwą sytuacją na polskiej wsi – dodał rolnik spod Środy Wielkopolskiej.
Paweł Mikos
Fot. Pixabay, Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi