Otóż, krytykowano Brukselę za to, że to coś, co jest wywarem z soi, z ryżu czy też z migdałów, nie można sprzedawać z dopiskiem mleko. Czyli na tych produktach musi być napisane: napój migdałowy, a nie mleko migdałowe.
A na czym polega „ordynarność” mleka od polskiej krowy? To był przykład innego rodzaju narzekań. Ano na tym, że w Polsce mleko pochodzi przede wszystkim z dużych ferm – takich liczących po 2000 krów. Nie chcemy zbytnio dociekać, ale wielce prawdopodobne jest, że takie słowa mogą paść wyłącznie po skonsumowaniu nadmiernej ilości tzw. napoju migdałowego.
Prawda jest tutaj okrutna: farm liczących 1000 krów i więcej jest w Polsce tylko 10. Zaś w tej grupie są co najwyżej 3 farmy, które doją 2000 krów i więcej. W tym roku skup mleka zbliży się do granicy 12 miliardów litrów. A przeciętna roczna dostawa mleka z jednego gospodarstwa będzie zapewne kształtowała się na poziomie około 110 tysięcy litrów. Takie są nasze wstępne szacunki, które mogą się nieco zmienić.
I dla odmiany plan sprytnie pomyślany
Źle się dzieje w branży trzodziarskiej. Tym razem ASF zaatakował stado liczące 6500 loch (a dzisiaj - 1900). Nie chce nam się wierzyć, że nie było tam odpowiedniej bioasekuracji. Odnosimy wrażenie, że my ciągle nie wiemy, jakimi drogami tak naprawdę rozprzestrzenia się wirus.